15 49.0138 8.38624 1 1 7000 1 https://szamotulska.pl 300 true 0
theme-sticky-logo-alt

A jednak! Opozycja postawiła na swoim

Pawlicki, Chałupka, Dubiel i Węglewski wsparli projekt Heckerta

Gdyby przewodniczący Marian Płachecki nie pogubił się podczas przeprowadzania głosowań, opozycja pewnie by przegrała. Ale dzięki rozgardiaszowi jaki zapanował na ostatniej sesji Rady Miejskiej Szamotuł Łukaszowi Heckertowi udało się przeforsować swój projekt uchwały. Czego dotyczy? Zobowiązania prezesa „komunalki” do składania radnym comiesięcznych informacji o kondycji finansowej ZGK.

O dane na temat kondycji finansowej spółki komunalnej opozycja w gminnym samorządzie zabiega od miesięcy. I od miesięcy jest ignorowana. Ani burmistrz, ani prezes nie informują i już. Mimo, że formalnie mają obowiązek raportowania raz na sześć miesięcy. W tej sytuacji radni z ekipy Łukasza Heckerta postanowili zobowiązać, w drodze uchwały, prezesa Piotra Koczorowskiego do składania sprawozdań co miesiąc.

Miesięcznie czy kwartalnie?

Rada wyraża zaniepokojenie kondycją ZGK – mówił Łukasz Heckert. – Burmistrz jako organ reprezentujący gminę ma prawo i obowiązek do indywidualnej kontroli działalności spółki, bowiem przysługuje ono każdemu wspólnikowi.

– Ja na komisji budżetu zaproponowałem, żeby ten raport ZGK składał kwartalnie – prezentował swój kontrprojekt Maciej Chałupka. – Dlaczego? Przyjęcie comiesięcznych raportów spowoduje, że pomiędzy jednym a drugim nie będzie żadnych zauważalnych zmian.

Radny Chałupka sugerował, aby raporty „komunalki” skorelować z postępami prac inwestycyjnych na pływalni.

Jestem również za tym, aby to było raz na kwartał. Będzie to przejrzyściej dla nas – poparł Chałupkę Marian Płachecki.

Projekt nie dotyczy tylko inwestycji na pływalni – ripostował Heckert. – Poprzednia uchwała zobowiązywała prezesa spółki do składania półrocznych sprawozdań. A czy w tym okresie dostaliśmy jakieś sprawozdanie, bo ja nie pamiętam. Pan prezes nawet chyba wspomniał, że on nie będzie się przed nami tłumaczył. Tak trochę nieelegancko ze strony pana prezesa.

Damian Dubiel, podobnie jak Chałupka i Płachecki, optował za kwartalnymi raportami, bowiem… raz na kwartał spotyka się rada nadzorcza spółki. Tomasz Łączkowski zwracał z kolei uwagę na dynamiczną sytuację na rynku paliw.

Być może za chwilę gaz tak stanieje, że będzie można otworzyć wcześniej pływalnię. I dlatego trzeba monitować częściej co się dzieje na pływalni, jakie są ceny gazu – przekonywał Łączkowski.

Pawlicki strofuje i poucza

Marek Pawlicki pochylając się do mikrofonu zaznaczył, że jako pracownikowi „komunalki” wprawdzie nie wypada mu zabierać głosu, ale…

Ale niestety jestem zmuszony zasygnalizować pewien problem z którym się spotykamy na tej sali od jakiegoś czasu – zaczął tajemniczo. – Nie wiem, czy państwo żeście się wsłuchali w to, co powiedział na poprzedniej sesji pan burmistrz. Chodzi tu o rolę rady, o funkcjonowanie spółek. I należałoby się wsłuchać w to, ponieważ mieszkańcy wsłuchali się w to, co pan burmistrz mówi i rzeczywiście to jego wystąpienie odbiło się bardzo pozytywnym odbiorem wśród mieszkańców – chwalił Włodzimierza Kaczmarka.

Po czym przeszedł do konkretów. – Ja pragnę zauważyć tylko jedną rzecz –  spółka ZGK jest oddzielnym bytem od Rady Miasta i Gminy Szamotuły. Rada miasta nie ma prawa dyktować lub narzucać jakichkolwiek działań podejmowanych przez spółkę. Rada jest tylko po to, aby w sposób racjonalny zabezpieczać działanie tej spółki, ponieważ spółka ta realizuje zadania własne gminy. Spółka komunalna nie jest spółką komercyjną, w związku z tym monitorowanie, śledzenie, wręcz zastępowanie zarządu spółki w podejmowaniu elementarnych decyzji przez radę jest niezgodne wręcz z prawem. Nie wchodźmy w kompetencje te, które nie są nam przypisane – strofował radnych opozycyjnych.

Pawlicki wskazał, że nie tylko spółka komunalna ma problemy.

Pragnę zauważyć, że mamy też spółkę Centrum Sportu Szamotuły. Ja się pytam – czy się państwo interesujecie co tam się dzieje? Przecież tam też idą duże pieniądze. Nie interesuje was to! – wytykał radnym. – Mówimy tylko o jednym zagadnieniu, natomiast o drugim zapominamy. Nie wiem, czy zapominamy celowo, czy tak jest po prostu bardziej poprawnie?

Wiceprzewodniczący rady zaapelował o stworzenie warunków do racjonalnego, wspólnego działania na rzecz wszystkich gminnych spółek. I na koniec dodał: – A my tutaj wykorzystujemy tę trudną sytuację, tę salę, do własnej promocji, do własnego eksponowania się i wstawiania się w rolę uzdrowiciela.

Marek Pawlicki opowiedział się zdecydowanie za składaniem informacji o swojej kondycji przez ZGK raz na kwartał. Innego zdania była Ilona Kaluga.

O ile ZGK jest okey w stosunku do mieszkańców, to jaki problem, żebyśmy mieli wgląd, jako mieszkańcy, w comiesięczne rozliczenia? – pytała nieco zdumiona wywodem Pawlickiego. – Panie Marku, każdy z nas się stara na każdym polu. Ja rozumiem, że pan swój zakład broni, ale mieszkańców interesuje kondycja „komunalki”. Kwestia smrodu ludzi interesuje, kwestia basenu, kortów tenisowych. Więc jeśli zakład jest przejrzysty, to będzie mógł co miesiąc swoje poczynania przedstawić. Dziwi mnie, że koledzy z przeciwnej strony wchodzą temu pomysłowi w paradę. Powinniśmy mieć wiedzę o działalności zakładu, który generuje ogromne koszty – przekonywała.

Szalone głosowania

Po zakończeniu dyskusji nad projektem uchwały przedstawionym przez Łukasza Heckerta, przewodniczący rady zarządził głosowanie. Na pierwszy ogień poszedł projekt Macieja Chalupki – raportowania raz na kwartał. Propozycja nie zyskał poparcia większości rady (10 głosów za, 10 przeciw), więc przepadła. W tym momencie Marian Płachecki z zadowoleniem ogłosił, że w takiej sytuacji…  pozostaje w mocy dotychczas obowiązujący system składania sprawozdań przez ZGK raz na pół roku. Na sali podniósł się zrozumiały rwetes, radni jeden przez drugiego tłumaczyli przewodniczącemu błędność jego rozumowania i podpowiadali co głosować, a co nie.

– Może przerwę zrobimy, świeże powietrze… – podpowiadała Płacheckiemu Ilona Kaluga. W końcu, wspólnymi siłami, radni wespół z przewodniczącym ustalili co powinno być głosowane po przegranej Chałupki, mianowicie projekt uchwały Heckerta (sprawozdania „komunalki” raz w miesiącu).

Poprawka (Chałupki – red.) nie została przyjęta, a teraz głosujemy projekt uchwały, gdzie poprawka nie została wniesiona – zarządził Marian Płachecki. Wynik drugiego głosowania wskazywał, że w tym momencie i radni z ekipy burmistrza Kaczmarka przestali orientować się w sytuacji. Za propozycją opozycji głosowało 15 radnych, w tym Chałupka, Dubiel, Węglewski i Pawlicki. 5 radnych było przeciw. Na sali obrad rozległy się brawa.

Widzę emocje, więc proponuję pół godziny przerwy – zakończył Płachecki.

(mal)

Poprzedni
Następny