15 49.0138 8.38624 1 1 7000 1 https://szamotulska.pl 300 true 0
theme-sticky-logo-alt

Zabrakło wyrozumiałości i życzliwości

Zabrakło wyrozumiałości i życzliwości

„Sąsiad wyzwał mnie od najgorszych”

 

 W jednym z szamotulskich budynków mieszkalnych, położonych przy ulicy 3 Maja, doszło do ostrej scysji z pozornie błahego powodu. W miniony poniedziałek o interwencję poproszona została policja.

Niektórym z mieszkańców przeszkadzają prowadzone w piwnicy prace, podczas których jeden z lokatorów przygotowuje drewno potrzebne rodzinie na opał.

 

„Ważny jest dla niego spokój”

– Sąsiad znosi palety z Media Expert i skrzynki z Biedronki, które tnie piłą elektryczną. Pobiera ogólnodostępny prąd z klatki schodowej. A w mieszkaniu głowa pęka od hałasu. Mąż  jest po rozległym udarze, ma pierwszą grupę niepełnosprawności. Musi mieć opiekuna i porusza się na wózku. Dlatego szczególnie ważny jest dla niego spokój. A docierające odgłosy włączonej piły męczą go, nie pozwalając wypocząć – opisuje panującą sytuację mieszkanka budynku przy ul. 3 Maja.

Prozaiczna sprawa stała się zarzewiem konfliktu, który znalazł odbicie we wzajemnych, międzyludzkich relacjach. – Faktycznie w piwnicy często rozbierane są palety. A dla starszych osób jest to uciążliwe. Był u nas nawet kiedyś kierownik Biedronki po swoje palety. Ale z tego co się dowiedziałem, niewiele można zrobić. Dzisiaj mężczyzna przeprowadzający wspomniane prace w piwnicy napadł na sąsiadkę i dzwoniła na policję – informuje inny z lokatorów.

Pan ten potraktował mnie nieludzko, używając obraźliwych, niecenzuralnych słów. Wyzwał mnie od najgorszych za to, że go zakablowałam. Bo widział, że robię zdjęcia w piwnicy – oznajmia rozżalona kobieta, nawiązując do przykrego, poniedziałkowego incydentu.

Swoje zdanie wyraziła też osoba, wobec której kierowane są zarzuty.

Ojciec przynosi palety, a ja je rozdzielam na mniejsze części. Sąsiadka powiedziała, że palety są kradzione z Biedronki. No ludzie kochani! Kiedy uruchamiam w piwnicy piłę i zamknę drzwi, właściwie nie słychać hałasu. Sąsiadka, która ma pretensje o to, że wykorzystuję piwnicę do sortowania drewna, jest starszą osobą, nigdzie nie pracuje, siedzi w domu tak jak córka, ma dużo czasu i wynajduje problemy. Kiedy dowiedziałem się o skardze, domyśliłem się mniej więcej o co chodzi. Wczoraj (mowa o poniedziałku 11 stycznia – przyp. red) zdenerwowałem się i opieprzyłem sąsiadkę. A ona odpowiedziała mi, że mogę sobie ciąć drewno, ale na dworze. Ona przecież nie jest od rządzenia, żeby mi rozkazywała. Proszę mi wierzyć, jak by mi zostały trzy miesiące życia, to nie ręczyłbym za siebie – wyznaje, równie poirytowany jak jego sąsiadka, mężczyzna.  

 

Prąd był pobierany z prywatnego źródła

Przed Nowym Rokiem do Zarządu Komunalnych Zasobów Lokalowych w Szamotułach dotarła skarga dotycząca budzącego  kontrowersje  tematu.

– Autor skargi nie podpisał się. Wpłynęła ona do nas anonimowo. Wezwaliśmy lokatora wobec którego wysuwane są zarzuty. Być może doszło do jakiejś kłótni. Sytuacja wygląda w ten sposób, że jeśli ktoś tnie palety, ma prawo to robić. Było też zastrzeżenie, że używany jest prąd wspólny. Obwiniany o to lokator stwierdził, że to jedno wielkie kłamstwo i pomówienie. Dlatego, że ma on przeciągnięty kabel ze swojego mieszkania i podłączony do swojego licznika. Administrator nieruchomości także to weryfikował, potwierdzając, że nie była pobierana energia ogólnodostępna. Lokator ma prawo w pewnych godzinach ciąć drewno. Wiadomo, że każdy musi je sobie przygotować na rozpałkę. A piwnica jest przeznaczona do wykonywania tego rodzaju czynności. Nie wyobrażam sobie, żeby przeprowadzać takie zabiegi na zewnątrz, w okresie zimowym. Generalnie palety ze sklepów są do zwrotu, ale kiedy są uszkodzone, jest możliwość pozyskania drewna, które przydaje się na rozpałkę, kiedy ktoś ogrzewa piecem. Zwłaszcza, kiedy ktoś nie jest zamożny. W innych budynkach jest podobnie. Zdarza się, że ktoś załatwi sobie pniaki od leśniczego. I gdzie ma je rąbać, żeby móc później nimi rozpalić? Tak się dzieje nie tylko w budynku o którym mowa. Niestety, to nie jest domek jednorodzinny. Każdy ma prawo korzystać z piwnicy do swoich potrzeb. A jeśli któryś z sąsiadów robi remont, stuka, puka, bo ma majstra, który na przykład odnawia łazienkę, to co? W takich przypadkach trzeba okazywać wzajemną wyrozumiałość – odnosi się do przedstawionej sprawy dyrektor ZKZL Leszek Klijewski.

 

Pracownia architektoniczna nie będzie już administrować nieruchomością

W budynku znajdującym się przy ul. 3 Maja, część mieszkań została wykupiona przez ich użytkowników na własność. Część należy do zasobów komunalnych, które podlegają Zarządowi Komunalnych Zasobów Lokalowych. Lokatorzy, którzy nabyli mieszkania, zawiązali wspólnotę. Powierzyli oni administrowanie nieruchomością firmie „Między Kreskami” z Szamotuł. Niedawno właściciele mieszkań otrzymali pisma powiadamiające o tym, że wymieniona firma nie będzie już zarządzać budynkiem.

Pracownia architektoniczna „Między kreskami” wycofuje się z zarządzania wspólnotami mieszkaniowymi, bo mocno się rozwinęła. Ma szeroko zakrojoną działalność projektową i coraz więcej zleceń, bo w dzisiejszych czasach dużo buduje się, przerabia. Na początku, gdy pan Kałużyński otwierał pracownię, szukał dodatkowych zajęć. W tej chwili ma tyle pracy, że trudno byłoby firmie sprawować także pieczę na wspólnotami – wyjaśnia współpracujący z pracownią architektoniczną, dyrektor ZKZL Leszek Klijewski.

ika

Foto: Pomiędzy sąsiadami budynku położonego przy ul. 3 Maja w Szamotułach doszło do ostrego konfliktu, z pozornie błahego powodu. W poprzedni poniedziałek po ostrym incydencie, wezwano nawet policję

 

 

Niektórym z mieszkańców przeszkadzają prace, podczas których jeden z lokatorów tnie drewno potrzebne na opał. Według Zarządu Komunalnych Zasobów Lokalowych, osoba wobec której kierowane są zarzuty, ma do tego prawo

Poprzedni
Następny