Powiało w porywach do 100 km/h
Front atmosferyczny, który przyszedł znad Morza Północnego, przyniósł nam bardzo wietrzny czwartek 21 października. Nie okazał się wichurą dziesięciolecia, ale w wielu miejscowościach zaserwował najsilniejsze podmuchy w całym 2021 r. Silny wiatr naciskał z południa i południowego zachodu, czyli nietypowo dla naszych okolic, gdzie dominują wichury wiejące z zachodu i północnego zachodu.
W okolicach Wronek pierwsze mocne podmuchy (o odnotowanej szczycie prędkości 18,8 m/s) dały się we znaki przed godz. 11.00. Wówczas również pojawiły się lokalne przerwy w dopływie prądu spowodowane głównie konarami i gałęziami, które upadały na napowietrzne przewody energetyczne, prowokując zwarcia i automatycznie wyłączenia sieci.
Wichura budziła największą grozę między godziną 12.00 a 16.00, gdy średnia prędkość wiatru nie spadała poniżej 45 km/h, a podmuchy poza gęstą zabudową i lasami sięgały prędkości 100 km/h. Żywioł działał jakby w cyklu: dłuższe uspokojenie – krótkie kilkuminutowe wzmożenie, często z zacinającym deszczem – uspokojenie – wzmożenie itd. Stacja meteorologiczna na dachu hydroforni w Nowej Wsi odnotowała po godz. 15.00 poryw wiatru o szybkości 88,5 km/h.
Pełne ręce roboty
Od południa strażacy i energetycy z całego powiatu mieli już pełne ręce roboty przez wiele godzin. Kierowcy często musieli zakasywać rękawy i samemu odciągać na pobocza lżejsze gałęzie zwalone na drogi, żeby pojechać dalej. To był jeden z tych sądnych dni, w których cichną i znikają przeciwnicy ochotniczych straży pożarnych. Bez pomocy druhów-ochotników sami zawodowcy ogarnęliby sytuację w terenie kilkanaście godzin później.
Druhowie z OSP Podrzewie pojechali odblokować drogę Przystanki – Koszanowo, na którą przewróciły się drzewa i spadły konary. Strażaków z PSP Szamotuły, OSP Otorowo i OSP Podrzewie wezwano do blaszanego dachu zerwanego z hali magazynowej w Chełminku. Wichura zerwała dach także w Zapuście (gm. Ostroróg).
OSP Baborowo interweniowało w Lulinku, tuż przy granicy z powiatem obornickim. Przewrócone drzewo zatarasowało al. Jana Pawła II we Wronkach, a pnie, konary lub gałęzie upadły także na ul. Rzecińską i Mickiewicza. Wiatrołomy pojawiły się w pniewskich Łazienkach. Niewielkie drzewo przewróciło się na drogę Zielonagóra – Antoniny, skutecznie utrudniając przejazd pojazdów.
W gminie Wronki interwencje zanotowano także w Chojnie, Ćmachowie, Jasionnie, Obelzankach, Popowie i Samołężu. Część wyjazdów alarmowych strażacy robili do drzew, które pochyliły się wskutek wiatru, grożąc upadkiem w każdej chwili (np. w Pniewach na ul. Wodnej).
RCB ostrzegło „po ptakach”
W wielu mniejszych miejscowościach (i nawet w Obrzycku) przez kilka godzin nie było prądu. W niektórych rejonach działało zasilanie tylko jednej z trzech faz. Kolejkę uszkodzeń sieci energetycznej usuwano jeszcze w piątek (tego dnia problemy z prądem mieli szamotulanie) i sobotę. Starsi mogli przypomnieć sobie czasy dwudziestego stopnia zasilania, gdy prąd wyłączano często. Przerwy w dopływie energii były rekordowe długie w mijającym roku. Na powrót zasilania do pełnej sprawności niekiedy czekało się niemal całą dobę.
Rządowe Centrum Bezpieczeństwa, zwykle nadpobudliwe w rozsyłaniu ostrzeżeń, tym razem wykazało się reakcją spóźnioną z przynajmniej o 8-10 godzin, oceniając z naszego punktu widzenia. Esemes „Alert RCB” o treści bez polskich znaków dotyczył kolejnej nocy: „(21/22.10) Mozliwe utrudnienia komunikacyjne i przerwy w dostawie pradu. Zabezpiecz wolno stojace rzeczy”. Do mnie dotarł o godz. 17.15, budząc jedynie uśmiech politowania („Teraz się obudziliście?”). Najgorsza część wichury była za nami, a precyzyjna prognoza pogody dla lokalizacji w naszym powiecie w tym czasie pozwalała już odetchnąć, sugerując, że noc z 21 na 22 października będzie w miarę spokojna. I kolejne godziny pokazały, że synoptycy mieli rację.
RB
W Szamotułach drzewo spadło na trzy zaparkowane samochody osobowe (zdjęcie nad tekstem, fot. PSP Szamotuły). W Ceradzu Dolnym natomiast drzewo spadło na przejeżdżający drogą samochód osobowy – jedna osoba została poszkodowana.
Od południa strażacy i energetycy z całego powiatu mieli już pełne ręce roboty przez wiele godzin. Na zdjęciu star z OSP Szamotuły podczas interwencji w Pniewach
Kierowcy często musieli zakasywać rękawy i samemu odciągać na pobocza lżejsze gałęzie zwalone na drogi, żeby pojechać dalej. To był jeden z tych sądnych dni, w których cichną i znikają przeciwnicy ochotniczych straży pożarnych. Bez pomocy druhów-ochotników sami zawodowcy ogarnęliby sytuację w terenie kilkanaście godzin później.
W Chełminku wichura zerwała blaszane poszycie z dachu hali magazynowej (fot. OSP Podrzewie)
Więcej informacji już w poniedziałkowej gazecie