15 49.0138 8.38624 1 1 7000 1 https://szamotulska.pl 300 true 0
theme-sticky-logo-alt

Kto przekona żonę Józefa Kwaśniewicza?

Z Józefem Kwaśniewiczem, byłym starostą szamotulskim, rozmawiamy o jego zainteresowaniu fotelem burmistrza Szamotuł

 

W przyszłym roku czekają nas wybory samorządowe. Największe emocje towarzyszą chyba burmistrzowskim. W Szamotułach o kolejną kadencję być może ubiegał się będzie Włodzimierz Kaczmarek. Poważnym kandydatem zdaje się być Piotr Michalak, dyrektor ośrodka kultury. Pod magistratem  przedreptuje Paweł Łączkowski, marzenia o zajęciu gabinetu przy Dworcowej 26 zdradza też Bartosz Węglewski. Są i takie osoby, który w tym miejscu widziałyby byłego starostę Józefa Kwaśniewicza. Jest ich nawet sporo.

 

Wielu szamotulan widzi w panu przyszłego burmistrza. Zdaje pan sobie z tego sprawę?

Zupełnie nie.

 

A rozważał pan taką ewentualność? Myślał pan o ubieganiu się o fotel burmistrza Szamotuł?

Zaniemówiłem pani Izo.

 

Dlaczego? Chyba nie zamierza pan kończyć przygody z samorządem i polityką?

Moją polityką zawsze były sprawy publiczne i te związane z poprawą warunków życia mieszkańców. W mojej rodzinie jestem co najmniej w czwartym pokoleniu samorządowcem. Obecnie kieruję Przemęckim Przedsiębiorstwem Komunalnym w Przemęcie w powiecie wolsztyńskim. Pracuję w prawdopodobnie najpiękniejszej gminie w Wielkopolsce. Jak to ktoś powiedział dowcipnie – „między morzem a górami leży Przemęt z pięknymi jeziorami”. I jest w tym wiele prawdy. Mam od prawie dwóch lat przyjemność pomagać w doskonaleniu i rozwijaniu tej gminy. Budujemy aktualnie kolejne odcinki kanalizacji sanitarnej w Wieleniu Zaobrzańskim, przygotowujemy się do kolejnych inwestycji, także wodociągowych.

 

No to zdradził pan gminę Szamotuły… A może jednak wykorzysta pan swoje doświadczenia z Przemętu i sprawi, że nasze Szamotuły staną się równie piękne?

Nie do końca jest to możliwe, ponieważ walory naturalne, krajobrazowe obu gmin są nieporównywalne i przemawiają na korzyść Przemętu. Ale są i inne różnice. Piętnaście kilometrów gminnych ścieżek rowerowych, które moja spółka sprząta, odśnieża, dba o czystość itd. To, co tam zostało zbudowane, to praca kilku pokoleń. Dostrzegam tam inne podejście ludzi do spraw publicznych, które mi bardzo odpowiada. Podoba mi się w Przemęcie zaangażowanie ludzi młodych w sołectwach, stowarzyszeniach i w samej radzie gminy.

 

Wróćmy tymczasem na ziemię szamotulską. Na ostatniej sesji rady powiatu zaproponował pan samorządowcom przyjęcie stanowiska w sprawie udzielenia wsparcia Ukrainie. Dzień później wybuchła wojna…

Wiele samorządów przyjmowało podobne oświadczenia. Kiedy po sesji wróciłem do domu, dowiedziałem się z telewizji, że i nasz parlament przyjął – i to przez aklamację – podobne stanowisko.

 

Jak pan odebrał wynik głosowania? Większość radnych była przeciwna.

Odpowiem dygresją. Kiedy przygotowywałem treść stanowiska, zatelefonował do mnie przewodniczący rady nadzorczej mojego przedsiębiorstwa komunalnego, człowiek, który kieruje stowarzyszeniem kresowym w jednym z miast dolnośląskich. Mówię do niego: „dobrze Jurek, że dzwonisz, przeczytam ci coś”. I przeczytałem mu treść tego stanowiska. Mówi: „znakomite Józek. I powiedz mi jeszcze – jest szansa, żeby to przeszło na sesji rady?” Odpowiedziałem: „Jurek, nie mam złudzeń, będzie jeden za, dwudziestu przeciw”. Zmartwił się Jurek.

 

Pomylił się pan niewiele…

Tak, niewiele. Trzy osoby były za, trzynaście przeciw, pięć się wstrzymało. Radni powiatowi popierają Putina? Dla mnie nie była to żadna niespodzianka.

 

Czyli pokazano panu, że większość rady kroczy inną drogą niż pan?

Pokazano jeszcze więcej, niż pani powiedziała. Jeszcze coś innego. Przypomnę, że jako starosta dwukrotnie byłem na Ukrainie. Na zaproszenie naszych przyjaciół  pojechałem na uroczystość podpisania umowy o współpracy pomiędzy naszym Muzeum – Zamek Górków, a Muzeum Religii we Lwowie. Podczas tej samej wizyty podpisana została umowa o współpracy między Zespołem Szkół nr 2 w Szamotułach, „Rolnikiem” dyrektora Sługockiego, a szkołą średnią nr 62 we Lwowie, co zapoczątkowało między innymi wymianę młodzieży. Druga część wizyty poświęcona była poszukaniu partnera dla naszego powiatu. Odwiedziliśmy kilka powiatów w rejonie Lwowa. Jakoś tak droga doprowadziła nas do Sambora. Skończyło się to podpisaniem umowy partnerskiej przy kolejnej wizycie właśnie z Rejonem Samborskim. Nasza rada powiatowa zaakceptowała to partnerstwo. I teraz muszę tu powiedzieć, że kiedy poinformowałem koleżankę z zarządu, iż wybieram się na Ukrainę w celu poszukania partnera dla powiatu, to usłyszałem wtedy, że może bym się jeszcze zastanowił, czy aby wizerunek starosty… nie ucierpi na kontaktach z upowcami!

 

Z kim?

Z upowcami, banderowcami. I teraz wracam do wyniku głosowania na ostatniej sesji.  Zupełnie mnie nie zaskoczył. Spodziewałem się właśnie takiej reakcji.

 

Przecież następnego dnia zarząd powiatu opublikował swoje stanowisko w sprawie Ukrainy, w gruncie rzeczy nie odbiegające w swej istocie od pańskiego.

Przypomnę jeszcze, że kiedy Covid-19 rozwinął się w Polsce, to na jednej z sesji padła moja propozycja aby wesprzeć nasz partnerski Rejon Samborski maseczkami i innym podobnym sprzętem ochronnym i środkami dezynfekcyjnymi. I co? Propozycja wyrzucona została do kosza. Chyba dwadzieścia do jednego w głosowaniu. Przed chwilą przeglądałem Internet. I znalazłem taki żart, że w Polsce uchodźcom pomaga państwo. Państwo Nowakowie, państwo Kowalscy… Widzę analogię, bo i u nas w Szamotułach pomagają społecznie mieszkańcy.

.

No tak… Mówił pan, że pracuje obecnie w Przemęcie. Przemęt to dobry punkt odniesienia. Jak więc z perspektywy Przemętu widzi pan Szamotuły?

Z mojej perspektywy, po bardzo intensywnych czterech latach starostowania, gdzie nadrabialiśmy zaległości w szpitalu, szkołach i na drogach, gdzie niektóre samorządy dogoniliśmy, a inne wyprzedziliśmy, to jest to dla mnie, jako gospodarza powiatu, powód do satysfakcji…

 

…i dlatego wiele osób upatruje w panu kandydata na gospodarza gminy.

Jestem od prawie dwóch lat bardzo zaangażowany w budowanie paru projektów w Przemęcie. W tej chwili pracujemy nad kolejnym wnioskiem na kolejną inwestycję za prawie pięć milionów…

 

To idzie pan jak burza…

Właśnie jestem skupiony na tym, aby dopiąć wszelkich formalności związanych z wnioskiem. Ale odpowiadając… To, co się dzieje w Szamotułach zawsze było bliskie memu sercu, bo to moja rodzinna gmina. Cóż mogę powiedzieć. Po bardzo pracowitej, intensywnej poprzedniej kadencji samorządu, teraz, po trzech latach obecnej kadencji, i w powiecie i w gminie widać spowolnienie, chociaż są do dyspozycji środki europejskie i nasze, krajowe, w niespotykanej dotychczas ilości. Chyba, że się czeka na koniec kadencji, żeby pokazać, że coś żeśmy zrobili. Kiedyś, kiedy byłem wicestarostą, to ci państwo, to środowisko, które dzisiaj rządzi samodzielnie, gremialnie, chórem krytykowało Pawła Kowzana, ówczesnego starostę, za to, że on się bierze za robotę raz na cztery lata. W roku wyborczym! Dzisiaj mamy powtórkę z rozrywki, tylko, że w gorszej wersji. Bo teraz ta kadencja ma nie cztery, a pięć lat. Ja powiedziałem na jednej z sesji, że mamy do czynienia ze stajnią Augiasza, z Titanikiem, który tonie. Niektórzy uważali, że to było złośliwe, że chciałem komuś dogryźć, natomiast z mojej perspektywy było to bardzo obrazowe. Porównawcze. Zdiagnozowałem w jakim miejscu jako samorząd jesteśmy. Nie przyniosło to efektu. Po moich uwagach wreszcie złożono wniosek na drogę z Gałowa do Śmiłowa. I to się teraz w bólach rodzi, a dokumentacja była gotowa już w 2017 roku. Wszystko było gotowe łącznie z pozwoleniem na budowę. W 2019, jako wicestarosta wskazywałem na programy do których można by aplikować o środki na nasze inwestycje drogowe. Nie złożono ich i szamotulanie na kolejne lata zostali w korkach, brakuje terenów inwestycyjnych i nowych miejsc pracy. Ja konsekwentnie działam w interesie mieszkańców, czego przykładem jest zbudowana sygnalizacja świetlna na skrzyżowaniu w Pólku, a parę tygodni temu napisałem do marszałka Jankowiaka list z prośbą o budowę ronda w Śmiłowie. Skierowałem to pismo do wiadomości szamotulskich radnych gminnych i powiatowych, wiem, że je otrzymali radni gminni, a powiatowi…

 

No właśnie. Przy takiej sile argumentów, przy takim darze przekonywania ludzi, który pan posiada, to tym bardziej byłby pan dobrym gospodarzem gminy. Nie sądzi pan, że taki gospodarz, z takim doświadczeniem, przydałby się Szamotułom?

Pewnie by się Szamotułom przydał. Gmina Przemęt zatrudniła mnie, ponieważ  gwarantuję skuteczność.

 

Gmina Szamotuły też to docenia.

Szamotułom jest potrzebny dobry gospodarz, bo ja chcę żyć w dobrze zarządzanej gminie oraz powiecie i dlatego angażuję się i jestem aktywnym radnym powiatowym.  To, co w Przemęcie jest absolutnie normalne, tutaj, u nas, niekoniecznie. Ostatnio dowiedziałem się, że jako jedyny radny powiatowy składam interpelacje. A w innych samorządach to coś naturalnego.

 

Czyli – będzie pan ratował Szamotuły? Mieszkańcy mogą na pana liczyć?

Troska o nasze lokalne sprawy to troska o przejścia dla pieszych, ścieżki rowerowe, szkoły, boiska szkolne, zieleń miejską, to wreszcie rozmowy z ludźmi. Nie zastanawiałem się nad tak odległą perspektywą jak wybory burmistrzowskie, chociaż…  Pozyskanie kolejnych pięciu milionów dla kolejnej miejscowości w pięknej gminie Przemęt jest czymś, czym aktualnie naprawdę żyję. A poza tym żyję gazyfikacją Otorowa. Wiele lat o to zabiegałem. A co do planów na przyszłość, tych wyborczych… Nie wiem, czy mnie wypuszczą z Przemętu (śmieje się). A poza tym trzeba jeszcze negocjować z moją żoną!

 

Rozmawiała

Izabela Karczewska

 

Na zdjęciu: Gmina Przemęt zatrudniła mnie, ponieważ  gwarantuję skuteczność – podkreśla Kwaśniewicz. Na zdjęciu z wójtem gminy Przemęt Januszem Frąckowiakiem

Poprzedni
Następny