Dla dzieci z Chrobrego czy Sezamkowej dotarcie do centrum integracji bywa uciążliwe
Od 4 maja powróciło do stacjonarnej działalności Centrum Integracji i Rehabilitacji istniejące przy ul. Franciszkańskiej w Szamotułach. Miejsce to pełni rolę dziennego domu pobytu dla niepełnosprawnych dzieci, młodzieży oraz dorosłych. Rodzice najmłodszych podopiecznych tej placówki zwrócili się do naszej „Gazety” z prośbą o zainteresowanie się nurtującym ich tematem.
Rodzice pytają mianowicie, czy ich pociechom mieszkającym w stolicy powiatu, między innymi przy ulicach Bolesława Chrobrego, Sezamkowej, można by ułatwić codzienne docieranie do instytucji integracyjno-rehabilitacyjnej mobilnym środkiem transportu, którym dysponuje na potrzeby osób wymagających specjalnej troski szamotulski Ośrodek Pomocy Społecznej.
Ośrodek się stara
– W związku z trwającymi obostrzeniami, uczestnicy zajęć odbywających się w centrum terapii zostali podzieleni na dwie grupy – dojeżdżającą i miejscową. Zakup samochodu we wniosku OPS do Państwowego Funduszu Rehabilitacji Osób Niepełnosprawnych był dedykowany głównie osobom, które są spoza terenu naszej gminy. Nie widzę możliwości dowożenia każdego, przede wszystkim ze względów finansowych. Boję się, że jeśli zdecydowalibyśmy się na odstępstwo i dowożenie wszystkich, kierowca by tylko jeździł, przywożąc, odwożąc, a uczestnicy zajęć i tak nie byliby wszyscy razem. Póki co, obecnie dowóz zajmuje kierowcy w przybliżeniu 1,5 godziny, obejmując osoby mieszkające w wioskach. Najbardziej odległą z nich są Krzeszkowice. Zapewniamy też transport osobom z Przecławia, Mutowa, Szczuczyna. Z ulicy Bolesława Chrobrego w Szamotułach jest jedna osoba, która dojeżdża sobie rowerem i myślę, że w jej przypadku taka rehabilitacja jest bardzo wskazana – wyjaśnia Iwona Lembicz-Kwatera, dyrektor OPS.
Zdaniem rodziców, przy niesprzyjających warunkach atmosferycznych, w okresie zimowych mrozów, pluchy, deszczy, niepełnosprawnym nie zawsze łatwo jest wędrować pieszo z rejonów położonych w odległych częściach miasta. Może w przyszłości będzie można to zmienić? – pytamy.
– Nie zakładam takiego stanowiska, że na pewno nigdy nie wprowadzimy innych rozwiązań. Wielokrotnie rozmawialiśmy na ten temat z rodzicami, tylko wtedy musiałaby pewnie wchodzić w grę odpłatność. Nie wiem jednak, czy PFRON by się na to zgodził. Samochód był kupiony na potrzeby centrum, ale również Ośrodka Pomocy Społecznej. W okresie, gdy centrum nie działało, organizowaliśmy transport dla seniorów w ramach realizowanego programu „Wspieraj seniora”. Pan kierowca nie siedział więc bezczynnie, ale wypełniał inne zadania. Nie było tak, że samochód stał w garażu. Bus, którym dysponujemy, wykorzystywany jest także na potrzeby wyjazdów organizowanych przez centrum. Akurat od 2020 roku wszystko zostało wywrócone do góry nogami, ale w międzyczasie już uczestnicy terapii prowadzonej przez centrum byli na kilku wycieczkach poza miastem. Bus ma służyć także osobom z Szamotuł, ale w ramach przedsięwzięć organizowanych przez centrum – mówi dyrektor OPS
„Mamę może to boli, że bus przejeżdża obok domu i nie zabiera syna”
I dodaje: – Jeżeli przyjdzie sytuacja, że zniesiony zostanie stan epidemii i wszyscy będą mogli korzystać z oferty centrum, to nie widzę możliwości, żeby kierowca zabierał dzieci z wioski i z miasta, bo nie byłby nawet w stanie technicznie sprostać dostarczaniu poszczególnych osób. Wówczas wspólnie spędzałyby one w placówce rehabilitacyjnej jedynie godzinę. Porównam to z przedszkolem, gdzie nikt nie organizuje dowozu dzieci z zewnątrz. Robią to rodzice do godziny 9.00, kiedy zaczynają się zajęcia. Gdyby nasz kierowca zapewniał transport każdemu podopiecznemu, może zwiózłby ich do godziny około dwunastej i w granicach trzynastej musiałby ich odwozić. Byłoby to bardzo skomplikowane. Ustawodawca zakładał taką możliwość i PFRON wyraził zgodę, by można było dowozić starsze osoby na przeprowadzane szczepienia. Ale priorytetem jest dla nas zapewnienie transportu osobom korzystającym z usług centrum. Jeśli bus użytkowany jest dodatkowo do innych celów, staramy się robić to pomiędzy kursami samochodu do naszego ośrodka i do domów jego podopiecznych. W tej chwili przyjezdne dzieci tworzą grupę zajmującą nam praktycznie cały samochód, w którym może pomieścić się dziewięciu pasażerów. Może rodzicom chodzi o to, że bus kursuje ulicą Bolesława Chrobrego i mógłby zabrać Darka, ale kierowca później udaje się jeszcze do Mutowa. A mamę może to boli, że bus przejeżdża obok domu i nie może zabrać syna. Trudno wszystkim dogodzić. Być może kiedyś przyjmiemy inne rozwiązanie. Na razie samo funkcjonowanie centrum stanowi duży ukłon ze strony gminy, bo jego utrzymanie w całości spoczywa na samorządzie. Rodzice nie płacą kompletnie nic. Szliśmy im na rękę zamykając centrum tylko i wyłącznie, kiedy nakazywał to wojewoda. W innych przypadkach, gdy nakaz odwoływano, otwieraliśmy naszą placówkę, żeby jej podopieczni mogli ją odwiedzać. Sama, mając córkę w wieku szkolnym, zdaję sobie sprawę, jak pobyt w domu i brak kontaktu z innymi odbija się na dzieciach. Jeszcze bardziej jest to widoczne dla rodziców dzieci niepełnosprawnych.
„Zastanawiamy się nad pomocą wolontariuszy”
– Znamy położenie poszczególnych rodzin, dlatego myślimy o tym, jak ułatwić im docieranie do centrum – kontynuuje Iwona Lembicz-Kwatera. – Wiem o stanie dwóch osób, bo akurat u Agnieszki sytuacja rodzinna jest taka, że pewnie potrzebny byłby dowóz. Zastanawiamy się nad tym, by jakiś wolontariusz pomagał jej docierać na zajęcia wózkiem. Obawiam się, że kiedy pozwoliłabym, przypuśćmy dwóm osobom na korzystanie z transportu, reszta rodziców powiedziałaby, że też chce. A nie możemy sobie na to pozwolić. Wydłużenie trasy przejazdowej utrudniłoby prowadzenie codziennych zajęć terapeutycznych. Panie nie mogłyby ich realizować, bo zanim kierowca dostarczyłby dzieci, byłoby już południe. Tym bardziej, że przy obecnych komplikacjach komunikacyjnych przeprawa przez Szamotuły trwa niejednokrotnie dłużej niż dostanie się do stolicy powiatu z innej, położonej nieopodal miejscowości. Obecnie spotkania integracyjno-rehabilitacyjne rozpoczynają się o godzinie 9.00 i trwają dla przyjezdnych do godziny 14.00. Osoby z Szamotuł mogą pozostać dłużej, do godziny 15.30.
Rodzice są dokładnie zorientowani jakie obowiązują zasady, ale sądzę, że jest to trochę próba wymuszenia na nas zapewnienia im kolejnych usług.
Chałupka za dofinansowaniem dodatkowych kursów
Jakie są miesięczne koszty przejazdów busa, dostarczającego podopiecznych do Centrum Integracji i Rehabilitacji?
– Nie umiem teraz powiedzieć. Nie mam jeszcze poglądu na to. Samochód mamy od września zeszłego roku. Od lutego zaczął on wozić uczestników spotkań integracyjnych, a od marca ogłoszono stan pandemii. Nie było jeszcze pełnego miesiąca, w którym kierowca jeździłby codziennie, żeby można było wyliczyć konkretnie, miesięczne koszty – tłumaczy dyrektor szamotulskiego OPS.
Ponieważ prowadzenie Centrum Integracji i Rehabilitacji finansuje gmina Szamotuły, postanowiliśmy dowiedzieć się, czy samorząd miejski byłby skłonny uruchomić dodatkowe kursy busa, pozwalające na korzystanie z nich również mieszkańcom Szamotuł. Do tego jednak potrzebna byłaby dobra wola ze strony rządzących gminą. Czy byliby skłonni opowiedzieć się za zwiększeniem funduszy dla OPS na opłacenie dowozu wszystkich podopiecznych centrum integracyjnego?
– Myślę, że jest na to szansa. Jestem za. Trzeba tylko sprawdzić, czy nie będzie przeszkód pod kątem prawnym – oznajmił „Gazecie” szef gminnej komisji budżetu oraz klubu „Razem” Włodzimierza Kaczmarka, radny Maciej Chałupka.
Centrum Wspierania Organizacji Pozarządowych Integracja i Rehabilitacja, działające przy ul. Franciszkańskiej w Szamotułach, przystosowane jest do potrzeb 30 osób. Obecnie spotykają się w nim dwie grupy niepełnosprawnych z Szamotuł oraz mieszkających poza miastem, liczące po 10 osób każda.
ika
Iwona Lembicz-Kwatera nie wyklucza zmiany zasad dowozu podopiecznych na zajęcia. – Znamy położenie poszczególnych rodzin, dlatego myślimy o tym, jak ułatwić im docieranie do centrum – zapewnia