W poniedziałkowy poranek szamotulan odwiedzających groby bliskich na miejscowym cmentarzu zelektryzowała wiadomość o pożarze na nekropolii. Spłonął budynek gospodarczy położony niedaleko kaplicy cmentarnej oraz zaparkowany obok samochód ciężarowy. Od ludzi oglądających zgliszcza można było usłyszeć, że to pewnie podpalenie, że to może sprawka poprzedniej ekipy zarządzającej parafią, a może nawet efekt naszej poniedziałkowej publikacji o problemach finansowych bazyliki. Co się wydarzyło naprawdę?
Szamotulska policja nie prowadzi formalnie dochodzenia w sprawie pożaru, ponieważ wniosku o ściganie nie złożył pokrzywdzony.
– Informuję, iż podpalenie kwalifikowane jest jako zniszczenie mienia, co stanowi przestępstwo ścigane na wniosek pokrzywdzonego. Na tę chwilę właściciel mienia takiego wniosku nie złożył, więc tutejsza jednostka nie prowadzi postępowania w tej sprawie – mówi asp. Sandra Chuda, oficer prasowy Komendy Powiatowej Policji w Szamotułach. I dodaje: – Z uwagi na uzyskaną informację o pożarze, policjanci pracują jednak nad ustaleniem, czy w tym przypadku mogło dojść do podpalenia.
(mal)