Dziewięć sztuk bydła spaceruje po okolicach Zielonejgóry
Tego się nie spodziewaliśmy. Z Boruszyna przyszło w okolice Warty niewielkie stado krów – osiem sztuk brązowych i jedna czarna. Uciekły po incydencie, w którym ranny został ich właściciel. Są wśród nich byki, które mogą agresywnie reagować na widok ludzi.
Według naszych ustaleń są to krowy przywykłe do życia na świeżym powietrzu i tylko na wpół oswojone. 8 sierpnia wymknęły się spod kontroli po tym, gdy ich hodowca został zaatakowany przez byki. Spłoszył je helikopter Lotniczego Pogotowia Ratunkowego, który przyleciał po poturbowanego mężczyznę w Boruszyna.
Po paru dniach tułaczki dotarły w okolice Zielonejgóry i tutaj rezydują. Nikt się ich nie kontroluje. Nie wygląda, aby zmieniło się to w najbliższym czasie, bo właściciel przebywa w szpitalu z poważnymi obrażeniami i nie ma kto go zastąpić.
Krowy najchętniej rezydują na polanach w pobliżu leśniczówki Chraplewo: – Osoby, które przebywają w tym rejonie, tak w lesie, jak i na drogach publicznych, prosimy o ostrożność. W tym stadzie są płochliwe byki, które na widok ludzi dotychczas się płoszyły i uciekały – brzmi apel na facebookowym profilu Urzędu Gminy Obrzycko.
Krowy chodzą na wycieczki. Zdarza im się napić wody z Warty. Tym bardziej uważajcie, spacerując lub przejeżdżając w okolicy drogami z Zielonejgóry do Tarnówka lub Stobnicy, bo w drodze do największego wodopoju przekraczają drogi i szosy.
Więcej w najbliższym numerze gazety