15 49.0138 8.38624 1 1 7000 1 https://szamotulska.pl 300 true 0
theme-sticky-logo-alt

Węglewski: – Nic nie wdrażamy w życie

Szamotulscy radni debatowali o stanie gminy

 

Dziwna to była debata. Najpierw burmistrz Włodzimierz Kaczmarek zachęcał radnych do zadawania pytań, a kiedy ci zaczęli je zadawać, usłyszeli z ust włodarza, że to nie czas na zadawanie pytań. Krótko mówiąc, szamotulscy radni starali się debatować o stanie gminy. Raczej z mizernym efektem.

Już w maju burmistrz Kaczmarek przedstawił samorządowcom raport o stanie gminy za rok 2021. W programie ostatniej sesji rady miejskiej była przewidziana debata nad stanem gminy oraz nad raportem.

– Jeśli są jakieś pytania, to bardzo proszę – zachęcał burmistrz z mównicy. Skoro zachęcał, to pytania się znalazły. Rozpoczął Paweł Łączkowski uwagą ogólną: – Naszym zdaniem niewiele wynika z tego raportu o kondycji gminy.

Pytać, nie pytać?

Po czym przeszedł do konkretów. Pytał o los projektów, które nie uzyskały zewnętrznego dofinansowania: – Ciekawi nas dlaczego nie uzyskały, przecież pisali je kompetentni urzędnicy. Skoro nie otrzymaliśmy na przykład 74,8 milionów złotych na budowę kanalizacji na trasie Pamiątkowo – Szamotuły, to jakie będą następne działania? Jakie są zamiary urzędu w tej kwestii, dlaczego wniosek nie przeszedł i co dalej?

– W tej chwili powinna odbywać się debata na temat raportu, a nie pytania – strofował radnego Kaczmarek. Po czym stwierdził: – Na każde z państwa pytań jesteśmy w stanie szczegółowo odpowiedzieć. Być może nie w tej chwili, na żywo.

A co z projektem budowy kanalizacji w Pamiątkowie? Tego radni się nie dowiedzieli. Dowiedzieli się natomiast, że nie wszystkie wnioski o dofinansowania są rozpatrywane pozytywnie, i że nie jest to nic nadzwyczajnego. Szerzej burmistrz skomentował program rządowy Polski Ład.

W Polskim Ładzie, z którym ostatnio mamy często do czynienia, są obwarowania finansowe dotyczące poszczególnych projektów – tłumaczył. – I tak, jak na przykład w ostatnim rozdaniu taką finansową granicą było 10 milionów złotych. Tylko dwa wnioski znalazły się nad kreską, a trzeci nie został  uwzględniony. Zastanawiam się co będzie z piątym rozdaniem Polskiego Ładu, ponieważ tam można złożyć dwa wnioski, z czego jeden może opiewać na kwotę 100 milionów, a drugi na 250 milionów. Zastanawiam się z jakimi projektami będziemy wychodzić, które będą miały szanse.

W prawdziwe jednak osłupienie wprowadził Łączkowski Kaczmarka pytając, dlaczego Szamotuły, wespół z miastami partnerskimi, nie wydają baśni Łukasza Bernadego? Po długiej chwili ciszy burmistrz zapytał: – Przepraszam, jaki to ma związek z raportem? To jest pytanie na wolne głosy i wnioski, a nie w sprawie raportu. W końcu wyjaśnił, że partnerzy nie są zainteresowani wydawaniem bajek.

Kolejne długie minuty radni poświęcili na zastanawianie się czym jest debata, czy wolno, a może jednak nie, zadawać pytania, czy może należy ograniczyć się do wygłaszania oświadczeń. Trudno było dostrzec troskę o stan gminy w tej wymianie poglądów.

„Pytania mogą być, ale…”

Pytania, to będziemy zadawali kiedy indziej. Tu mają być wasze spostrzeżenia, wasze uwagi odnośnie raportu o stanie gminy. Pytania mogą być, ale to pan burmistrz odpowie na piśmie – wyłuszczył wszystkim istotę problemu przewodniczący rady Marian Płachecki. Czym doprowadził Grażynę Augustyniak do stanu podwyższonej irytacji.

Odpowiedź powinniśmy otrzymać dzisiaj, a nie na piśmie! Jak mam głosować, skoro nie dostanę odpowiedzi? Dzisiaj otrzymałam odpowiedź na pytania z poprzedniej sesji. To jest wstyd, to jest grubo nie w porządku! A jeśli mamy w tej chwili nad czymś debatować, to burmistrz powinien odpowiedzieć na pytania dzisiaj, a nie na piśmie – denerwowała się radna.

Nerwowo reagował też Włodzimierz Kaczmarek. – To po to otrzymaliście raport parę miesięcy temu, aby wątpliwości na zasadzie pytań sformułować i dzisiaj debatować nad tym, wskazać mi co zostało zrobione źle, jak państwo to widzicie, a państwo chcecie mnie dzisiaj zarzucić pytaniami wobec szczegółowego raportu i oczekujecie dzisiaj odpowiedzi? – wyrzucił z siebie jednym tchem.

Co jeszcze oprócz baśni interesowało radnych? Paweł Łączkowski dociekał, czy powołana została do życia Rada Pożytku Publicznego (nie została), ilu osobom gmina oferowała rozwiązanie problemów bytowych (jednemu bezdomnemu z lasku przy ul. Leśnej, ale odmówił), dlaczego brakuje gminnego programu opieki nad zabytkami (bo nie ma pieniędzy w budżecie na ten cel).

Jerzy Najderek dopytywał z kolei, czy istnieje plan budowy gminnych mieszkań socjalnych dla ubogich mieszkańców.

Na tę chwilę nie ma takiego planu, nikt do mnie z takim wnioskiem nie występował. Natomiast przypominam sobie dyskusję na forum rady poprzedniej kadencji, kiedy były głosy o wybudowanie około 60 mieszkań socjalnych, bo tyle wybudowaliśmy, żeby zaprzestać tej praktyki, ponieważ lista osób zainteresowanych lokum, w momencie kiedy zaczęliśmy dysponować mieszkaniami, zaczęła nam drastycznie wzrastać. Myślę, że największe, najbardziej palące potrzeby zostały zaspokojone i na tę chwilę nie jest źle w Szamotułach. Jeśli państwo uznacie jako rada, że taki program trzeba wprowadzić, to oczywiście burmistrz każdą uchwałę wykona – wyjaśniał Kaczmarek.

Co z tym urbanistą?

Radny Najderek, i nie tylko on, jest zdania, że Szamotułom przydałby się urbanista.

Kiedy doczekamy się urbanisty w naszym mieście, który zająłby się ładem przestrzennym? – pytał burmistrza. – Od czasu przejścia na emeryturę pana Zbigniewa Horały, do dzisiaj miasto i gmina nie posiada urbanisty. To była osoba, która miała wizję jak powinno wyglądać nasze miasto. A nasze miasto wygląda dzisiaj tak, jak wygląda.

Według Kaczmarka z nadzorem urbanistycznym w Szamotułach nie jest wcale źle. – Przeznaczacie państwo pieniądze na komisję urbanistyczną, która składa się z kilku osób wykształconych w tym zakresie i uważam, że jest to bardziej racjonalne. To kompetentne ciało składające się z wielu osób, w tym również z nas jako służby urzędu miasta. Wypracowywane w tej komisji wizje, czy kierunki, są bardzo kompetentne na miarę dzisiejszych czasów. No i tyle – przekonywał.

Po czym dodał: – Jeżeli znajdzie się urbanista w przyszłości, który będzie chciał podjąć pracę w magistracie, to oczywiście rozważymy taką możliwość. Musicie państwo być też świadomi, że nie ma kolejek przy ogłaszanych konkursach na jakiekolwiek stanowiska w urzędzie miejskim, ponieważ z różnych powodów – w tym zarobkowych – to nie są intratne stanowiska.

Węglewski jest przekonany

Bartosz Węglewski ocenił stan gminy w aspekcie rozwiązań ekologicznych.

Jestem przekonany, że brakuje nam szczegółowej diagnozy i wskaźnikowania. Niestety, patrząc przez pryzmat problemów w naszej gminie, czyli bardzo duży stopień zaśmiecenia, dzikich wysypisk, gmina powinna zrewidować swoje działania, bądź poprowadzić publiczną i samorządową debatę nad rozwiązaniem tych problemów – stwierdzał.

Węglewski zwrócił też uwagę na kondycję stowarzyszeń oraz budżet obywatelski.

Jestem przekonany, że w naszym urzędzie przydałaby się kompetentna osoba mogąca pomóc także organizacjom pozarządowym w pozyskiwaniu funduszy i grantów, co niejako pomogłoby odciążyć budżet gminy w tym zakresie i wzmocnić też budżet organizacji pozarządowych, budując też dobrą współprace z tymi organizacjami – przekonywał radny.

Chciałem się też odnieść do budżetu obywatelskiego. Dyskutujemy o tym budżecie już kilka lat i nic się z nim nie dzieje – narzekał. – On wymaga poważnej dyskusji, gdyż niekoniecznie jest sprawiedliwy, szczególnie patrząc przez pryzmat naszych sołectw. Kluczowym działaniem budżetu jest zapewnienie równych szans dla wszystkich, dlatego warto wypracować model, który nie faworyzuje największych, szczególnie na sołectwach i o to bym prosił.

Z kolei Damian Dubiel chciałby rozwinąć projekt – Karta Mieszkańca Szamotuł. Radny uważa, że karta to świetna promocja miasta, ale również narzędzie budowania lokalnego biznesu. Proponuje wprowadzić do regulaminu karty zmiany pozwalające przystępować do programu nowym partnerom, przede wszystkim lokalnym przedsiębiorcom. – Tym wszystkim, którzy świadczą usługi, bądź sprzedają towary, natomiast użytkownicy tych kart będą mogli mieć z tego tytułu upusty – przekonuje. Dzisiaj karta uprawnia do bezpłatnego korzystania z komunikacji miejskiej.

Radny Dubiel dostrzega potrzebę zmiany uchwały w sprawie proekologicznych źródeł ciepła. Jego zdaniem brakuje finansowego wsparcia dla osób, które nie tylko wymieniają piec, ale również instalację. A ta bywa droższa od samego kotła.

Raport niekompletny

Szereg zagadnień poruszył w swoim wystąpieniu Tomasz Łączkowski.

Mieszkańcy obserwują, pytają, dlaczego remont budynku przy ulicy Staszica 4 w Szamotułach dla Centrum Usług Wspólnych (dawniej ZEAS – red.) ciągnie się w nieskończoność? Jednego roku na remont przeznaczono 350 tysięcy, kolejnego ponad 30 tysięcy. Kiedy w końcu CUW przeniesie się do budynku, który jest własnością gminy i przestanie płacić czynsz za wynajem? – pytał, ale odpowiedzi nie usłyszał.

Radny Prawa i Sprawiedliwości wskazał na problemy bazy szkolnej – zły stan dachów budynków „trójki” oraz szkoły w Baborowie, a także brak sal  gimnastycznych.

Co może być ważniejsze niż bezpieczeństwo i dobre warunki dla naszych dzieci? – postawił kolejne pytanie. I dodał: – W roku obecnym szczęśliwie zakończyło się rozdanie rządowych funduszy z Polskiego Ładu. Szamotuły otrzymały ogromne dofinansowanie na budowę nowego przedszkola. Warto by pamiętać, aby przy okazji następnych naborów skupić się na pozyskiwaniu środków na inwestycje w oświacie.

Tomasz Łączkowski wyraził zaniepokojenie przygotowywaniem planów zagospodarowania przestrzennego prawie wyłącznie pod budownictwo mieszkaniowe. Podobnie jak Jerzy Najderek uważa, że miasto powinno zatrudnić urbanistę.

Ostatnia bardzo ważna kwestia, to szamotulski koszmar komunikacyjny. Czy nie należało najpierw porozumieć się z PKP, aby w ramach rewitalizacji linii Poznań – Szczecin, za fundusze unijne, koleje wybudowały w Szamotułach dwa wiadukty czy też tunel, tak jak w Mosinie czy Kościanie? – pytał retorycznie. Następnie zaznaczył: – Mieszkańcy zwracają uwagę, że w pierwszej kolejności należałoby wyprowadzić ruch tranzytowy poza miasto, a dopiero potem robić rewitalizację Rynku. Wiele kontrowersji budzi łącznik przy Jeziórku. Wszyscy zdajemy sobie sprawę jak wielkie stanowi zagrożenie. Mija kolejny rok i co się dzieje w tym temacie?

Jak radny ocenia raport burmistrza o stanie gminy? – Naszym zdaniem raport nie zawiera wielu istotnych rzeczy – stwierdził Tomasz Łączkowski.

Wystąpienie T. Łączkowskiego było najciekawszym głosem w debacie. Tę podsumował radny Węglewski dość odważną refleksją: – My pomysły mamy od czterech lat, tylko realizacja jakoś nam za bardzo nie idzie. Gmina potrzebuje oceny i diagnozy w którym kierunku ma iść. Od czterech lat nic nie wdrażamy w życie.

Debatę o stanie gminy zakończyło głosowanie nad udzieleniem   Włodzimierzowi Kaczmarkowi wotum zaufania. Za głosowało dwunastu  radnych, przeciw było sześciu, a trzech wstrzymało się od głosu.

Marek Libera

 

 

Poprzedni
Następny