15 49.0138 8.38624 1 1 7000 1 https://szamotulska.pl 300 true 0
theme-sticky-logo-alt

– Bycie silną to jedyne wyjście, jakie mam

– mówi Izabela Warszewska

Izabela Warszewska z Szamotuł od 11 lat zmaga się z rakiem. Robi wszystko, by go pokonać. Jego złośliwą postać wykryto u niej 25 czerwca 2012 roku.

Był to nowotwór piersi, który zoperowano 10 lipca 2012 roku. Po ponad dwóch tygodniach pani Izabela otrzymała pierwszą dawkę chemii. Przeszła radioterapię, czyli 30 naświetlań i hormonoterapię, która trwała 5 lat. Kiedy okazało się, co zaatakowało jej organizm, szamotulanka miała 37 lat i 7 miesięcy. Operacji onkologicznej została poddana dzień po 18 urodzinach syna. 14 dni po pierwszej dawce chemii straciła włosy.

Jej życie zmieniło się o 180 stopni. Zdominował je strach, niepewność i ból. Nic nie wyglądało już tak samo. Wcześniej pani Izabela sądziła, że panuje nad wszystkim, a mając przy swoim boku bliskich, zawsze sobie poradzi. Gdy stanęła w obliczu tego, z czym przyszło jej się mierzyć, straciła grunt pod nogami. Pierwsze miesiące były dla niej koszmarem. Ale uznała, że jedynym wyjściem jest bycie silną.

Rak sprawił, że zmieniła podejście do wielu spraw. Próbowała znaleźć w każdej chwili i zdarzeniu coś dobrego, szukać pozytywów tam, gdzie trudno je znaleźć. Miała świadomość jak ważny jest każdy dzień i jak bardzo trzeba dbać o to, żeby nie był ostatnim.

Kocham filmy, książki, muzykę, rock and roll’a i koncerty, które dawały mi siłę, bo zawsze spędzałam je z bliskimi. Podnosiło mnie na duchu, że dzieci osiągają swoje małe i duże sukcesy, że są zdrowe i szczęśliwe. Mój mąż radził sobie ze wszystkim i był tak bardzo dzielny. Byłam szczęśliwa. Pojawili się wokół mnie ludzie, którzy trwali i pomagali mi w najgorszych momentach. Choroba zaskoczyła mnie w niezwykły sposób. Zweryfikowała, kto jest w moim życiu stały, kto wspiera i kocha bez względu na wszystko. Przez lata starałam się, aby choroba nie wróciła. Byłam pod opieką onkologa i pod regularnym monitoringiem medycznym. Starałam się żyć zdrowo, żeby być z bliskimi jak najdłużej – opowiada szamotulanka.

Przerzuty do kości i przygotowywanie na najgorsze

W 2020 roku na naszą rzeczywistość w niewyobrażalny sposób wpłynęła pandemia, wywołana wirusem Covid – 19. Przygnębiało nas zamknięcie w domach, izolacja, kłopoty z załatwianiem najprostszych formalności i wielu innych przyziemnych spraw. W tym trudnym czasie, w lutym 2020 roku, u pani Izabeli pojawiły się przerzuty raka do kości. Jego liczne ogniska umiejscowiły się w kregosłupie, żebrach, kościach miednicy, w kości krzyżowej, stawie ramiennym, w kościach udowych, kościach czaszki i kościach biodrowych. Lekarka, która wyjaśniła pacjentce w jakim jest stanie, przygotowywała ją na najgorszy scenariusz.

– To czwarte stadium. Ma pani mało czasu. Pół roku, może trochę więcej.

Radzę uporządkować swoje życie, bo nie ma szans na wyleczenie – uprzedzała.

Świat Izabeli Warszewskiej zawalił się. Stawiała sobie pytania. Dlaczego? Jakie pół roku? Co zrobić z tym czasem? Co z bliskimi?

Upadłam, ale po tym kolejnym upadku wiedziałam, że jedyne co mogę zrobić, to wstać. Nie, nie ma mowy! Mogę z tym żyć, skoro nie mam wyjścia. Będę walczyć do końca! Nie będzie to na pewno pół roku. Jeśli choroba jest częścią mnie, to niech będzie tą częścią jak najdłużej. Walczę, bo kolejny raz bycie silną, to przecież jedyne wyjście, jakie mam – mobilizowała się pani Iza.

Przerzuty w kości biodrowej powodowały ogromny ból. Przez półtora roku szamotulanka chodziła tylko o kulach, bo ból w biodrach był nie do wytrzymania. Leczenie różnie przebiegało. Jakiś czas było dobrze, po czym choroba znowu dawała się we znaki.

Pod skrzydłami niesamowitej pani onkolog

W czerwcu 2022 roku badanie PET (rodzaj wnikliwego prześwietlenia) wykazało pogorszenie zdrowia. Konieczne były następne dawki chemii. Pacjentce zaczęły wypadać włosy i czuła się źle. Zrezygnowała z leczenia w poznańskim szpitalu. Szukając wsparcia i nadziei na przedłużenie swojego czasu, udało jej się trafić pod skrzydła niesamowitej onkolog w Warszawie. Doktor Agnieszka Jagiełło-Gruszfeld jest autorytetem i ekspertem w leczeniu raka piersi. Jest także cudowną i bardzo empatyczną kobietą. Całkowicie zmieniła ona leczenie pani Izabeli, która uwierzyła, że będzie już tylko lepiej.

W lipcu spełniło się jedno z jej największych marzeń. Udział w koncercie ukochanego zespołu Iron Maiden, ze swoimi cudownymi dziećmi Patrykiem i Natalią oraz z przyjaciółmi.

To niezwykłe, jak ważne są dla nas takie magiczne wspomnienia. Chwile, które dla kogoś są może prozaiczne. Ale mnie dają ogromną moc do walki, bo przecież żaden dzień już się nie powtórzy. Jestem najszczęśliwsza, gdy widzę radość w oczach bliskich – dzieli się pozytywnym nastawieniem szamotulanka.

Dwa dni po wymarzonym koncercie, I. Warszewska przeszła operację usunięcia jajników, by ograniczyć rozwój raka.

Cieszyła się, że nadal może być z mężem i dziećmi. Otuchy i nadziei dodawała jej świadomość, że pomimo dużego bólu kości, który nieodłącznie towarzyszy jej każdego dnia, może iść przez życie wraz z rodziną. Czerpać radość z relacji z nią, z niezwykłych spotkań, odkrywania świata i wspaniałych przygód.

W lipcu 2023 roku nowe wyniki badania PET, potwierdziły co prawda u pani Izabeli przerzuty raka do kości, ale zadowalający był fakt, że nie doszło do metabolicznych zmian pozakostnych. Oznaczało to, że nowotwór utrzymuje się tylko w kościach i nie rozsiewa się dalej, na inne organy.

Dla mnie to ogromne szczęście, bo w czwartym stadium raka to prawdziwa wygrana. Leki i opieka Narodowego Centrum Onkologii w Warszawie pozwalają mi żyć – dzieli się pomyślnymi wieściami szamotulanka.

Choroba ponownie zaatakowała

Na początku września tego roku okazało się, że choroba ponownie zaatakowała. Tym razem pojawiły się przerzuty do szpiku kostnego. Dużo zmian umiejscowiło się w szpiku kostnym czaszki. Dlatego mieszkanka Szamotuł podczas pobytu w warszawskim szpitalu przeszła 10 codziennych naświetlań głowy. Zalecono też przyjmowanie chemii w postaci 15 wlewów. Jednak po 5 zabiegach, wątroba pani Izy zaczęła szwankować. Zwolniono więc tempo podawania chemii. Wkrótce lekarze zadecydują, jak wyglądała będzie dalsza terapia pacjentki.

Co miesiąc przyjmuje ona preparat farmaceutyczny o nazwie Xgeva, który w Polsce nie jest refundowany. Spowalnia on niszczenie kości spowodowane rozprzestrzenianiem się raka i zapobiega ich złamaniom. Dzięki specyfikowi Xgeva, staw biodrowy zregenerował się na tyle, że pacjentka przestała używać kul do chodzenia. Jednym z efektów ubocznych leku może być martwica kości szczęki i problemy związane z uzębieniem. Dlatego walcząca o zdrowie szamotulanka musi pozostawać pod stałą opieką stomatologa.

Wydatki, których nie sposób udźwignąć

Niestety, koszty zakupu leku, konsultacji u specjalistów, badań, ciągłych wyjazdów do szpitala w Warszawie, to wydatki których nie sposób udźwignąć samodzielnie.

Przez ostatni rok uczyłam się prosić o pomoc i przyjmować ją. Uwierzcie mi, nie jest to łatwe doświadczenie. Uczę się tego. Ponownie więc proszę o pomoc w zebraniu funduszy na kolejny rok mojego leczenia. Cała uzyskana kwota, przeznaczona będzie wyłącznie na leki, dojazdy oraz badania i konsultacje specjalistyczne. (…) Życie jest wielką przygodą i cudem, o który trzeba walczyć. To Wy pomagacie mi w tej walce każdego dnia. (…) W chwili, gdy czytacie Państwo moje słowa, kolejne osoby usłyszą diagnozę „rak”. Każdego dnia w Polsce tę diagnozę słyszy blisko 450 osób. Statystycznie 12 procent kobiet zachoruje na raka piersi. Czyli jedna na osiem kobiet w którymś momencie życia dowie się, że jest chora. Jednak osoba, która słyszy tę diagnozę, nie jest numerem statystycznym. Ma imię, ma rodzinę, ma bliskich, ma cele w życiu… Mam na imię Iza, mam córkę, mam syna, mam męża, mam rodzinę, mam przyjaciół, mam marzenia i mam raka. Wspierajcie mnie, jeśli możecie i proszę udostępniajcie link do mojej historii, bo każde udostępnienie pomaga.

Kochani, dzięki Wam, moje życie z rakiem jest łatwiejsze. Dziękuję” – pisze Iza Warszewska na stronie internetowej przeznaczonej dla podopiecznych Fundacji Rak’n’Roll Wygraj Życie!, za pośrednictwem której prowadzona jest zbiórka środków finansowych na jej leczenie.

Osoby chcące pomóc chorej szamotulance, mogą dokonywać wpłat na subkonto podopiecznego: Fundacja Rak’n’Roll Wygraj Życie!

PL 18 1600 1462 1893 9704 1000 0185 z dopiskiem: „dla Izabeli Warszewskiej”

Na zdjęciu: Izabela Warszewska z córką Natalią i synem Patrykiem. Bliskimi, którzy dodają jej odwagi i otuchy w trudnych chwilach

 

Poprzedni
Następny