15 49.0138 8.38624 1 1 7000 1 https://szamotulska.pl 300 true 0
theme-sticky-logo-alt

Bareja tego by nie wymyślił

Absurdem jest poważnie traktować absurd

Sława szlabanów w Bininie – zamkniętych na dziesięć kłódek, „dbających o bezpieczeństwo” na przejeździe nieczynnej linii kolejowej nr 368 – zaczyna zataczać coraz szersze kręgi. Wieszczę, że wkrótce zdobędzie ogólnopolski rozgłos. W pełni zasłużenie. Niektóre zapisy z umowy i regulaminu korzystania z przejazdu w Bininie zdobyłyby podium w konkursie „Himalaje Absurdu”.

Spółka PKP Polskie Linie Kolejowe S.A. na pewno nie jest zadowolona z tej sławy, ale sama nakręciła na siebie bicz opinii publicznej. Opisywaliśmy szczegółowo tę bzdurę, jej przyczyny i wyjaśnienia kolejarzy w numerze 30 „Gazety Szamotulskiej” w sierpniu 2023 r. Dziś znamy jeszcze więcej pikantnych szczegółów.

 

Przypomnę w skrócie, że Zakład Linii Kolejowych w Poznaniu PKP PLK zamontował używane szlabany na przejeździe linii kolejowej nr 368. Są to pierwsze zapory w ponad 115-letniej historii tego przejazdu. Najwyraźniej nie były potrzebne, gdy pociągi kursowały. Według dokumentacji ostatni raz nieregularne składy towarowe jeździły tędy w 2005 r. Nie liczę prywatnych drezyn, które później kursowały na odcinku Nojewo – Binino. Dziś ich przejazd byłby niemożliwy bez kilku tygodni ciężkiej pracy, gdyż grubsza roślinność wzięła torowisko w całkowite posiadanie.

Pięciu użytkowników przejazdu zapłaciło po 34,07 zł każdy za najem przejazdu od marca od grudnia 2023 r., czyli montaż szlabanów zwróci się spółce kolejowej za kilkanaście lat. W zamian dostali po dwa klucze do swoich kłódek. W sumie wisi ich dziesięć, po pięć przy każdym szlabanie. Jadąc na swoje pola, chcąc nie chcąc, stali się specjalistami w ich sprawnym otwieraniu i zamykaniu.

Poznaliśmy treść części dokumentów, które otrzymali najemcy przejazdu na nieczynnej linii. Mistrz polskiej komedii Stanisław Bareja miałby z nich używanie. Jakie są zatem obowiązki najemcy? Oto wybór najsmaczniejszych fragmentów: – Każdorazowe otwarcie rogatek na przejeździe kolejowo-drogowym kategorii F musi być poprzedzone skontaktowaniem się z dyżurnym ruchu stacji Szamotuły (tutaj pojawia się numer telefonu – przyp. red.). Dyżurny ruchu przekazuje najemcy lub użytkownikowi przejazdu kolejowo-drogowego kategorii F informację o przewidywanym czasie przejazdu najbliższego pociągu (pociągów). Do najemcy lub użytkownika przejazdu kolejowo-drogowego lub przejścia kategorii F należy ocena, czy jest możliwość bezpiecznego przejechania (przejścia) przez torowisko i zamknięcia rogatek. Przed wjazdem (wejściem) należy upewnić się, patrząc w obu kierunkach, czy nie zbliża się pociąg lub inny pojazd kolejowy. Należy także nasłuchiwać sygnałów dźwiękowych pojazdów kolejowych. W trakcie przekraczania przejazdu nie wolno zatrzymywać się na torach. Po każdorazowym przejechaniu (przejściu) przez przejazd kolejowo-drogowy lub przejście kategorii F należy bez zbędnej zwłoki doprowadzić rogatki do stanu zasadniczego. (…) Ze względu na zabudowaną sieć trakcyjną nad torem (na wysokości 5,4 m) z przejazdu kolejowo-drogowego mogą korzystać pojazdy o maksymalnej wysokości 4,00 m. (…) Do najemcy należy utrzymanie czystości na przejeździe oraz czyszczenie żłobków przejazdowych, aby ich głębokość wynosiła minimum 38 mm od główki szyny. – Dodajmy, że użytkownik jest również zobowiązany do posypywania przejazdu piaskiem w razie gołoledzi oraz oczyszczania go ze śniegu i z lodu. Aha, na linii nr 368 nigdy nie było sieci trakcyjnej.

Niedowiarkom przypomnę, że tory są zarośnięte w stopniu uniemożliwiającym jazdę. Dlatego, jak widelec drapiący po talerzu, skrzypi ten zapis w umowie: – Najemca oświadcza, że (…) jest świadomy, że po linii kolejowej, na której jest przedmiot umowy, prowadzony jest ruch pociągów.

W komentarzu napiszę tylko tyle, że ktoś zastosował zapisy umowy i regulaminu dla normalnie eksploatowanych linii kolejowych. Skwapliwie skorzystał z funkcji Wytnij-Wklej. Z formalnego punktu widzenia wszystko gra. Natomiast zdrowy rozsądek otworzył buzię i zamarł w niedowierzaniu.

 

Użytkowników trafił jasny szlag

Ludzie żyliby z tą formalną fanaberią w swoistym pakcie o nieagresji, gdyby nie to, że w grudniu 2023 r. Zakład Linii Kolejowych w Poznaniu… przysłał do Binina kontrolę. Naprawdę! Potwierdziła, że szlaban nie jest zamykany na kłódki, jak wymaga regulamin. ZLK rozesłał użytkownikom napominające pismo, powtarzając treść regulaminu: – Zasadniczym położeniem rogatek jest położenie poziome zamknięte. Rogatki muszą być stale zamknięte (zabezpieczone) na klucz, kłódkę, zamek, a otwierane w razie potrzeby przez najemcę lub wyznaczone osoby. Klucz od kłódki lub zamka powinien być przechowywany w sposób uniemożliwiający osobom nieupoważnionym dostęp do niego oraz możliwość samodzielnego otwarcia rogatek. Po każdorazowym przejechaniu (przejściu) przez przejazd kolejowo-drogowy lub przejście kategorii F należy bez zbędnej zwłoki doprowadzić rogatki do stanu zasadniczego.

Autor pisma z pewnością nie wiedział, że rogatki w Bininie nie mają innego położenia niż poziome lub zbliżone do poziomu. Nie podnoszą się do góry, lecz otwierają na zawiasach jak jednoskrzydłowe bramy.

A jaki był skutek kontroli i napomnień? Miarka się przebrała i użytkowników przejazdu trafił jasny szlag. Właśnie uruchomili media, włącznie z telewizją Poznań i YouTube (kanał „Linia368”). Krótki film z binińskiego przejazdu zrobił programowo życzliwy kolei Bartłomiej Pomianowski z TVP Poznań, zamieszczając na popularnym profilu facebookowym programu „Pociąg do Wielkopolski”. Uprzejmie powstrzymał się od szyderczego komentarza. Robią to za niego internauci. Nie mają litości.

RB

Foto: Można przyjąć, że awaryjne przecięcie dwóch kłódek – w razie akcji ratunkowej – zabierze strażakom dodatkowe 2 minuty. Pożar na polu jest tutaj tysiąckrotnie bardziej prawdopodobny niż przejazd pociągu…

Poprzedni
Następny