
Wystrzałowe Walentynki szamotulskich emerytów
Osoby działające w szamotulskim oddziale Polskiego Związku Emerytów Rencistów i Inwalidów są doskonałym przykładem na to, że prawdziwe życie zaczyna się po sześćdziesiątce. Czerpią z życia to, co najlepsze.
Nie ma dla nich znaczenia metryka ani pesel. W ich wieku nadal jest miejsce na szczęście, miłość, ciekawe hobby czy pasje. Szamotulscy seniorzy uwielbiają wszelkiego rodzaju aktywność, która jest dla nich kluczem do sukcesu. Jesień życia pozwala im na większą swobodę i luz, na odrabianie zaległości w czerpaniu przyjemności z tego co daje zadowolenie i radość. Dla emerytów ważne są relacje ze znajomymi, przyjaciółmi, rodziną.
Świetnym sposobem na dobre samopoczucie są dla nich wyjazdy, podróże, poznawanie świata. Dbają też o swój rozwój, poszerzając horyzonty wiedzy, chętnie ucząc się nowych rzeczy. Pogodę ducha i witalność czerpią z aktywnego relaksu i wypoczynku.
Jedną z ulubionych form rozrywki jest dla seniorów taniec, wyzwalający młodzieńczy entuzjazm i zapał, sprzyjający zachowaniu dobrej kondycji fizycznej i sprawności. Emeryci nie mogli więc przegapić okazji do świętowania na parkiecie Walentynek, w sprawdzonym gronie znajomych i przyjaciół.
Miniony, piątkowy wieczór, seniorzy spędzili w restauracji Millenium w Szamotułach bawiąc się wybornie razem z członkami emeryckich organizacji działających w Pniewach, Kaźmierzu i Obornikach. Gości Walentynek podjęto kolacją i słodkościami. Wokalno–muzyczne i instrumentalne zaplecze przygotował dla imprezowiczów Sebastian Przybylak, racząc uczestników spotkania muzycznymi szlagierami sprzed lat.
Szamotulscy emeryci i zaprzyjaźnieni z nimi seniorzy nie martwią się tym, że nie da się zatrzymać czasu. Czerpią z życia to, co najlepsze. Dzięki temu emanują młodzieńczym entuzjazmem, którym potrafią zarażać innych i który wypisany jest na ich pogodnych, radosnych twarzach. Zatem, jeśli się chce, można znaleźć receptę na przedłużenie młodości