Sztandarowa inwestycja burmistrza Kaczmarka
Pisanie o mizernej jakości wykonania brukowej nawierzchni na szamotulskim Rynku staje się powoli nudne.
No bo ile razy można wytykać brakoróbstwo, brak należytego nadzoru inwestorskiego nad pracami? Ile razy można apelować do władz o poważne zajęcie się tematem fruwających kostek? Ile razy można słuchać pokrętnych tłumaczeń, że bruk musi się ułożyć, że pogoda nie taka, że coś tam. Nie pomogła nawet gruntowna naprawa nawierzchni przeprowadzona 24 marca.
„Nie ukrywam, że w ostatnim czasie mieliśmy z nawierzchnią drogi na Rynku pewne problemy. Dotyczyły one wypadania pojedynczych kostek, których było zaledwie kilkanaście. Musimy mieć jednak na uwadze, że ułożona z kostki granitowej nawierzchnia musi odpowiednio dojrzeć, a fugi muszą dokładnie się zamulić” – tłumaczy burmistrz Włodzimierz Kaczmarek na łamach miejskiego informatora. I dodaje: „Do tego czasu mogą pojawić się problemy z wypadającymi pojedynczymi kostkami na co niezwłocznie reagujemy. Pod koniec lutego wykonawca w ramach gwarancji rozsypał dodatkową warstwę miału granitowego na powierzchni dróg całego Rynku celem uzupełnienia fug. Po miesiącu przeprowadzono podobny zabieg, także na parkingach, ponieważ proces domulania fug cały czas trwa. Kostki, które wypadły, zostały osadzone i zafugowane”.
Najwyraźniej kostki nie zostały ani dobrze osadzone, ani zafugowane, bowiem w minioną środę tylko vis a vis cukierni Nowaczyńskich widziałem co najmniej kilkanaście ruchomych kostek oraz dziur po nich. Problem dostrzegają również mieszkańcy i biją na alarm.
„Dzisiaj jadąc przez Rynek zwróciłam uwagę, że co kawałek wystaje kostka, albo co gorsza nie wystaje, tylko leży na środku pasa. Przecież to jest nie tylko niebezpieczne, ale można sobie lub komuś zrobić krzywdę i zniszczyć auto” – dostrzega problem Karolina Wachowiak. „Estetyka, jakość to jedna kwestia, ale jeszcze jest coś ważniejszego – bezpieczeństwo. Wylatująca kostka może kiedyś kogoś zranić – na przykład dziecko. Znajdziemy się wówczas w innej rzeczywistości, także w sensie odpowiedzialności” – zaznacza Mikołaj Trąbczyński.
Na kwestie bezpieczeństwa zwraca również uwagę Monika Fidor: „Wczoraj wieczorem jadąc rowerem żeby uniknąć spotkania z kostką wpadłam w poślizg na piasku, który wciąż zalega na ścieżce rowerowej. Trzeba być czujnym”.
„Przejeżdżałam dziś przez Rynek… z duszą na ramieniu, żeby nie trafić na ruchomą kostkę. Trudno było. Deszcz wypłukał?” zastanawia się Małgorzata Woźniak.
A co na to radni miejscy? Rozkładają bezradnie ręce, mówią, że to nie ich sprawa, tylko burmistrza, że nic nie mogą. Radny Bartosz Węglewski opublikował w minioną środę na swoim fejsbuku oświadczenie: „W związku z bardzo dużą ilością zgłoszeń dotyczących wypadającego bruku na Rynku, chciałbym poinformować, że sprawę zgłosiłem już kilka tygodni temu w rozmowie telefonicznej z Panem wiceburmistrzem”. I tyle.
Marek Libera
24 stycznia w samo południe władza „kameralnie” świętowała sukces. Mieszkańcy jakoś nie podzielają entuzjazmu polityków