Z 10 tysięcy na 18 tysięcy 150 złotych
Było 10 tysięcy, jest 18 tysięcy 150 złotych. O ponad 8 tysięcy, czyli o ponad 80 procent wzrosła pensja burmistrza Szamotuł Włodzimierza Kaczmarka. Tymczasem pracownicy Szamotulskiego Ośrodka Kultury i kina Halszka, instytucji gminnych, zarabiają najniższą krajową. – Nie jesteśmy w stanie utrzymać się z miesięcznej wypłaty – mówi z żalem w głosie Damian Kłaczkiewicz, grafik z ośrodka. W imieniu koleżanek i kolegów z pracy błaga o podwyżkę.
W minioną środę obradowała Rada Miejska Szamotuł. Największe emocje już od wielu dni budził punkt programu, którego w programie… nie było! Czyli kosmiczna podwyżka wynagrodzenia Włodzimierza Kaczmarka. Projekt uchwały utrzymywany do ostatniej chwili w tajemnicy trafił przed oblicze przewodniczącego Mariana Płacheckiego już po otwarciu sesji.
Chałupka z autokaru
Projekt podwyżki przedstawił radny Maciej Chałupka, łącząc się z salą sesyjną z jadącego autokaru. Odczytywaniu treści uchwały towarzyszyły chichoty, dziecięce śmiechy i gwar. Radny – jak wyjaśnił – wracał właśnie z podopiecznymi z zawodów sportowych.
Co zaproponował Włodzimierzowi Kaczmarkowi, w imieniu komisji budżetu, Maciej Chałupka? Wynagrodzenie zasadnicze w kwocie 9500 zł, dodatek funkcyjny – 3000 zł, dodatek specjalny – 3750 zł i dodatek za wieloletnią pracę – 1900 zł. Razem 18 150 zł. Płatne od 1 listopada tego roku.
Do tej pory Kaczmarek zarabiał 10 000 zł. Potrzebę podwyżki radny Chałupka uzasadniał zmianą przepisów o wynagradzaniu pracowników samorządowych. Jak wyjaśnił, minimalna kwota pensji, jaką mógł przyznać burmistrzowi samorząd, wynosi 16 055, a maksymalna 20 039 zł.
– Każda podwyżka płac budzi emocje – podkreślał Marek Pawlicki. – Na górze, w Warszawie zaczęto porządkować system wynagrodzeń samorządowców no i nie zrobiono tego do końca, zostawiając pole na wojenkę samorządową. Czyli zostawiono samorządowcom do podziału praktycznie środek pomiędzy 16 a 20 tysięcy złotych. I tutaj można było w drodze rozporządzenia określić twardo – 15, 17, 30 tysięcy. By to się przyjęło i koniec.
Zdaniem Pawlickiego, jedynym celem prowadzonej wokół tematu podwyżki pensji burmistrza dyskusji, jest wywołanie „niekoniecznie potrzebnych emocji”, zarówno pośród radnych, jak i mieszkańców. Bo, jak zaznaczył, każda sprawa związana z wyższymi poborami pracowników sfery publicznej budzi emocje.
Nie o 8, a o 2 tysiące!
– Ja pragnę tylko zauważyć jedno, że w 2018 roku wynagrodzenia pracowników samorządowych zostały obniżone o 20 procent – stwierdzał Marek Pawlicki.
Po czym przedstawił dość oryginalne wyliczenie: – Czyli de facto przez ten okres czasu oni nie pobierali tych pieniędzy, które rady im przyznały. W związku z tym, mając do dyspozycji widełki, komisja budżetu zaproponowała kwotę 18 150 zł. Wydaje mnie się, że jest to bardzo roztropna propozycja, przemyślana. Z tego względu, że pan burmistrz do tej pory pobierał wynagrodzenie 10 tysięcy złotych, czyli o te utracone 20 procent, to jest 2 tysiące, komisja proponuje wzrost wynagrodzenia burmistrza. O 2 tysiące złotych.
I dodał: – Co do oceny pana burmistrza – zawsze będzie ona subiektywna z różnych względów. Pragnę zaznaczyć, że tak, jak w każdej działalności, pan burmistrz Kaczmarek w swoim działaniu wykazał się w wielu momentach zaangażowaniem, wiedzą, kompetencją i właściwą organizacją urzędu. Przecież szkoły funkcjonują, przedszkola funkcjonują, nic tutaj nie nastąpiło takiego, co by nie gwarantowało płynności funkcjonowania naszej ojczyzny samorządowej. Nie wszystkim to się udało, ale nie można powiedzieć, że działalność burmistrza Kaczmarka nie zasługuje na docenienie poprzez właściwe wynagrodzenie. Ja uważam, że kwota 18 150 złotych w pełni odzwierciedla funkcjonowanie pana burmistrza w naszej gminie. Jest to podwyżka o 2 tysiące w stosunku do minimum obowiązującego, która rekompensuje utracone dochody w roku 2018.
– Trochę jestem zbulwersowana wypowiedzią Marka Pawlickiego, że to jest tylko 2 tysiące. To jest podwyżka o ponad 8 tysięcy złotych w stosunku do tego, co było! Rzadko kto zarabia takie pieniądze, myślę, że te 16 tysięcy, minimalna kwota, byłyby wystarczające – dziwiła się wyliczeniom Pawlickiego Dominika Buchwald.
Gdyby Kaczmarek miał honor…
– To fakt, że podwyżka została wprowadzona przez rząd – stwierdzała Ilona Kaluga. – Dziwię się tylko, że w dobie takiego kryzysu gospodarczego, który nam ten rząd funduje, pan burmistrz zgadza się, żeby mu komisja zafundowała jedną z górnych kwot. Bo faktycznie, gdybyś pan, panie burmistrzu – zwracała się do Kaczmarka – miał honor, przyjąłbyś pan te 16 055 złotych i nie miałbyś żadnych wyrzutów sumienia w stosunku do mieszkańców.
Następnie dodała: – A mieszkańcy ubożeją, przyglądają się naszej działalności. Ludzie tracą pracę. Jako socjolog powiem: dziwię się, że nie zależy burmistrzowi na opinii tych zwykłych, szarych ludzi, którzy naprawdę z dnia na dzień muszą do tej podwyżki dopłacać.
– To, co zostało skrzętnie na górze ustalone, dzisiaj odbywa się na naszych oczach – komentował Bartosz Węglewski. – Nie wszystkie decyzje, które podejmuje pan burmistrz są przeze mnie chwalone. Ale dokonania pana burmistrza zostaną przedstawione w 2023 roku podczas wyborów.
Węglewski broniąc podwyżki dla Kaczmarka zaapelował przy okazji o podwyżki dla pracowników urzędu: – Chcemy mieć specjalistów, chcemy, żeby gmina fantastycznie funkcjonowała, a część tych pracowników pracuje za najniższą krajową. Potrzeba, żeby do samorządów przychodziły bardzo wykwalifikowane osoby, które uciekają w tym momencie w sferę prywatną.
I dodał: – Jeżeli włodarze nie zarabiają w miarę normalnych pieniędzy, to wówczas wchodzi taki czynnik korupcjogenny.
W szeregu broniących dużych pieniędzy dla Kaczmarka pojawiła się Anna Wicher.
– Nasza polska mentalność od wieków budowana powoduje, że każdą kwestię finansową my rozpatrujemy pod kątem honoru, godności. Natomiast ja uważam, że kwestia uposażenia powinna być adekwatna do wypełnianych obowiązków i związanej z nimi odpowiedzialności. I niezależnie jakie tu będziemy mieli opinie, musimy sobie zdać sprawę, że burmistrzowanie to jest ogromna odpowiedzialność. Uposażenie musi być dostosowane – przekonywała.
Pani skarbnik prawie płakała
Inny punkt widzenia na sprawę kosmicznej podwyżki dla Kaczmarka zaprezentowała Dominika Buchwald.
– Owszem, zgadzam się, podwyżka panu burmistrzowi się należy, ale… – mówiła radna z klubu PiS. – Ale tak się zastanawiam… Ostatnio, na posiedzeniu komisji oświaty był problem podwyżek dla pracowników Szamotulskiego Ośrodka Kultury, pracowników biblioteki, pracowników niepedagogicznych, którzy nie zarabiają nawet podstawowej, minimalnej, tylko mają to uzupełniane jakimiś premiami i liczą na chociaż100, 200 złotych podwyżki. Przypominam sobie, jak na ostatniej komisji oświaty pani skarbnik prawie płakała, w jakiej to złej kondycji jest gmina. Jak to nie ma pieniędzy, ojejku… koniec świata był! I teraz nagle co?
Radna Buchwald zwracała uwagę, że podwyżka wynagrodzenia dla burmistrza pociąga za sobą podwyżkę pensji dla jego zastępcy, skarbnika, sekretarza, kierowników, a więc będzie bardzo odczuwalna dla budżetu gminy.
– I znowu dostaną ci, co są na kierowniczych stanowiskach, a ci, co są najniżej i liczą chociaż na 100, 200 złotych, nie dostaną nic – wytykała ekipie burmistrza.
Zdziwienie wypowiedzią Dominiki Buchwald wyraziła Anna Wicher. Przekonywała, że dyrektor ośrodka kultury, a i burmistrz także, bardzo troszczą się nie tylko o ofertę kulturalną miasta, ale również o swoich pracowników. Tymczasem na koniec sesji wystąpił przed radnymi pracownik SzOK, Damian Kłaczkiewicz i zarysował dość dramatyczną sytuację materialną pracowników jednostki kierowanej przez Piotra Michalaka.
– Nie jesteśmy w stanie utrzymać się z miesięcznej wypłaty – przekonywał. Jego wystąpienie ostro kontrastowało z wypowiedzią Wicher.
Inne gminy sobie radzą
Na tory politycznych spekulacji usiłował zepchnąć dyskusję o skali podwyżki dla Kaczmarka radny Węglewski. Zwracał uwagę na niedostateczną wysokość rządowej subwencji oświatowej dla gminy.
– Gmina dokłada do oświaty 12 milionów, które mogłyby być przeznaczone na podwyżki, modernizacje szkół, przedszkoli – dowodził.
– Owszem, subwencje są, jakie są, ale inne gminy sobie radzą. Budują przedszkola, robią inwestycje. Inne gminy sobie radzą, a my wydajemy, na co wydajemy, a na to, co powinno, nie ma. Więc proszę mi nie mówić panie Bartoszu Węglewski, że jest to wina rządu – ripostowała Buchwald.
Gorącą dyskusję zamknęła Ilona Kaluga składając formalną propozycję podwyższenia pensji burmistrzowi do kwoty 16 055 zł. Rada większością głosów (12 przeciw) odrzuciła ten projekt. Radni zaakceptowali natomiast kwotę zaproponowaną przez Macieja Chałupkę – 18 150 zł (18 głosów za, 5 przeciw, 3 wstrzymujących się).
„Chyba żart. Za nic nie robienie?”
Kosmiczna podwyżka pensji dla Włodzimierza Kaczmarka wywołała burzę. Na forach internetowych wrze. Temat „skoku na kasę” zdominował towarzyskie pogawędki szamotulan.
„Na bogato! Zasłużył, napracował się, a jak – tyle inwestycji, że za chwilę przegonimy Tarnowo Podgórne” – pisze z przekąsem pan Dariusz. „Skandaliczne jest branie takiego wynagrodzenia za doprowadzenie miasta i gminy do stagnacji, bałaganu, zadłużenia miasta…” – uważa pani Ewa.
Z kolei pan Łukasz wyraża zdziwienie dla skromności burmistrza: „Tylko tyle sobie dołożył?” „W sumie trudno się dziwić. Trudno przeżyć za 10 tysięcy” – nie dziwi się pan Mateusz. Zaś pani Maria nie kryje zdziwienia: „Chyba żart. Za nic nie robienie?”
Interesującym spostrzeżeniem na temat pensji Kaczmarka dzieli się z mieszkańcami pani Monia z Gąsaw: „Jak na człowieka widmo, całkiem sporo”. Pan Waldemar pisze o wstydzie: „Wstyd brać wynagrodzenie za niewykonaną pracę…”, a pan Krzysztof o honorze: „Jeżeli jest człowiekiem honoru, to powinien oddać podwyżkę na cele społeczne”.
Skoro, jak się okazuje, gmina ma pieniądze na podwyżkę dla burmistrza, to pan Andrzej zgłasza przy okazji taki drobny postulat: „Skoro tak dobrze wygląda budżet miasta, to może czas na zapalenie wszystkich lamp w mieście?”
Tymczasem pani Irena śmieje się: „Dobrze rządzi, niech dostanie!” A pan Krzysztof na smutno: „A nam tylko podatki do góry, nawet śmieciowy”.
„Ja też nie zgadzam się z TAKĄ podwyżką – pensja powinna zostać ustalona na najniższym poziomie. Nie chodzi tylko o obecne czasy, oszczędności, ale przede wszystkim nastawienie i postawę włodarza. I może jeszcze o trochę szczerości wobec mieszkańców i mieszkanek” – pisze pani Magda. „To chyba jakieś kpiny” – komentuje krótko pani Ewa.
Wymianę poglądów puentuje Marek Pawlicki, wiceprzewodniczący rady miejskiej: – Przecież szkoły funkcjonują, przedszkola funkcjonują…
Marek Libera
Szczegóły w poniedziałkowej „Gazecie”
– Przypominam sobie, jak na ostatniej komisji oświaty pani skarbnik prawie płakała, w jakiej to złej kondycji jest gmina – przypominała zwolennikom wysokiej podwyżki dla Kaczmarka Dominika Buchwald (z prawej)
Na zdjęciu u góry: – Przecież szkoły funkcjonują, przedszkola funkcjonują… – mówił o zasługach Kaczmarka dla gminy Marek Pawlicki