15 49.0138 8.38624 1 1 7000 1 https://szamotulska.pl 300 true 0
theme-sticky-logo-alt

Czasy parowozów, wielkich tętniących maszyn, pozostały w naszych sercach

Fantastyczne okolice, potencjał trudny do wyczerpania

Za dwa miesiące powitamy wiosnę. Wraz z nią wkroczymy w okres sprzyjający dłuższym wycieczkom i wędrówkom, między innymi po naszym regionie. Miejscami, które warto odwiedzić, są należące do najbardziej urzekających zakątków Wielkopolski tereny rozpościerające się wzdłuż linii kolejowej Szamotuły – Międzychód o długości ponad 56 km.

Nie wszyscy zdają sobie sprawę z tego, że na obszarze Pojezierza Sierakowsko-Międzychodzkiego i Ziemi Lubuskiej znajduje się więcej jezior niż na Mazurach, choć oczywiście są dużo mniejsze. W samym powiecie międzychodzkim jest ich ponad sto. Te niezwykłe, oddalone zaledwie 40 – 50 km od Szamotuł okolice, wyróżniają się szeregiem walorów zapierających dech w piersiach.

Na obszarze, o którym mowa, leży między innymi Chrzypsko Wielkie, do którego dawniej można było dojechać pociągiem z Szamotuł. Znajduje się tu piękne jezioro z plażą. Corocznie odbywa się tam Święto Wędzonej Sielawy, która jest symbolem Chrzypska Wielkiego.

Nieopodal położony jest Sieraków, wyjątkowe, turystyczne miasto z dwoma okazałymi jeziorami i imponującą plażą, gdzie można ciekawie spędzić weekend, a także wakacje. Z myślą o podróżnych urządzono tu sporo punktów gastronomicznych i obiektów noclegowych.

Szlakiem tych urokliwych miejscowości wiodła niegdyś trasa kultowego „Jasia” z Szamotuł przez Ostroróg do stacji w Międzychodzie, gdzie również czeka na przybyszy malownicze jezioro. Dziś opuszczona linia kolejowa czeka na przywrócenie jej do życia. Słynna linia 368 Szamotuły – Międzychód powstała w 1907 roku. Po raz pierwszy odnowiona została w 1978 roku. Ostatni pociąg osobowy przejechał po niej w maju 1995 roku.

 

„Dojeżdżaliśmy nim do szkoły”

Zakątki Pojezierza Sierakowsko–Międzychodzkiego są szczególnie bliskie Tomaszowi Węsierskiemu. Od dziecka był on miłośnikiem kolei. Upodobania do niej rozbudzili w chłopcu, pochodzącym ze Strzelec Krajeńskich, dziadkowie, mieszkający na Kaszubach. Pan Tomek często spędzał letnie wakacje z babcią, która obsługiwała kasę biletową. Jej mąż z kolei pracował jako dróżnik.

Czas parowozów, wielkich tętniących maszyn, to coś co pozostało w sercach. Z tamtego okresu zachowały się piękne budynki, przeżyte chwile również technika kolejowa posiadała w sobie wiele piękna. Nie oznacza to, że kolej jest przeszłością – stwierdzał w trakcie jednego z udzielonych wywiadów T. Węsierski. – Ma ona przyszłość, tylko trzeba prowadzić w tym kierunku odpowiednią politykę, jak w Czechach czy Niemczech. Wystarczy spojrzeć na Austrię, w której przy trzy czy czterokrotnie mniejszej ilości mieszkańców, tyle samo ludzi korzysta z kolei co w Polsce. Po remoncie linii Poznań – Wągrowiec, jej użytkowanie wzrosło z 1500 do 5500 pasażerów. To świadczy o zapotrzebowaniu na tego typu środek transportu. Zazwyczaj z Nojewa ludzie dojeżdżali do Szamotuł, Poznania, Międzychodu. To była podróż trwająca co najmniej pół godziny. Wielu ludzi czuje sentyment do tamtych lat. Odnoszę wrażenie, że potrzebne jest mówienie o tym. Mnóstwo z nas dojeżdżało do szkoły lub pracy pociągiem, poznało w nim pierwszą dziewczynę. Kolej odgrywała ważną rolę w naszym życiu. Staram się robić tyle ile mogę, żeby ocalić tamte czasy od zapomnienia. Resztę muszą wykonać ci, którzy mają możliwości techniczne, sprawiając by kolej mogła wrócić na właściwe tory.

Sporo osób uważa, że linię Szamotuły – Międzychód zamknięto ze względu na zły stan wiaduktu w Chrzypsku Małym. Pan Tomasz zaznacza, że aby dowiedzieć się prawdy, można sięgnąć do fachowej literatury, chociażby książki zatytułowanej „Ostre cięcie”. Ukazuje ona jaką politykę prowadziły Polskie Koleje Państwowe, w tym również dyrekcja w Poznaniu. Otóż powołana została specjalna komórka zajmująca się „ostrym cięciem”, mająca na celu optymalizację kosztów i wyłączanie wybranych tras kolejowych z użycia. Często efektem tego rodzaju działań było pogorszenie się oferty przewozowej, uniemożliwiającej skomunikowanie się pociągów ze względu na zmniejszanie częstotliwości ich kursów, obniżanie ich prędkości. Kiedy ludzie przestawali korzystać z przejazdów, tłumaczono, że dana linia jest nierentowna i należy ją zamknąć.

Dr Tomasz Węsierski z wykształcenia jest chemikiem. Wiedzę w tej dziedzinie wykłada w Szkole Głównej Służby Pożarniczej w Warszawie. W resorcie pożarnictwa zatrudniony jest, w stopniu starszego kapitana, od ponad 11 lat.

 

Odrestaurował ją z kompletnej ruiny

W 2015 roku Tomasz Węsierski kupił opuszczoną stację kolejową w Nojewie. Minęły cztery lata zanim zdołał ją wyremontować. Podźwignął ją z kompletnej ruiny. Stacja została odtworzona wraz z całą materią historyczną, udało się nawet zachować stare okna i drzwi. Dziś można je porównać z tymi, które widnieją na zachowanym zdjęciu z 1910 roku.

Obiekt i przebiegająca przy nim zabytkowa część linii kolejowej, funkcjonują jako Krzywińska Kolej Drezynowa. Zanim pan Tomasz odrestaurował dawny dworzec kolejowy w Nojewie, opiekował się podobnym, wyłączonym z użytkowania miejscem w Kunowie koło Gostynia. Trafił tam w 2002 roku. Siedem lat później stworzył w Kunowie muzeum poświęcone historii kolei, które istniało do 2018 roku. Później wszystkie zgromadzone w nim eksponaty zostały przeniesione do Nojewa. A nazwa Krzywińska Kolej Drezynowa nawiązuje do przygody z pierwszą stacją.

W Kunowie była linia jednotorowa, nie było mijanek, zabudowa była mała. W pobliżu znajdował się tylko jeden most na strudze. Z mostu rozpościerał się przepiękny widok na lasy rozciągające się w dolinie – wspomina pan Tomasz. – Trasa kolejowa wiodąca przez Nojewo posiada jednak znacznie więcej atrakcji turystycznych. To fantastyczne okolice. Potencjał tego rejonu jest naprawdę bardzo duży, trudny do wyczerpania.

– Trzeba zastanowić się – oznajmia właściciel stacji – czy tego rodzaju miejsca jak stacja w Nojewie, urządza się dla miłośników pociągów, czy dla ogółu. Miłośnicy sami zagłębiają się w tę tematykę i poszukują inspiracji. Natomiast piękno kolei warto pokazać przede wszystkim tym, którzy nie dysponują zbyt dużą wiedzą w tej mierze, a chcieliby poznać te historię.

 

„Nie jestem w stanie zliczyć eksponatów”

Tomasz Węsierski czerpie ogromną przyjemność i radość z możliwości prezentowania przyjezdnym zakątka, który niegdyś stanowił istotne ogniwo na trasie podróży z Poznania do Międzychodu.

Na parterze budynku wyremontowanej stacji PKP w Nojewie  pozostały trzy pomieszczenia. Teraz znajduje się w nich muzeum kolejnictwa. Są to nastawnia, poczekalnia i kasa biletowa. Nastawnia stanowi serce stacji, w którym za pomocą urządzenia zwanego ławą nastawczą, podawano semafory. Ława nastawcza umożliwiała także przestawianie zwrotnic.

Powiem szczerze, że nie jestem w stanie zliczyć ile aktualnie posiadamy eksponatów. Samych rozkładów jazdy prezentowanych na terenie poczekalni mamy ponad 10, czapek ponad 30. Są poza tym stare telefony, banknoty kolejowe. Mamy olbrzymią ilość biletów i cały czas poszukujemy kolejnych. Bilety można oglądać na specjalnych stojakach. Najstarszy z nich pochodzi z czasów pruskich. Mamy nawet zestaw biletów znalezionych na starej stacji w Żelaźnie z 1945 roku, obejmujący wszystkie relacje jakie były na tej stacji – wymienia zbiory, którymi może się poszczycić, właściciel muzeum.

 

Górne piętro zrekonstruowanego obiektu służy do celów mieszkalnych. Układ ten odpowiada jego pierwotnym funkcjom. Na gości odwiedzających zabytkową stację w Nojewie czeka największa atrakcja – przejażdżki drezyną.

Większość z nich odbywa się po nojewskich mostach lub do Kikowa. Wcześniej turyści wyprawiali się drezyną do Chrzypska Małego i Wielkiego. Wiadukt w pierwszej z tych miejscowości został jednak wyłączony z użycia.

 

W przyszłości pojawi się dodatkowa atrakcja

– W przyszłości myślimy o zorganizowaniu na naszej stacji dodatkowej atrakcji w postaci kolejki wąskotorowej. Przygotowujemy właśnie tak zwaną instalację edukacyjną o długości 600 metrów – wyjawia swe plany T. Węsierski.

I dodaje: – W nadchodzących latach ma być modernizowana dawna linia kolejowa Szamotuły – Międzychód, w związku z tym dotychczasowy tabor, z którego korzystaliśmy w ramach prowadzonej przez nas zabytkowej stacji, będziemy musieli przenieść na moją działkę o powierzchni 400 m. Nadal będziemy oferowali przejażdżki drezyną. Teren dworca kolejowego i znajdujących się na nim obiektów, należy do mnie. Natomiast torowisko jest własnością PKP TLK. Modernizacja spowoduje, że tabor istniejący na obszarze PKP TLK będzie musiał zostać przesunięty na moją działkę. Edukacyjna kolejka wąskotorowa, którą zamierzamy wprowadzić i którą będzie można poruszać się po okolicy, będzie pełniła rolę mini linii turystycznej, zastępując starą linię. Cała zabawa ma polegać na tym, że ktoś może sobie przestawić zwrotnicę, zmienić kierunek jazdy, sprawdzić jak działa semafor. Nojewo może być fajną bazą wypadową do podróży współczesnymi pociągami, pomagającą poznawać historię kolei, ukazując kontrast w którym nowoczesność styka się z przeszłością.

 

„Ludzie odwiedzają nas nawet zimą”

Pieniądze, które pozyskuje z przejazdów drezyn czy zwiedzania muzeum, służą mu do remontu taboru. W ubiegłym roku udało się wypiaskować i pomalować dwa wagony. Właściciel zabytkowego obiektu raczej nie zamierza budować przy nim pensjonatu z miejscami noclegowymi.

Wychodzę z założenia, że  mamy wokół naszej działki dosyć  propozycje w tej mierze. W pobliżu istnieją miejsca noclegowe. Także w Zajączkowie. Jeśli chodzi o gastronomię, sąsiad prowadzi restaurację rybną. My natomiast możemy skupić się na upowszechnianiu walorów edukacyjnych – wyjaśnia.

Przy sprzyjającej pogodzie, dawną stację w Nojewie odwiedza kilkadziesiąt osób dziennie. Wśród nich nie brakuje także, zachwyconych tym zakątkiem szamotulan.

Nie narzekamy na brak zainteresowania. Ludzie zaglądają do nas nawet zimą, by przyjrzeć się miejscu przez które niegdyś codziennie mknęły pociągi w stronę Międzychodu. Choć opuszczona stacja w Nojewie była w katastrofalnym stanie, posiadała wokół interesującą infrastrukturę i bardzo ładne otoczenie. Jest tu pięć mostów, cztery wiadukty nad drogami i trzy mosty trójłukowe – oznajmia bohater naszej opowieści.

 

Wreszcie coś drgnęło…

Według opracowanej koncepcji transportowej przygotowanej przez Urząd Marszałkowski Województwa Wielkopolskiego, na terenie nieczynnej trasy Szamotuły – Międzychód pociągi ponownie mogą zacząć kursować prawdopodobnie w 2026 roku. Rewitalizacja linii nr 368 ma odbywać się w oparciu o Krajowy Plan Odbudowy. W jego ramach mają zostać przydzielone pieniądze na modernizację infrastruktury kolejowej. Po opracowaniu studium wykonalności, stosowna dokumentacja zostanie przekazana PKP PLK. Wówczas przyjdzie czas na kolejne procedury związane z przewidzianą modernizacją. Zostanie także ogłoszony przetarg na realizację inwestycji.

– Wreszcie coś drgnęło po latach. Przede wszystkim dzięki Unii Europejskiej, która stawia na transport publiczny, przywiązując do niego coraz większą wagę. U nas jeszcze wiele samorządów nie rozumie tematu, podchodząc do niego jak pies do jeża. Nie znam dobrze rozwiniętego kraju bez dobrze rozwiniętej sieci kolejowej, z której na pewno chętnie korzystaliby zarówno miejscowi jak i turyści. Dziś dojechać z Sierakowa do pracy wcale nie jest tak łatwo. Ze względu na korki, problemy z parkowaniem, a kolej jest doskonałą alternatywą, zwłaszcza dla mniej zamożnych rodzin. Polacy nie zawsze potrafili wyciągać trafne wnioski z przeszłości lub błędów popełnianych przez sąsiadów. W Niemczech na przykład, gdzie zlikwidowano część połączeń kolejowych, teraz się do nich wraca, podobnie jak u nas – puentuje pan Tomasz.

Izabela Karczewska

 

Na zdjęciu u góry:  Dr kpt. Tomasz Węsierski (z lewej), z wykształcenia chemik, wykładowca w Szkole Głównej Służby Pożarniczej, z zamiłowania jest… kolejarzem

Poprzedni
Następny