Warta odsłoniła smród i brud na bulwarze
Warta wiele dni temu spadła poniżej poziomu ostrzegawczego. Lustro wody nieustannie obniża się w tempie 5-8 cm na dobę. Z punktu widzenia przyrody rzeka przyniosła piękne prezenty. W tym roku nadrzeczna roślinność będzie bardzo bujna. Z punktu widzenia ludzkiej estetyki jest gorzej – na odsłoniętych terenach mamy naniesiony rumosz drzewny, szlam, cywilizacyjne śmieci i zgniły zapach. Ten śmierdzący temat okazuje się nośny w kampanii wyborczej…
Z dnia na dzień Warta odsłania coraz większą powierzchnię wronieckiego bulwaru. Przechodzący ludzie zgryźliwie komentują, jak teraz wygląda niwy teren rekreacyjny przy kładce. Jego budowa zakończyła się w grudniu 2023 r. kosztem ponad 892 tys. zł. Ledwie ją odebrano, a już Warta zaczęła szybko nacierać. Nie zdążono nawet zdjąć koszy, ławek i siatek. Stoczono walkę w miękkim terenie, żeby wyciągnąć na suchy brzeg nowy pomost pływający. Rzeka podnosiła się tak szybko, że wkrótce i ten suchy brzeg znikł pod wodą.
Gdy na początku marca Warta zaczęła schodzić z terenu rekreacyjnego, burmistrz Mirosław Wieczór wziął sprawy w swoje ręce. Ubrany w strój roboczy, brodząc w woderach, własnoręcznie wyczyścił ławkę i kosz na śmieci. Zdjęcia zamieścił na swoim prywatnym profilu facebookowym, komentując, że czyszczenie jest znacznie tańsze niż zdejmowanie i magazynowanie elementów małej architektury. Wygląda to na zaklinanie skrzeczącej rzeczywistości. Miejmy nadzieję, że na wymianę piasku, wyczyszczenie alejek i renowację nawierzchni boisk wystarczy kwota pięciocyfrowa.
Publikacja zdjęć z akcji czyszczenia w wykonaniu burmistrza i kandydata do Rady Powiatu Szamotulskiego była dobrym pomysłem. Odbiór w internecie okazał się przeważnie pozytywny. Część komentujących oceniła to jako akt dobrowolnej pokuty burmistrza za nietrafioną lokalizację urządzeń rekreacyjnych w miejscu narażającym je na zalanie już przy umiarkowanym wezbraniu Warty.
Temat nowej, a już solidnie upapranej inwestycji podjął Michał Przydróżny z Wróblewa. Jest 22-letnim studentem ekonomii i kandydatem na radnego Sejmiku Województwa Wielkopolskiego z listy „KKW Lewica”. Zaprosił media na spotkanie na rynku, w piątek 15 marca krótko przed południem. Nie mógł się nadziwić, że gmina dostała zgody od wyższych instancji na urządzenie terenu rekreacyjnego w miejscu, które Warta będzie często zalewać: – Nikt nie widział w tym problemu. Wszyscy przyklepali ten pomysł.
Wspomniał, że pozostawienie roślinności na terenach zalewowych zmniejsza skutki wezbrań i powodzi co najmniej o 20-30% w porównaniu do obszarów utwardzonych. Wziął w obronę młodzież, która zabiegała o rozbudowę bulwaru: – Rzeka to żywioł. To nie jest osoba, z którą można negocjować. Kilka lat temu wybudowano bulwar, zapewniając nas, że wytrzyma zalewania i że elementy małej architektury będą zawczasu zdejmowane. Pod koniec 2023 r. otwarto nowe boiska, które miały nam służyć. Wkrótce Warta ten pomysł wyśmiała, zalewając ten teren. Teraz bez rewitalizacji te boiska nie nadają się użytku – stwierdził Michał Przydróżny.
Bronił młodzież, która zabiegała o budowę terenu rekreacyjnego: – Zrzucenie współodpowiedzialności na Młodzieżową Radę Gminy za tę inwestycję, to jest przykład strzału w kolano. – Z odpowiedzi na pytania, jakie wystosował do UMiG Wronki, wynika, że młodzież dostała zapewnienie, że taki teren powstanie, ale bez precyzyjnego podawania, w którym miejscu. Przydróżny stwierdził, że jest to przykład skutków braku konsultacji kształtu inwestycji z mieszkańcami.
Gdy kandydat podzielił się swoimi spostrzeżenia, poszliśmy obejrzeć nieszczęsny teren rekreacyjny pod kładką przynajmniej tam, gdzie dało się wejść i nie wkleić w maź. Szlag trafił nie tylko nawierzchnie, ale też poziomowanie boisk. Pod wpływem nasiąkania wody u podstawy lekko osunęła się skarpa nad terenem rekreacyjnym. W południe w piątek 15 marca poziom Warty wynosił 363 cm. W miniony czwartek było to już tylko 318 cm.
RB
Przez wiele tygodni Warta naniosła grubą warstwę szlamu na boisko do piłki plażowej. Teraz trzeba wymienić cały piasek na świeży
Foto: Ławki, słupki, siatki i kosze na śmieci zadziałały jak filtry wyłapujące rumosz niesiony z prądem wody