
Przed kilkunasty laty wiekowa cukrownia w Szamotułach przestała istnieć. Mówiąc kolokwialnie, zdechła. Jak twierdzą starzy pracownicy upadłej w latach 90. minionego wieku cukrowni, zamknięto ją w wyniku spisku wielkiego kapitału z polskimi politykami. Jedno wiemy na pewno, cukrowni już nie ma. To znaczy nasza szamotulska cukrownia już sacharozy nie produkuje. Majątek cukrowni przejęła niemiecka firma „Norduzcker”.
Cynicy mówią, że cukrownia wróciła do jej właściciela. Co najważniejsze, z przejęciem szamotulskiej cukrowni stała się ona właścicielem majątku fabryki nie związanej już z produkcją cukru. Zbędny majątek sprzedano. Ci, którzy byli blisko syndyka, kupili po kilka mieszkań i resztę mechaniki. Cukrownicze przedszkole wzięła gmina. Ostatecznie przeszło stuletnia cukrownia wykopyrtnęła się około 2004 roku. I to jest fakt bezsporny.
Każdy z moich rozmówców (byłych pracowników cukrowni) twierdzi, że firma miała się finansowo bardzo dobrze. Specjalistyczne firmy twierdzą jednak, że „(…) Bilans sporządzony za 1993 rok wykazał, że przemysł cukrowniczy jako całość osiągnął ujemny wskaźnik rentowności netto, co oznaczało, że zaczął funkcjonować kosztem wyprzedaży majątku. Co najmniej połowa cukrowni utraciła zdolność kredytową, a kilku, w tym i największym w kraju, grozi likwidacja z przyczyn ekonomicznych, bowiem wartość ich majątku była niższa od zadłużeń. Od początku samodzielności cukrowni zdawano sobie sprawę z tego, że przemysł cukrowniczy nie może dobrze funkcjonować w całkowitej dezintegracji. Podejmowano próby jego zorganizowania, jednakże rząd był przeciwny powoływaniu jakichkolwiek organizacji przemysłu, traktując je jako działanie monopolistyczne” (Miedziak 1995; Maziarz 1996).
Kilka dni temu postanowiłem sprawdzić co dzieje się ze starą infrastrukturą cukrowni w Szamotułach. I tak w dawnej turbinowni po cukrze pozostały tylko butelki po wiśniówce robionej na cukrze i kilka strzykawek dla potrzebujących pomocy. W paczkowni to samo. Moi rozmówcy, mieszkańcy bloków przy ulicy Husarskiej, „wylali kilka gorzkich łez”, bowiem w dawnych budynkach po cukrowni co jakiś czas interweniuje policja i straż miejska. Stara dama miasta stał się dla nich nowym obciążeniem. Jeszcze do tego wrócimy.
WAG.