„Prosimy, błagamy i nic …”
W styczniu tego roku władze gminy Szamotuły szczyciły się oficjalnie oddanym do użytku odnowionym rynkiem. Czy jednak istnieją powody do dumy, skoro niektórzy z mieszkańców żyją na poziomie nie przystającym do standardów XXI wieku?
Takie refleksje nasuwają się w trakcie naszej wizyty u jednej z rodzin w obiekcie socjalnym w Mutowie. Dla Andrzeja i Beaty Lubczyńskich los nie był zbyt łaskawy. Po zlikwidowaniu PGR-u w Myszkowie, pan Andrzej stracił mieszkanie, pracę, a tym samym środki potrzebne do utrzymania bliskich. Problemy ze znalezieniem posady zapewniającej choćby minimalne dochody miała też jego żona. Dlatego małżeństwo z sześciorgiem dzieci długo utrzymywało się z zajęć dorywczych i nie było w stanie odłożyć funduszy na własne lokum.
Po pewnym okresie przebywania w domu rodzinnym pani Beaty w Szamotułach, Lubczyńscy musieli go opuścić ze względu na zadłużenie do którego doprowadził jej brat. Dzieci zostały zabrane do placówki opiekuńczej. Niewiele brakowało, by małżeństwo zaczęło tułać się po ulicach. Z pomocą przyszedł znajomy, który zaoferował skorzystanie ze swojej altanki na terenie ogrodu działkowego. W ten sposób życiowi rozbitkowie znaleźli dach nad głową. Pewnego dnia familią zainteresowały się szamotulskie media, dzięki temu zdołano zapewnić jej lokal socjalny w Mutowie.
„Wołanie o pomstę do nieba”
Na prośbę rodziny zjawiliśmy się w jej mieszkaniu, by przekonać się jak na co dzień jej się żyje. To co ujrzeliśmy, określić można jako „wołanie o pomstę do nieba”. Państwo Lubczyńscy w pomieszczeniu, którym dysponują, urządzili kuchnię i łazienkę, żeby nie korzystać ze wspólnej toalety na korytarzu. Pozostałą część mieszkania przeznaczyli na dwa niewielkie pokoiki. Ale stan całego lokum i budynku jest tragiczny. Ze ścian i sufitów płatami odchodzi farba. Schody i podłogi w budynku lada moment mogą runąć. A niezabezpieczona odpowiednio instalacja elektryczna grozi zwarciem.
– Proponowałam administratorom budynku, żeby zrobili w kuchni chociaż mały lufcik, bo kiedy przygotowuję posiłki skrapla się para. W efekcie wychodzi wilgoć, a przez nią rozwija się grzyb. Okna były wymieniane około siedem lat temu. Ale nie są szczelne, bo przedostaje się przez nie woda. Dlatego podkładam ręczniki. Co roku odświeżamy mieszkanie, malując je. Licząc farbę, szpachle i inne używane materiały, na tego rodzaju prace przeznaczamy w granicach tysiąca złotych. I co roku jest to samo. Za każdym razem przed remontem trzeba wszystko ściągać, przestawiać. A jesteśmy już w takim wieku, że mamy coraz mniej sił. Prosimy, błagamy i nic – wyjaśnia pani Beata. Pan Andrzej skończył niedawno 63 lata, a jego żona 57 lat.
Malowanie samego sufitu w kuchni nie jest łatwe, biorąc pod uwagę, że sklepienie wyłożone jest trzciną. Niemały problem stanowią też podłogi, dotkliwie popękane i podziurawione, uginające się przy każdym stąpnięciu. W każdej chwili więc domownicy mogą runąć w dół.
Lokatorzy do których dotarliśmy żalą się na niską temperaturę mieszkania, mimo jego ogrzewania. W pomieszczeniach jest na tyle chłodno, że śpiąc w nocy, poza kołdrą trzeba przykrywać się kocami. Tymczasem już dwa lata temu mutowianie zwracali uwagę na pewien absurd. Polegał on na tym, że osoby znajdujące się w kiepskim położeniu bytowym płaciły za czynsz w lokalach socjalnych dwa razy więcej, niż osoby z sąsiednich bloków, choć panują w nich wyższe standardy. Obecnie rodzina do której dotarliśmy za najem swoich pomieszczeń otrzymuje rachunki w wysokości około 1 800 zł miesięcznie, w których wliczane są należności za ogrzewanie.
Niewiele brakuje do zwarcia
Katastrofalnie przestawia się również wygląd części wspólnych obiektu socjalnego. Już przy samym wejściu do budynku brakuje właściwej izolacji termicznej ze względu na niedbale osadzone drzwi. Przy ich futrynie pozostawiono pustą przestrzeń, ciągnącą się od góry do dołu. Poświęcając swój czas, pan Andrzej własnym sumptem zaszpachlował istniejące luki, wypełniając je zaprawą. Nieco dalej, wewnątrz klatki wejściowej, pozostawiono w konstrukcji obiektu ogromnych rozmiarów wyżłobienie po założeniu nowej instalacji elektrycznej, tuż przy przeciągniętych obok przewodach. Kiedy rozprute mury zaczynają w tym miejscu nasiąkać wodą, niewiele potrzeba by doszło do niebezpiecznego zwarcia, które może zakończyć się pożarem. Rozległa jama została jedynie niedbale, prowizorycznie wypełniona pianką izolacyjną, bez załatania naruszonego materiału budowlanego. Szalenie groźna jest przestarzała, wysłużona konstrukcja stromych schodów, łączących parter z piętrem, chyboczących się przy każdym ich poruszeniu.
– Już kilka razy z nich spadłam. Za czwartym razem porządnie uderzyłam się w głowę, jak szłam z zakupami – wspomina pani Beata. A jej mąż dodaje: – Kiedy zimą wprowadzałem rower do domu, zjechałem z nim po schodach na dół.
Nasi rozmówcy stwierdzają, że wielokrotnie radzili, by wyznaczyć osobę, która systematycznie zajmowałaby się dbaniem o obiekt socjalny. Ale administracja nie zgadza się na to, bo dozorcy trzeba by było płacić. W konsekwencji mieszkańcy sami muszą sobie radzić.
– Sąsiad przymierza się do pomalowania i wzmocnienia zniszczonych ścian na korytarzu płytami. Żeby to jakoś przyzwoicie wyglądało. Wcześniej odnawiała ściany żona. Co rusz w budynku coś jest popsute. Ostatnio sami wymienialiśmy gniazdka elektryczne i włączniki światła. Przyjeżdżam zmęczony z pracy i muszę tu zajmować się wszystkimi niedoróbkami czy naprawami. A gmina tymi sprawami nie interesuje się. Tragedia to mało powiedziane – wyraża swoją opinię pan Andrzej.
Korytarz jak magazyn odpadów
Obiekt socjalny, w którym do dyspozycji jest 11 mieszkań, zajmują rozmaite osoby. Niektóre z nich nie troszczą się o mienie, które użytkują, sprawiając kłopoty pozostałym współlokatorom. Jedni z sąsiadów na przykład regularnie magazynują na korytarzu przed swoimi drzwiami metalowe puszki po napojach, żeby móc je sprzedać. Bywa, że w nocy drzwi frontowe w budynku pozostają otwarte, bo nie wszyscy pamiętają by je zamknąć.
– Zwracałam wiele razy uwagę na to, że problem rozwiązałoby założenie przy drzwiach sprężyn. Odpowiedziano mi, że przecież mogę w nocy zejść i je domknąć. A ja przez dłuższy czas chodziłam o kulach, bo niedomagałam na nogi. Dokucza mi też astma, dolegliwości związane z nerkami. U męża z kolei stwierdzono cukrzycę – wypowiada się pani Beata.
Lubczyńska tara się regularnie dbać o teren przed obiektem socjalnym.
– Dopiero co uporządkowałyśmy go ze znajomą w okolicach Bożego Narodzenia. I już na nowo porozrzucano śmieci wokół posadzonych przez nas krzewów. Niewiele lepiej wygląda miejsce przeznaczone do składowania odpadów. Po prostu wstyd i hańba – podsumowuje nasza rozmówczyni. Faktycznie, w budynku przydałby się dozorca. Utwierdzamy się w tym przekonaniu zerkając na znajdujące się na parterze okno, stanowiące część wspólną, oblepione grubymi warstwami martwych much, zapewne pozostałych jeszcze z poprzedniego sezonu letniego.
Psuje wizerunek wioski
W 2021 roku Marek Pawlicki, szef komisji komunalnej i wiceprzewodniczący Rady Miejskiej w Szamotułach, stwierdzał, że dobrze by było, gdyby powoli obiekt istniejący w Mutowie przestał pełnić funkcje socjalne, ze względu na jego znaczne zużycie i aspekt wizualny. Radny Łukasz Heckert z kolei sugerował, że skoro gmina Szamotuły posiada w pobliżu budynku socjalnego wolne działki do zagospodarowania, warto rozważyć, czy zamiast inwestować kolejne fundusze w modernizację wyeksploatowanego obiektu, nie lepiej stworzyć nowe zaplecze socjalne od podstaw. Zwłaszcza, że samorząd ma obowiązek takowe zapewniać, na przykład ludziom niezaradnym życiowo, którzy nie potrafią samodzielnie uporać się ze swymi kłopotami.
Innego zdania jest dyrektor Zarządu Komunalnych Zasobów Lokalowych w Szamotułach, sprawującego pieczę nad mieszkaniami w Mutowie. Wyjaśnia on, że gmina nie zamierza rezygnować z aktualnego przeznaczenia istniejącego tam obiektu socjalnego, który powstał pod koniec lat 50–tych XX wieku.
– ZKZL na bieżąco remontuje w tym budynku lokale mieszkalne, które zostały nam zdane i mogliśmy je przeznaczyć do ponownego zasiedlenia. Najczęściej były to remonty kapitalne połączone z wyminą stolarki okiennej, generujące nierzadko znaczne wydatki. W okresie ostatnich czterech lat odnowiliśmy dwa mieszkania w klatce A i dwa mieszkania w klatce B. Obecnie kończymy remont kolejnego lokalu – w klatce A, który po zakończeniu prac zostanie przeznaczony również do kolejnego zasiedlenia – wyjaśnia dyrektor.
Jak zaznacza, podczas prowadzenia prac remontowych ZKZL modernizuje również instalację wodną i kanalizacyjną, sukcesywnie dążąc do indywidualnego opomiarowania każdego lokalu, co w niedalekiej przyszłości pozwoli na sprawiedliwsze naliczanie obciążeń z tytułu pobranej wody i odprowadzonych ścieków.
– Oprócz remontów mieszkań należy również wskazać, iż ostatnio w budynku wymieniliśmy część okien w klatkach schodowych oraz zleciliśmy wymianę przyłącza elektrycznego do budynku wraz z częściową wymianą instalacji w klatkach schodowych, zabudową liczników i założeniem nowych zabezpieczeń przedlicznikowych. Kolejnym kosztownym przedsięwzięciem była gruntowna modernizacja systemu grzewczego w budynku, polegająca na wymianie przestarzałych zaworów grzejnikowych na nowoczesne głowice termostatyczne umożliwiające optymalne ustawienie temperatury w pomieszczeniu – wymienia wykonane prace Klijewski. Po czym dodaje: – Przytoczone powyżej przykłady jednoznacznie wskazują, iż na różnego rodzaje modernizacje budynku w Mutowie 1 zostały wydatkowane niemałe środki. Proszę mieć ponadto na uwadze fakt, iż nieruchomość ta nie jest jedynym budynkiem w naszej administracji, a gmina Szamotuły posiada również wiele mieszkań we wspólnotach mieszkaniowych wymagających remontów, które corocznie generują znaczne wydatki.
Za nic nie płacą
Dyrektor Klijewski jest zdziwiony narzekaniami mieszkańców na kiepskie ogrzewanie. – Nie mieliśmy żadnych zgłoszeń w tej sprawie – tłumaczy. I wskazuje na ważny, z punktu widzenia administratora budynku, aspekt sprawy.
– Lokatorzy, którzy podzielili się z państwem różnego rodzaju uwagami, są wieloletnimi dłużnikami gminy Szamotuły – w chwili obecnej ich zadłużenie wynosi ponad 173 tys. zł (bez odsetek). Proszę sobie odpowiedzieć, czy można traktować ich poważnie? Ci państwo za nic nie płacą, a ich roszczenia i oczekiwania wobec gminy są spore. Wszystkim wynajmującym wielokrotnie przypominamy, aby dbali o terminowe regulowanie należności i możliwość wystąpienia o przyznanie dodatku mieszkaniowego. Każdy mieszkaniec gminy Szamotuły, niezależnie od tego czy jest najemcą gminnego lokalu mieszkalnego czy innego, który znalazł się w trudnej sytuacji finansowej, może wystąpić o dodatek mieszkaniowy. Przyznanie tego dodatku jest jednakże uzależnione od faktu, czy jest dłużnikiem gminy, czy też nie. Gmina wspiera wszystkich znajdujących się w trudnej sytuacji i jeżeli ludzie pilnują terminowego składania wniosków, nie mają problemów z regulowaniem należności za mieszkanie. Niestety, jeżeli ktoś bagatelizuje nasze rady, najczęściej wpada w spiralę zadłużeń a jego sytuacja staje się trudna i komplikuje się – podkreśla szef ZKZL.
W planach na 2022 rok Zarząd Komunalnych Zasobów Lokalowych uwzględnił wydatki w kwocie 130 tys. zł na kompleksowy remont dachu obiektu mieszkalnego w Mutowie. W ramach przedsięwzięcia przewidziano ocieplenie dachu, zlikwidowanie pokrywającego go eternitu oraz wykonanie opierzenia rynien i rur spustowych. Niestety, inwestycja nie została zrealizowana.
Sypiące się mury bez dozorcy
Leszek Klijewski stwierdza, że nikt nie zwracał się do niego z pomysłem objęcia obowiązków dozorcy lokali socjalnych w Mutowie. Dyrektor nic nie wie też na temat naprawy niedoróbek i usterek przez mieszkańców. Zdaniem szefa ZKZL, osoby na bieżąco regulujące swoje należności za najem lokali socjalnych kontrolują jak one się kształtują i dbają, by ich opłaty za użytkowanie dostępnych mediów nie przekraczały wartości, których nie są w stanie pokryć.
W 2021 roku mieszkańcy Mutowa sami przyznawali, że miejscowy budynek przeznaczony na tymczasowe kwaterunki dla ludzi w trudnym położeniu życiowym praktycznie się sypie. Mutowianie zaznaczali, że istniejące tam schody nie były odnawiane od kilkudziesięciu lat, a korytarze odświeżano około 30 lat temu. Bez względu na to, czy żyją tam osoby zadłużone finansowo czy też nie i czy udało się część substancji mieszkaniowej odnowić, nie można skazywać innych na bytowanie w warunkach urągających godności człowieka i narażać ich na grożące im w każdej chwili niebezpieczeństwo.
Obecnie sytuacja materialno-bytowa rodziny Lubczyńskich uległa poprawie. Pan Andrzej po wielu latach i przebytym stażu w szamotulskim Zakładzie Gospodarki Komunalnej otrzymał w niej stały angaż, jako pracownik zajmujący się porządkowaniem odpadów gminnych. Pani Beata zamierza wkrótce podjąć pracę w Centrum Integracji Społecznej jako pomocnik socjalny, udzielający wsparcia niepełnosprawnym. Może uda im się więc spłacać stopniowo zadłużenie, a w przyszłości przeprowadzić się do mieszkania komunalnego o lepszym standardzie.
(red.)