15 49.0138 8.38624 1 1 7000 1 https://szamotulska.pl 300 true 0
theme-sticky-logo-alt

Ten bałagan nie robi się sam

Obraz nędzy i rozpaczy przy drodze do Koziołka

Przełom kwietnia i maja przyprawił o ból głowy Jarosława Mikołajczaka, gminnego radnego i sołtysa Chojna. Wszystko przez śmieci, które chronicznie walają się wokół koszy stojących przy drodze gminnej, w pobliżu Domu Pomocy Społecznej.

W drugiej połowie kwietnia zrobiło się przyjemnie ciepło, więc do Chojna zaczęli zjeżdżać letnicy. Dopóki śmieci w workach lądowały wewnątrz koszów, nie było żadnych kłopotów. Niestety, z czasem worki z odpadkami zaczęły lądować obok nich. Albo z powodu ich przepełnienia, albo lenistwa pozostawiających worki. Dużo łatwiej i prędzej zostawić worek obok, niż fatygować się i wkładać śmieci do środka kosza. Worki często były źródłem kuszących zapachów i wkrótce dobierały się do nich biegające luzem zwierzęta. Rozszarpywały worki, z których wysypywały się śmieci, a wiatr w porywach do 60 km/h rozniósł te najlżejsze w promieniu 200 metrów.

Podczas komisji budżetu w środę 26 kwietnia Mikołajczak zwrócił uwagę radnych: – Po ostatnim weekendzie (22-23 kwietnia – przyp. red.) wiatr rozwiał śmieci wokół koszy w pobliżu DPS. W lesie, na drodze, poboczach, leży pełno różnych rzeczy. Ludzie od lat wnioskują o wykonanie choćby zasieków z siatki, żeby śmieci z tych przepełnionych koszy nie były roznoszone przez wiatr. Wszyscy się denerwują, że muszą przejeżdżać przez ten bałagan. Zasieki z siatki nie wymagają wielkiego kosztu ani pozwolenia na budowę. Burmistrz zobowiązał się, że tę sprawę załatwi. A tu okazuje się, że niestety wciąż stoimy w punkcie zero. Proszę burmistrza Wieczora, żeby temat nabrał mocy, żeby z tym coś wreszcie zrobić, albo znaleźć inną lokalizację.

Przypomnę, że Mikołajczak wnioskował o wpisanie budowy zasieków na listę zadań inwestycyjnych w budżecie gminy na rok 2023. Jego wniosek, podobnie jak kilka pozostałych w Chojnie, został odrzucony większością głosów Rady Miasta i Gminy. To zresztą było jedną z przyczyn opuszczenia przez radnego klubu „Gmina z miastem”.

– Śmietnik jest zlokalizowany w pasie drogi i dlatego nie ma możliwości jego ogrodzenia. Do tego stanu nie doprowadzili ani burmistrz, ani pracownicy Urzędu Miasta i Gminy, tylko ludzie. Kosze możemy przenieść do istniejących zasieków (ponad 700 metrów na zachód – przyp. red.), ale nie chcielibyśmy usłyszeć, że zrobiliśmy coś źle wbrew woli mieszkańców – odparł burmistrz Mirosław Wieczór.

– Interweniowaliśmy tam dwa dni z rzędu. Jednego i drugiego dnia teren wymagał ekstra usługi. Trzeciego dnia znów było mnóstwo śmieci wyrzuconych obok śmietnika – wyjaśniał wiceburmistrz Robert Dorna następnego dnia na sesji. Chwilę później dodał: – Z opłat od letników w Chojnie dostajemy 140 tys. zł rocznie, a koszty obsługi sięgają 900 tys. zł. Poza umową sprzątamy dzikie wysypiska tworzące się obok punktów odbioru. Ten bałagan nie robi się sam. Za to wszystko, co robimy interwencyjnie, płacą wszyscy.

RB

 

Foto:

Widok śmieci fruwających wokół koszy, stojących przy drodze gminnej do chojeńskiego Koziołka, nie przynosi chluby sołectwu i gminie. Można je znaleźć w promieniu 200 metrów. Tak to wyglądało w środę 3 maja

Poprzedni
Następny