Szamotulska Straż Miejska coraz sprawniej namierza sprawców nielegalnych incydentów
Mandat w wysokości 500 zł nałożyła w środę 9 czerwca Straż Miejska w Szamotułach na śmieciarza za próbę pozbycia się starych części samochodowych w lesie, w okolicach Otorowa.
Winowajca uwieczniony na zdjęciu, wykonanym przez fotopułapkę, miał po sobie posprzątać do 11 czerwca. Zobowiązano go również do wiarygodnego udokumentowania sposobu utylizacji nieprzydatnych mu już odpadów. Sprawcą nielegalnego procederu nie był mieszkaniec gminy Szamotuły, ale sąsiedniej gminy Pniewy.
– Byliśmy sprawdzić i okazało się, że śmieci zostały zabrane. Znajdowały się wśród nich zderzaki, kawałki blach, folie. W celu dalszego prowadzenia, sprawę przekazaliśmy Straży Miejskiej w Pniewach. Teraz mieszkaniec tej gminy musi przekazać odpady do utylizacji. Niektóre wysłużone elementy samochodowe można dostarczać do Punktu Selektywnej Zbiórki Odpadów Komunalnych – mówi Maciej Grążka, komendant Straży Miejskiej w Szamotułach.
Komendant zwraca uwagę, że do PSZOK każdy mieszkaniec może dostarczyć rocznie na przykład 4 zużyte opony. W przypadku nie zużytych resztek olejów samochodowych, umowy na ich odbiór mają podpisane warsztaty z tej branży. Szczegółowych informacji udziela w tej kwestii wydział ochrony środowiska w szamotulskim urzędzie miejskim.
– Namierzając sprawców usuwanych nielegalnie śmieci, czasami udaje nam się ustalić ich na podstawie numerów rejestracyjnych samochodu. Niekiedy informacji udzielają osoby, które prosimy o pomoc w odnalezieniu sprawców. Delikwenta, który zaśmiecał teren lasu w pobliżu Otorowa, przy drodze prowadzącej do Pniew, ustaliliśmy w ciągu 2-3 dni – relacjonuje Grążka. I dodaje: – Na pewno sprawdza się stosowany przez nas system monitoringu. Ale zanim wychwyci on konkretne zdarzenie, dotyczące działania na szkodę środowiska, musi minąć trochę czasu. Nie jest tak, że od razu po zainstalowaniu kamery udaje nam się na jej nagraniu utrwalić sprawcę. Dlatego co pewien okres zmieniamy lokalizację kamer. Aktualnie mamy ich do dyspozycji 7 na terenie całej gminy i miasta. Można by zakupić dodatkowy sprzęt do monitoringu, ale trzeba wziąć pod uwagę, że wiąże się to z jego obsługą. Bo kilka razy w tygodniu trzeba zgrać zarejestrowany materiał, przejrzeć go, zmienić baterie w kamerze. Jeżeli zostało na niej utrwalone coś istotnego, trzeba przeprowadzić postępowanie wyjaśniające w celu ustalenia, kto był sprawcą danego incydentu. Są to pracowite i czasochłonne zajęcia. Można powiesić 20 kamer, ale wtedy wszyscy w Straży Miejskiej musieliby siedzieć przy kamerach i śledzić ich zapisy. A mamy ludzi tylu, ilu mamy. W sumie w naszej straży pracuje obecnie 6 osób, przy czym gmina Szamotuły liczy około 38 tysięcy mieszkańców. Poza tym, na co dzień przyjmujemy rozmaite zgłoszenia od ludzi, mających różne problemy, którymi się zajmujemy. W trakcie służby przeprowadzamy też obchody miasta, objeżdżamy okolice, obiekty sportowo-rekreacyjne.
Komendant dostrzega ostatnio poprawę, jeśli chodzi o przestrzeganie zasad usuwania odpadów.
– 99 procent społeczeństwa zachowuje się poprawnie, ale zawsze zdarzy się ten jeden procent, który nie stosuje się do obowiązujących wymogów. Powodem, tak jak wcześniej wspominaliśmy, jest chęć zaoszczędzenia pieniędzy, oczywiście kosztem niszczenia naszego otoczenia. Dlatego państwo powinno w przyszłości pomyśleć o tym, żeby śmieci były surowcem, a nie tylko odpadem. Jeżeli spalarnia będzie potrzebowała śmieci, będą one tańsze. Jeśli wulkanizator też będzie miał interes w tym, żeby oddać opony firmie, która zajmowałaby się ich przerabianiem, szukając odpowiedniego surowca, to też nie wywiezie ich za miasto, gdzie popadnie. Teraz koszty wciąż, coraz bardziej, przerzucane są na gminy, a to oznacza, że również na mieszkańców – podkreśla.
ika
Komendant Straży Miejskiej w Szamotułach Maciej Grążka przyznaje, że powodem sytuacji, w których dochodzi do nielegalnego pozbywania się śmieci, zazwyczaj jest chęć zaoszczędzenia kosztów ich utylizacji