15 49.0138 8.38624 1 1 7000 1 https://szamotulska.pl 300 true 0
theme-sticky-logo-alt

Muchomorek uratowany!

Komisja oświaty debatowała nad przyszłością przedszkola w Otorowie

Sala sesyjna szamotulskiego magistratu wypełniona po brzegi publicznością to ostatnio nieczęsty widok. Przy spadku zainteresowania mieszkańców sprawami publicznymi tylko wydarzenia nadzwyczajne są w stanie obudzić w ludziach ducha obywatelskości. Takie jak próba likwidacji przedszkola Muchomorek w Otorowie.

Problemy z obsadzeniem funkcji dyrektor Muchomorka, a przy tym konieczność kosztownej modernizacji przedszkolnej kotłowni, skłoniły władze gminy do szukania rozwiązań trudnej sytuacji. Jednym z nich miało być przeniesienie przedszkolaków do budynku otorowskiej szkoły podstawowej i zamknięcie dotychczasowej siedziby Muchomorka. A budynek? Może zostałby sprzedany, „aby ratować budżet gminy”, jak zauważa radny Bartosz Węglewski.

Rodziców przedszkolaków dyrektor szkoły Marzena Kędziora oraz dyrektor Centrum Usług Wspólnych w Szamotułach Damian Dubiel zaprosili na spotkanie informacyjne. Oprócz rodziców 16 stycznia w szkolnej świetlicy pojawiła się, ku zaskoczeniu organizatorów spotkania, całkiem spora grupa otorowian, radni, dziennikarze. Zdecydowana postawa mieszkańców, przeciwnych likwidacji przedszkola, skłoniła władze gminy do, jak to określił radny Jan Dziamski, „zrobienia kroku w tył”. Ostateczna decyzja o przyszłości Muchomorka miała zapaść na posiedzeniu gminnej komisji oświaty w miniony czwartek.

I co dalej?

Sala sesyjna dawno nie przeżywała takiego oblężenia ze strony publiczności. Dyrektor Dubiel przypomniał na wstępie, że koncepcja przeniesienia przedszkola do szkoły nie spotkała się z akceptacją rodziców, podobnie jak propozycja utworzenia zespołu szkolno-przedszkolnego. Co w takiej sytuacji?

Ja się teraz koncentruję na rozwiązaniu problemów kadrowych oraz na wymianie pieca. Tu musimy znaleźć finansowanie, bowiem w budżecie środków na ten cel nie ma – informował. – Ja proponuję skoncentrować się obecnie na obsadzeniu stanowiska dyrektor Muchomorka. To jest teraz temat główny. Przedszkole zostaje.

Mimo że temat likwidacji wydawał się zamknięty, mieszkańcy mieli sporo pytań do radnych, mówili o wielu problemach związanych z funkcjonowaniem szkoły w Otorowie. Józef Kwaśniewicz poddał w wątpliwość zapewnienia dyrektor Kędziory o dwóch wolnych pomieszczeniach szkolnych, zarezerwowanych rzekomo na potrzeby przedszkola.

Czy komisja widziała te pomieszczenia? Jakie są numery tych sal? – pytał były starosta. – Nasze dzieci chodzą do tej szkoły i zapewniam komisję, że w naszej szkole nie ma żadnych pustych, niewykorzystanych sal. Co więcej, w tej szkole zostały podzielone już sale w związku z tym, że brakowało pomieszczeń lekcyjnych. Duże sale podzielono na pół.

Kwaśniewicz wyrażając – w imieniu mieszkańców – zdecydowany sprzeciw przeciwko pomysłom likwidacji Muchomorka, przedstawił jednocześnie wniosek o budowę żłobka w Otorowie oraz budowę nowych pomieszczeń przedszkolnych, aby oddziały zerówki, tymczasowo przeniesione z przedszkola do szkoły, mogły funkcjonować „w warunkach spełniających najwyższe standardy”.

Radny Tomasz Łączkowski zauważył, że aby znaleźć osobę zainteresowaną objęciem stanowiska dyrektora przedszkola, należy pomyśleć nad odpowiednim, czyli atrakcyjnym, wynagrodzeniem. Jedna z mieszkanek sugerowała, że dodatkowym magnesem dla kandydata na dyrektora mogłoby być mieszkanie służbowe, jakie gmina posiada w budynku ośrodka zdrowia.

Ilona Kaluga zapewniała z kolei, że nie przyłoży ręki do likwidacji przedszkola. – Byłyby ogromne pieniądze na adaptację pomieszczeń w szkole na potrzeby przedszkola, a nie ma na piec? – dziwiła się radna.

Za duży stres

Anna Wicher, przewodnicząca komisji oświaty, przyznała, że wprawdzie aspekt ekonomiczny sprawy przemawia za przeniesieniem Muchomorka do szkoły, jednak ze względu na rozwój psychologiczny dzieci, powinny one mieć zagwarantowane swoje własne miejsce, czyli pozostać w obecnej siedzibie. Podobnego zdania, co oczywiste, są rodzice.

Przejście do budynku szkolnego to za duży przeskok dla maluszków. To byłby dla nich za duży stres – mówiła jedna z matek. I poruszyła sprawę dwuzmianowości w szkole. – Ktoś powiedział, że są wolne sale w szkole. Jak są wolne, skoro 12 dzieci chodzi na lekcje na godzinę 11.00 i siedzą w szkole do 16.00? Te dzieci są wykluczone z zajęć pozalekcyjnych, wracają późno do domu, gdzie ich rozwój osobisty? Skoro jest wolna sala, to niech pani dyrektor weźmie te 12 osób na ranną zmianę, żeby nie czuły się wykluczone.

Nie przekonały rodziców tłumaczenia dyrektora Dubiela, iż dwuzmianowość wynika z problemów kadrowych szkoły, bowiem – jak przypomniała jedna z otorowianek – taka sytuacja trwa już od 4 lat.

Z dyskusji wynika, że mamy dwie jakby równoległe rzeczywistości. Głosy mieszkańców, z jakimi się spotykam w ostatnich dniach w Otorowie, są bulwersujące. I chciałbym zaapelować do radnych o bardziej wnikliwe wizytowanie naszych placówek oświatowych. Bo jak widzimy, informacje, które radni otrzymują od dyrektorów, nijak się mają do rzeczywistości – oburzał się Kwaśniewicz. Przypomniał, że po przeniesieniu przed laty zerówki z przedszkola do szkoły, pogorszyły się warunki nauczania dzieciom szkolnym.

Brakuje pomieszczeń, żeby przeprowadzić o przyzwoitej porze zajęcia pozalekcyjne czy wyrównawcze. A spora grupa uczniów naszej szkoły ma orzeczenia lekarskie. Czy komisja wie, że z barku pomieszczeń zajęcia odbywają się nawet w pokoju nauczycielskim? – kontynuował Józef Kwaśniewicz. – Nie ma wolnych pomieszczeń, a dzielenie istniejących na mniejsze, tylko pogorszy warunki.

 – Rozmawiamy tu o dwóch rzeczywistościach – zgodził się z Kwaśniewiczem radny Maciej Chałupka. – Z jednej strony pani dyrektor mówi, że są wolne pomieszczenia, a rodzice mówią, że nie ma. Ubolewam, że nie ma tutaj pani dyrektor. Proponuję uznać temat za niebyły, obecna rada nie dopuści do likwidacji Muchomorka.

Jest dobrze, czy nie jest?

 – U pani dyrektor Kędziory brakuje woli dialogu – diagnozowała problem „dwóch rzeczywistości” radna Kaluga. – Podczas naszych wizyt w szkole wszystko jest niby w jak najlepszym porządku. Jeżeli jednak są problemy, to trzeba nam zgłosić.

 – Czy byliście państwo w szkole i zobaczyliście, co się w niej dzieje? Na przykład nieodśnieżone drogi przed szkołą, dlatego że śnieg dobrze amortyzuje jak się dziecko przewróci! Sześciolatki narażone są na różne rzeczy. Jemy tylko na dwóch pierwszych przerwach, a na trzeciej już nie. Nie łączymy się z innymi dziećmi. I może dlatego nie ma w tej szkole dużo uczniów, bo mnóstwo rodziców wozi dzieci do szkół do Szamotuł. Śmieci do domów dzieci muszą zabierać, bo pani dyrektor uważa, że nie będzie płacić za śmieci – wyliczała „grzechy” dyrekcji jedna z mam. Przewodnicząca Wicher zobowiązała się przyjrzeć funkcjonowaniu szkoły i jej dyrekcji na kolejnym posiedzeniu komisji.

Rodziców interesowała bardzo przyszłość Muchomorka pod rządami nowej rady miejskiej i nowego burmistrza. Wypowiedzi radnych nie spowodowały, że wyszli z sali sesyjnej uspokojeni. – Nikt tu nie mówi o budżecie gminy Szamotuły, który jest w katastrofalnym stanie, co powoduje, że gmina będzie musiała szukać oszczędności – mówił bez ogródek Bartosz Węglewski. – Ten temat tak czy owak w nowej kadencji powróci. Dopóki nie będzie zwiększony budżet na oświatę, dopóty będą szukane oszczędności. Do wyborów mogą wam obiecać wszyscy wszystko. Ale potem, w nowej radzie, spojrzą na budżet gminy i będą szukać oszczędności. W tej chwili zadbajmy o kadrę i o piec – radził.

Warto rozmawiać

Piotr Michalak, być może przyszły burmistrz Szamotuł, zachęcał do dialogu i szukania kompromisu. – Myślę, że warto rozmawiać. Padło tu mnóstwo ważnych wniosków i uwag. I myślę, że one sprowadzają się do jednego podsumowania – nie oszczędzajmy na dzieciach. Jeśli tak podejdzie do tego przyszła rada i burmistrz, to mieszkańcy mogą być spokojni. Temat likwidacji Muchomorka może już nigdy się nie pojawić, bo może już nikt tego tematu nie wywoła. Ja nie chciałbym, żeby się pojawił – deklarował.

A co, jeżeli nie znajdzie się zainteresowany stanowiskiem dyrektora przedszkola, dopytywali rodzice? – Moją rolą jest, aby ten problem rozwiązać. Myślę, że go rozwiążemy. Nie dopuszczam sytuacji, że do 30 czerwca nie znajdziemy dyrektora – zapewniał dyrektor Dubiel.

Problem został dla państwa rozstrzygnięty pozytywnie – zapewniła otorowian przewodnicząca Anna Wicher, podsumowując debatę.

Nie robi się takich rzeczy pod koniec kadencji – skomentowała na koniec zamieszanie z likwidacją przedszkola radna Kaluga.

Marek Libera

FOTO: Otorowianie tłumnie stawili się na posiedzeniu gminnej komisji oświaty. Opłaciło się

Poprzedni
Następny