15 49.0138 8.38624 1 1 7000 1 https://szamotulska.pl 300 true 0
theme-sticky-logo-alt

„To miejsce ma już na oku deweloper”

 Zabiegi o utworzenie strefy ekologicznej na peryferiach ul. Chrobrego w Szamotułach utknęły w martwym punkcie

W styczniu przedstawiciele opozycji w gminie Szamotuły zaproponowali ustanowienie użytku ekologicznego na terenie działek znajdujących się w pasie od ul. Rzecznej do ul. Władysława Łokietka w Szamotułach.

Bytują w tym obrębie rozmaite dzikie zwierzęta. Spotkać można tam sarny, zające, bobry, kaczki, gęsi, żurawie. Zwolennicy projektu chcą by ten obszar został wyłączony z jakiejkolwiek działalności człowieka, która mogłaby nieodwracalnie zmienić lub zniszczyć  ekosystem. Autorzy koncepcji uznali, że użytek ekologiczny o roboczej nazwie „Żuraw”, powinien służyć do celów edukacyjnych i badawczych. Ugrupowania rządzące odrzuciły jednak ten pomysł.

W trakcie lutowej sesji samorządu gminnego ponownie powrócono do   tematu. Okazało się, że realizacja pomysłu ekologicznego jest możliwa po spełnieniu pewnych warunków.

Przekazałem państwu moje uwagi w tej sprawie. Przede wszystkim nie dołączono do niej podstawy prawnej. Nie można w tym przypadku opierać się tylko na ustawie o samorządzie gminnym. Wyszły także inne braki. Trzeba określić gatunki występujących ptaków, podać kiedy się lęgną. To musi być sprecyzowane, takie są wymogi. Skoro wnosi tę uchwałę grupa radnych, ona musi dopełnić formalności. A ja, żeby móc dopuścić dokument na sesję, muszę mieć kompletną uchwałę. W przeciwnym razie nie umieszczam jej w porządku obrad. Bardzo proszę nie mówić, że wam to utrudniamy. Jeżeli chcecie, spotkamy się i powiem jak z tego wybrnąć. Nie chcę się ośmieszać przed wojewodą uchwałą, w której są tak potężne braki – przedstawiał swoje stanowisko szef szamotulskiego samorządu gminnego Marian Płachecki.

Tak więc projekt powinien zawierać opracowania specjalistyczne z zakresu przeglądu terenu pod względem przyrodniczym. Należy wskazać podmiot, który sprawował by nadzór nad przyszłym użytkiem ekologicznym, szczegółowe cele służące ochronie tamtejszego środowiska.

Radni optujący za tym, by teren w rejonie ul. Władysława Łokietka wyłączony został z działalności człowieka, która mogłaby naruszać miejscowy ekosystem twierdzą, że to do burmistrza należą wszelkie uzgodnienia projektów uchwał, na przykład w zakresie ustaleń z Regionalną Dyrekcją Ochrony Środowiska.

Z argumentów podważających naszą koncepcje wynika, że przygotowując prawidłową uchwałę musielibyśmy posiadać co najmniej doktoraty z przyrody czy geografii. Nie można bezmyślnie niszczyć ostoi dzikich zwierząt. Dlaczego nie myślimy o przyszłych pokoleniach, by żyły w symbiozie z przyrodą? – wypowiadają się zwolennicy chronienia doliny rzeki Samy w sąsiedztwie ul. Bolesława Chrobrego.

– Koalicji rządzącej nie na rękę jest nasz pomysł. Bo ponoć znajomy deweloper ma zacząć budować domy w okolicy, którą chcemy uznać za ekologiczną – oznajmia radny Łukasz Heckert.

Szamotulanie, którzy od dawna zachwycają się obszarem rozpościerającym się przy ul. Łokietka przekonują, że powinniśmy być dumni, że dzikie zwierzęta, żurawie i inne ptaki wybrały sobie właśnie nasz region na zamieszkiwanie w nim, upiększając okoliczny krajobraz.

– To zachwycające nie tylko pod względem krajobrazowym tereny, które powinniśmy cenić, wykorzystując ich potencjał. W innych tego rodzaju strefach tworzone są na przykład wieże widokowe dla mieszkańców i zwiedzających – wypowiada się jedna z szamotulanek, która często obserwuje klucze szybujących w pobliżu ul. Bolesława  Chrobrego żurawi i gęsi.

Poprzedni
Następny