
Protest rolników sparaliżował ruch
Z całkiem nową sytuacją zmierzyli się kierowcy w środę 20 marca, gdy kilka rolniczych blokad stanęło na kluczowych skrzyżowaniach w powiecie. Tym razem utrudnienia dotknęły nie tylko tranzytu na drodze krajowej nr 92.
W województwie wielkopolskim rolnicy protestowali w 45 punktach. W powiecie szamotulskim organizatorzy dostali zgody na blokowanie ul. Wojska Polskiego w Szamotułach, ul Lipowej i skrzyżowania dróg nr 92 i 306 w Sękowie (w godzinach 7-18), ronda w Lipnicy (godz. 9-22), ronda w Nowej Wsi koło Wronek (godz. 10-22), skrzyżowania dróg nr 116, 184 i 186 koło Wierzchocina (godz. 10-22) i fragmentu obwodnicy Obrzycka (godz. 14-17).
Złowieszcza taczka z obornikiem wywierała nacisk. I nie chodzi o ten niewielki, policzalny wagą nacisk na przyczepę…
W województwie wielkopolskim rolnicy protestowali w 45 punktach. W powiecie szamotulskim organizatorzy dostali zgody na blokowanie ul. Wojska Polskiego w Szamotułach, ul Lipowej i skrzyżowania dróg nr 92 i 306 w Sękowie (w godzinach 7-18), ronda w Lipnicy (godz. 9-22), ronda w Nowej Wsi koło Wronek (godz. 10-22), skrzyżowania dróg nr 116, 184 i 186 koło Wierzchocina (godz. 10-22) i fragmentu obwodnicy Obrzycka (godz. 14-17).
Blokady mocno zmieniły geografię ruchu samochodów na drogach w promieniu wielu kilometrów. Jedne drogi opustoszały, inne były nietypowo zatłoczone. Do łask nagle powróciły nawet pogardzane drogi gruntowe. Odcinek szosy wojewódzkiej nr 182 Wronki – Ćmachowo – Wróblewo wziął na siebie zwyczajowy tranzyt w kierunku Sierakowa i dodatkowy w stronę Pniew.
Każda blokada miała inne reguły postępowania. W Wierzchocinie wystarczyło grzecznie poczekać, żeby za kilka minut pojechać dalej. W Obrzycku pechowcy w ciężarówkach lub nieznający układu bocznych ulic, którzy nadjechali na świeżo ustawioną blokadę, czekali pół godziny na pierwszą turę wahadłowego przepuszczania. Na rondzie w Nowej Wsi z zegarkiem w ręku przepuszczano pojazdy co godzinę. Dlatego niektórzy kierowcy w ciężarówkach z przyczepami dwuosiowymi woleli cofać 1200 metrów (!) do skrzyżowania koło Samołęża, zamiast czekać.
Janusz Szulc, wroniecki radny i rolnik z Ćmachowa aktywnie uczestniczący w każdym proteście, powiedział: – Za utrudnienia możemy przeprosić. Ten protest ma uświadomić ludziom skalę problemu i co się stanie, gdy rolnictwo padnie. Chodzi o naszą wspólną przyszłość.
Radna Ilona ma gorące serce
Na szamotulskiej barykadzie przy ul. Wojska Polskiego, pomiędzy przejazdem kolejowym a skrzyżowaniem z ulicą Dworcową, na jednej z przyczep widzieliśmy taczkę wypełnioną obornikiem, w który zatknięta była tablica z napisem „Zielony (Nie)Ład”. Grupka gapiów z ciekawością przyglądała się niecodziennemu w stolicy powiatu zjawisku, jakim był protest. Wśród nich było kilkoro radnych gminnych, w budynku magistratu rozpoczynała się akurat sesja rady miejskiej. Zainteresowanym rolnicy tłumaczyli sens protestu, kto chciał mógł zabrać ulotkę informacyjną. Protestujący przygotowali też dla szamotulan sympatyczne upominki – reklamówki z ziemniakami. W tym czasie policjanci starali się jak najsprawniej kierować ruchem pojazdów, wskazując objazd. Problemów nie było, choć nie wszyscy byli zadowoleni z faktu blokowania Wojska Polskiego.
– Warto byłoby zainteresować się działaniem powiatu w sprawie protestu rolników. Władze powiatu i miast sąsiadujących wydały zgody na zablokowanie w jednym czasie dróg i skrzyżowań w najważniejszych punktach komunikacyjnych powiatu. Droga z Pniew do Szamotuł jest niemożliwa do pokonania w godzinach popołudniowych. Taką informację uzyskaliśmy od Komendy Powiatowej Policji w Szamotułach. Jak ludzie mają się dostać do pracy i z pracy i załatwić ważne sprawy umówione od miesięcy? Dlaczego nie ma dróg alternatywnych? Piękną reklamę przed wyborami zrobili sobie nasi włodarze – zwraca uwagę pani Marta.
Z protestującymi solidaryzuje się natomiast szamotulska radna Ilona Kaluga. Tuż przed sesją rady raźno uwijała się wśród rolników. – Usiłowałam zrozumieć ich sytuację – powiedziała „Szamotulskiej”. – Namawiałam ich nawet na przyjście na sesję. Oświadczyli mi, że chcieliby, aby pan burmistrz do nich wyszedł, ale powiedziałam im, że raczej będzie to niemożliwe z uwagi na fakt, że pan burmistrz nie chce bezpośrednio pomóc im w ich sprawie. Powiedziałam im też, że rozumiem ich sytuację i że całym sercem jestem z nimi. Sercem bardzo gorącym zresztą…
Burmistrz Włodzimierz Kaczmarek, podobnie jak starosta Beata Hanyżak, znalazł jednak czas na rozmowę z rolnikami.
W przerwie obrad rady radna Kaluga ponownie odwiedziła protestujących. Wróciła z kolejną siatką ziemniaków. – Tak, otrzymałam od panów znowu ziemniaczki… – śmieje się. I dodaje: – Ja się zawsze łączę z ludźmi, którzy w jakiś sposób są pokrzywdzeni.
Jeszcze przed końcem sesji samorządu rolnicy odblokowali skrzyżowanie przy urzędzie miejskim. Po godz. 13:30 wyruszyli w drogę do Obrzycka.
Petycje przekazane, czekamy na efekty
Jazda zajęła im około pół godziny. Pod Urzędem Gminy w Obrzycku, gdzie zaparkowała również przyczepa z taczką z obornikiem, ta sama co w Szamotułach, chwilami było bardzo głośno. Dymiły na czerwono flary, strzelały ładunki hukowe, wyły syreny na korbkę, a ciągniki grały fanfarowymi klaksonami. Taczka wyglądała złowieszczo, ale nie spadło z niej ani jedno ździebełko.
We wtorek 19 marca rolnicy pachnąco zrewanżowali się wojewodzie wielkopolskiej Agacie Sobczyk za 6-dniową zwłokę w przekazaniu rolniczych postulatów do ministerstwa podczas lutowych protestów. Na prawy pas alei Niepodległości w Poznaniu przed gmachem urzędu wojewódzkiego wysypali kilkaset kilogramów parującego obornika, choć Radio Poznań potem „nadmuchało” jego wagę do kilkunastu ton. I znów tak jak kilkanaście dni wcześniej przed Urzędem Gminy w Tarnowie Podgórnym, wysypujący przyjął mandat za zanieczyszczanie jezdni, a koledzy pomogli mu posprzątać.
Nasi rolnicy byli bardziej pokojowi. Poprosili wójt Irenę Rakowską, chcąc jej wręczyć petycję adresowaną do rządu. Kilka godzin wcześniej petycja została też przekazana do wronieckiego ratusza. Rakowska wyszła z urzędu, choć zatrzymała się w połowie drogi i długo rozmawiała przez telefon komórkowy, aż rolnicy zaczęli się niecierpliwić.
– Zapraszamy panią wójt! – zachęcali.
– Ja mam podjeść? – upewniała się.
– No tak, my protestujemy, a pani podchodzi. Mamy nadzieję, że będzie nas pani wspierała. (…) Chcieliśmy przekazać petycję z postulatami, którą podpisało wielu obecnych tu rolników. Mamy nadzieję, że pani wójt niezwłocznie to wyśle do rządzących, bo w Szamotułach pani starosta Hanyżak już dzisiaj wysyłała – tłumaczyli.
No i wyjaśniło się z kim ważnym połączyła się Rakowska: – Akurat rozmawiałam z drugim wicewojewodą, jak byłam na boczku. Dostałam informację, że petycja zostanie stamtąd przekazana do ministerstwa. Również pójdziemy tą samą drogą.
Petycjami wysyłanymi z każdego samorządu protestujący chcą uzyskać efekt skali zwiększający nacisk na rząd. W środowym proteście w naszym powiecie nie pojawił się jeszcze nowy motyw. Działacze „Roli Wielkopolski”, która organizuje blokady w naszym województwie, symbolicznie przywożą przedstawicielom gmin worki z żytem. Skoro trudno je sprzedać, to może gminy zaczną przyjmować podatek rolny w naturze?
Na szczęście dla kierowców rolnicy nie wykorzystali ustalonych limitów czasowych do maksimum. Obwodnica Obrzycka została odblokowana po godz. 16:00. Około godz. 17:45 również po blokadzie koło Wierzchocina nie było już śladu, a rondo w Nowej Wsi dało się normalnie pokonać. Oflagowane ciągniki właśnie kończyły rundę honorową po Wronkach, grzecznie zatrzymując się na czerwonych światłach.
(mal), RB
Foto u góry: Wśród rolników raźno uwijała się radna Ilona Kaluga. – Usiłowałam zrozumieć ich sytuację – powiedziała „Szamotulskiej”