Mistrz miękkich rytmów z knajpy „Pod Basztą”
Silvano Colombo urodził się 3 września 1947 Włoszech w Busto Arsizio koło Mediolanu. Ta historia należy już do przeszłości i mimo, że wydarzyła się stosunkowo niedawno, niewielu z nas pamięta Włocha Silvano Colombo, który jako dziewięcioletni chłopiec przyjechał w 1956 roku do Wronek w odwiedziny do swego dziadka. W czasie wojny dziadek służył w armii Andersa.
Wizyta stęsknionej za polskim dziadkiem rodziny Colombo zamieniła się w pobyt stały. To efekt żelaznej kurtyny, o której Churchill mawiał: „Wjedziesz, ale nie wyjedziesz”. Silvano Colombo zamieszkał we Wronkach. Tutaj skończył szkołę podstawową i technikum mechaniczne. Tu rozwija też swoje zainteresowania i talenty muzyczne. Chce być gitarzystą.
Pierwszą gitarę wykonał sam według jugosłowiańskiej instrukcji. Kiedy opanował technikę gry, wraz z kolegami założył zespół muzyczny „Marzyciele”. Była to połowa lat 60. XX wieku. Zespół tworzyli: Piotr Hoffmann, Grzegorz Misiewicz, Adam Siwiński i oczywiście Silvano Colombo. Był to okres wielu koncertów i podróży na muzyczne imprezy. Występowali m.in.: w Szamotułach, Wronkach, Kobylnikach. Relacje z zabaw i koncertów publikowano w ówczesnej prasie. W styczniu 1965 roku „Głos Wielkopolski” relacjonował: „W klimatycznej atmosferze muzycznej w Szamotułach „Pod Basztą” zespół „Marzyciele” z Wronek wprowadził nas w Nowy Rok”. Prawdopodobnie w 1967 roku Polska Agencja Artystyczna „Pagart” wysyła obiecującego muzyka do NRD na wieloletni kontrakt. W 1974 roku powrócił z Niemieckiej Republiki Demokratycznej do kraju i w poszukiwaniu pracy los przywiódł go do Obornik.
Znajduje zatrudnienie w powstającym wówczas zakładzie Metalplast. Tutaj zakłada zespół muzyczny „Jubilaci” w skład którego wchodzili: Adam Polcyn, Bogdan Polcyn, Bogusław Neter, Waldemar Bukowski (pseudonim – Ara) i Silvano Colombo. Przyszedł czas na stabilizację życia osobistego i założenia rodziny. Silvano poznaje swoją przyszłą żonę Ewę i pobierają się w 1975 roku. Z tego związku przychodzą na świat synowie: Marek i Krystian, którzy obdarowali ich wnukami: Weroniką, Julią, Kasią, Michałem, a 24 listopada 2018 roku urodziła się prawnuczka Silvano – Konstancja, której już niestety nie doczekał.
Po powrocie z Niemiec Colombo „obsługuje” kilkadziesiąt imprez muzycznych rocznie. Bywa w swoich rodzinnych Wronkach i w pobliskich Szamotułach. Według przyjaciół serdeczny człowiek i król życia. W Szamotułach grywał głównie w kawiarni „Pod Basztą”. Nie ma co ukrywać. Dawna knajpa Zamilskiego była najlepszą knajpą w Szamotułach. Kawiarnia oferowała oprócz kawy: „14 gatunków win w 6 rodzajach, szampana, 5 winiaków, 3 koniaki, rum, szkocką whisky i 6 likierów” . Serwowano też desery lodowe, a w czasach pogłębiającego się kryzysu popularne stały się galaretki owocowe z bitą śmietaną i renklodą” (za M. Romanowską-Pietrzak).
Na scenie kawiarni występowali także szamotulscy muzycy. Do najbardziej znanych należeli m. in. Zbigniew Starzyński, Silvano Colombo, Andrzej Franke, Leonard Zakrzewski, Stefan Piłat, Aleksander Nowakowski i Adam Siwiński. Silvano Colombo zmarł w Obornikach na początku marca 2018 roku.
WAG. WOJ.
Silvano Colombo ok. 1980 roku
Od lewej: Z. Starzyński (piano), S. Colombo (gitara), A. Siwiński (perkusja), S. Piłat (saksofon)
Na zdjęciu nad tekstem: „Pod Basztą”. Od lewej: T. Durak, S. Marcinkowski, E. Mataj, S. Piłat, Andrzej Franke
Archiwum MZG