
Przydałoby się lepsze zabezpieczenie
Urząd Miasta i Gminy Wronki zlecił montaż wiaty do parkowania rowerów w pobliżu dworca kolejowego, a dokładniej w miejscu, gdzie kiedyś znajdował się blaszak – dworzec autobusowy. Teren należy do gminy. Koszt instalacji wyniósł 65 tys. zł. Efekt wzbudził mieszane uczucia.
W internecie rowerzyści-pasażerowie już zwrócili uwagę, że projektanci wiaty wybrali jedną z najmniej skutecznych technik zabezpieczenia rowerów przed kradzieżą – czyli uchwyty do przypinania koła, a nie ramy. Odkręcić jedno koło, żeby ukraść rower, to najmniejsza przeszkoda i poświęcenie dla złodzieja. Gmina nie przewiduje montażu monitoringu w tym miejscu.
Cóż, pierwsze koty za płoty. Następna wiata będzie lepsza. Internauci wskazali nawet miejsce, gdzie mogłaby stanąć, czyli przy wyjściu z peronów po stronie ul. Towarowej. Pojawiło się też pytanie o budowę parkingu po stronie osiedla Na Górce. Deficyt miejsc parkingowych przy dworcu wciąż jest dokuczliwy.
Niestety ratusz nie miał dobrych wieści, przypominając, że cały teren po południowej stronie torów do pasa drogowego ul. Towarowej należy do PKP. – Nie było zainteresowane budową parkingu. Rozmawialiśmy o tym, ale na ostateczne decyzje nie mamy żadnego wpływu – czytamy odpowiedź gminy na Facebooku.
Jak wynikało z informacji podawanych kiedyś na komisjach branżowych Rady Miasta i Gminy Wronki, sposób zagospodarowania terenu w dużym stopniu podyktowało Ministerstwo Obrony Narodowej. Wskutek tego, zamiast wybitnie potrzebnego na co dzień parkingu dla samochodów, powstał wielki plac z solidną betonową nawierzchnią, służący do wyładunku i załadunku ciężkich pojazdów, bezużyteczny w okresie pokoju.
Przypomnę, że bez wpływów podatkowych, również od ludzi jeżdżących do pracy pociągiem, kiedyś skończą się pieniądze na zakupy sprzętu wojskowego.
RB
Foto u góry:
Gminna wiata dla rowerów stanęła w miejscu dawnego dworca autobusowego. Jej główną zaletą jest częściowa ochrona jednośladów przed deszczem
Po drugiej stronie linii kolejowej, od strony ul. Towarowej, rowery są przypinane do solidnych barierek. I stoją pod czujnym okiem kamery monitorującej wyjście z podziemi