Czy Ostroróg będzie powiatową centralą energii ze źródeł odnawialnych?
W poniedziałek 27 marca dwaj przedstawiciele biura usług inwestycyjnych „Domrel” spotkali się z radnymi Rady Miejskiej w Ostrorogu. Zaprezentowali swoje zamiary inwestycyjne. Badali grunt, czy gmina zgodzi się na budowę elektrowni wiatrowych i fotowoltaicznych. Nie usłyszeli sprzeciwów.
Szczecińskie biuro „Domrel” istnieje od 2001 r. Jest własnością kilku polskich przedsiębiorców. Tworzy projekty elektrowni wiatrowych i fotowoltaicznych dla operatorów sieci energetycznych, a niektóre z nich prowadzi od wstępnych koncepcji do autorskiego nadzoru nad budową. Zawsze opiera się na urządzeniach fabrycznie nowych. Współtworzy kodeksy dobrych praktyk stosowanych w Polsce przy budowie takich instalacji, promując ich zgodną egzystencję z sąsiadami. Pod okiem „Domrelu” powstały już elektrownie wiatrowe o łącznej mocy około 600 MW. Wśród dokonań biura jest również sto instalacji fotowoltaicznych – od niewielkich, o mocy 1 MW, czyli zajmujących około 1 hektara terenu, po duże farmy o mocy kilkudziesięciu megawatów.
Reprezentanci „Domrelu” najpierw rozmawiali z burmistrzem Romanem Napierałą i zastępcą Januszem Stanke. Burmistrzowie przedstawili ich wstępne propozycje radnym, a ci uznali, że chcą poznać więcej szczegółów.
Zielone światło dla wiatraków
– Pojawiliśmy się w gminie jakiś czas temu. Było to wstępne rozpoznanie, pokazujące co można u państwa zrealizować – powiedział Michał Wiśniewski z „Domrelu”.
W ostatnich dniach zmieniły się przepisy i teraz można lokować elektrownie wiatrowe w odległości 700 metrów od budynków mieszkalnych, istniejących i planowanych. Na podstawie studium zagospodarowania przestrzennego gminy i zdjęć lotniczych biuro zweryfikowało swoją koncepcję. Teraz na terenie gminy Ostroróg wskazuje 12 potencjalnych miejsc dla elektrowni wiatrowych. Dziewięć z nich miałoby znaleźć się na rozległych polach pomiędzy Bininem, Dobrojewem, Oporowem, Kluczewem i Ostrorogiem, a pozostałe trzy na północny zachód od Wielonka, między Szczepankowem i Rudkami oraz między Bininem i Dobrojewem. Ich odległości od zabudowy zawsze przekraczają 800 metrów.
– Zapewne parę z nich wypadnie z różnych względów. Realnie może to być 8-10 lokalizacji, czyli około 70 MW mocy, plus drugie mocy tyle w panelach fotowoltaicznych – ocenił Wiśniewski.
Jednak gmina musiałaby najpierw oznaczyć tereny pod budowę wielkoskalowych odnawialnych źródeł energii w miejscowym planie zagospodarowania przestrzennego. Koszty tej procedury miałby ponieść inwestor. Po wybudowaniu elektrowni gmina mogłaby początkowo liczyć na spore korzyści podatkowe. W pierwszym roku otrzymałaby około 140 tys. zł od każdej elektrowni wiatrowej z tytułu podatku od budowli (2% wartości). Jak łatwo policzyć, szacunkowa wartość takiej elektrowni wynosi 7 mln zł, tyle że spada z upływem czasu za sprawą amortyzacji. Dodajmy, że każdy „wiatrak” z placem manewrowym zajmuje najwyżej 3 tys. m² powierzchni. Korzyści z elektrowni fotowoltaicznych są mniejsze. Odprowadza się około 10 tys. zł rocznie podatku za każdy zajęty hektar.
Prąd z rabatem
Inną korzyścią dla gminy jest możliwość zawarcia umowy na dostawy energii elektrycznej ze specjalnym rabatem od właściciela elektrowni, a dla chętnych mieszkańców gminy – status wirtualnego prosumenta. Podpisując umowę z inwestorem, pan Iksiński będzie mógł objąć udziały w inwestycji na terenie gminy, a w zamian uzyskiwać wynagrodzenie przez 15 lat za „swój” ułamek procenta wyprodukowanej energii. Wysokość wynagrodzenia będzie zależna od tego, ile prądu wyprodukuje elektrownia, w której ma udział. Nowe przepisy zobowiązują inwestorów, aby w ten sposób zagospodarowali na rzecz gminy-gospodarza 10% wyprodukowanej energii. Warto wspomnieć, że produkcja prądu z elektrowni wiatrowych już teraz jest o ponad połowę tańsza niż z elektrowni cieplnych. Oczywiście, inwestor nie odda go za pół darmo. Choćby dlatego, że po 30 latach eksploatacji musi po sobie posprzątać i zadbać o recykling urządzeń, jeśli umowa dzierżawy gruntu pod nimi nie będzie przedłużona. Ewentualnie może przedłużyć umowę i produkować prąd dalej.
Węgiel odchodzi do lamusa
Dlaczego fotowoltaikę i wiatraki ustawia się obok siebie?
– Elektrownie fotowoltaiczne produkują najwięcej energii od wiosny do jesieni, a wiatrowe od jesieni do wiosny. Jeśli odpowiednio zaprojektuje się moce jednych i drugich, to można mieć bardzo stabilne źródło energii – wyjaśnił Wiśniewski.
Jednocześnie zapewnił, że prąd z dużych elektrowni nie zagraża przeciążeniem lokalnym sieciom niskiego napięcia, co byłoby nieszczęściem dla lokalnych prosumentów – zwykle mini-producentów prądu ze słońca w skali kilku-kilkunastu kilowatów mocy. Inwestorzy nie pojawiają się w okolicach, gdzie przyłączenie wyprodukowanej mocy nie jest możliwe.
– Tego rodzaju inwestycja jest przyłączana do sieci wysokiego napięcia 110 kV, pozwalającej konsumować energię na dużo większym terenie. Wiemy, jakie są plany rozwoju, wzrostu zużycia energii i uwarunkowania w energetyce. Dodam, że elektrownie węglowe będą stopniowo wyłączane, gdyż są wiekowe i kosztowne. Za emisję gazów cieplarnianych płaci się coraz więcej. W ramach tej koncepcji w gminie Ostroróg już teraz planujemy także magazyny energii, gdyż wiemy, że w przyszłości będą obowiązkowe – powiedział Wiśniewski.
Budowa elektrowni wiatrowej wymaga także uzyskania decyzji środowiskowej, co jest gwarancją, że nie powstanie instalacja zagrażająca przyrodzie lub mieszkańcom. Aby uzyskać taką decyzję, inwestor musi przedstawić korzystne wyniki z 12-miesięcznego badania z użyciem mierników hałasu oraz monitoringu ornitologicznego i nietoperzowego.
RB
Foto:
Na południe od polnej drogi Oporowo – Kluczewo (patrząc z tego punktu widzenia po prawej stronie drogi) biuro „Dornel” wskazało potencjalne lokalizacje dla pięciu elektrowni wiatrowych. Znając długotrwałość procedur, można szacować, że ruszyłyby najwcześniej za 4-6 lat