15 49.0138 8.38624 1 1 7000 1 https://szamotulska.pl 300 true 0
theme-sticky-logo-alt

I znowu śmierdzi…

„Dość smrodu w Szamotułach! Dołącz do protestu”

Temat fetoru zalewającego Szamotuły wraca każdego roku niczym  bumerang. Późną wiosną, kiedy dni stają się ciepłe, a nie daj Bóg upalne, smród unoszący się z osadów produkowanych przez miejską oczyszczalnię ścieków zatruwa ludziom radość życia. Władze nieustannie przepraszają, obiecują poprawę i… I nic.

„Czy nie czas najwyższy ponownie zająć się tematem oczyszczalni w Szamotułach? Dziś, czyli 7 czerwca, mija dokładnie tydzień od rozpoczęcia codziennych, późnowieczornych zrzutów. Trwają upały, a po 21.30 mieszkań nie można wywietrzyć i trzeba spać przy zamkniętych oknach. Podobno oczyszczalnia działa siłą rozpędu, brakuje tam nadzoru, kierownictwa, przestrzegania procedur i przeprowadzenia niezbędnych modernizacji. Jest XXI wiek, a żyjemy w fetorze ze średniowiecza. Problem dotyczy połowy Szamotuł, a już z pewnością osiedli Kopernika, ulic Szczuczyńskiej, Nowowiejskiego, Obornickiej, itd…” – pisze w liście do redakcji „Gazety” nasz czytelnik, pan Arkadiusz.

Szamotuły – Szambotuły

Czwartek, 10 czerwca, godzina 19.30. Na pole przy oczyszczalni wjeżdża traktor z przyczepą z kolejną porcją śmierdzących osadów

Pan Arkadiusz nie jest osamotniony w wyrażaniu niezadowolenia z jakości powietrza, a co za tym idzie – jakości życia w stolicy powiatu. Internet ostatnio aż kipi od komentarzy wkurzonych mieszkańców.

„Czy ktoś może zrobić porządek z tym smrodem szamotulskim? Śmierdzi już nie tylko na Nowowiejskiego, w Mutowie i na Zamkowej, ale też na rynku, w Gąsawach i na Sportowej. Oczyszczalnio – daj żyć!” – apeluje inny mieszkaniec. A pan Tomasz wręcz proponuje zmianę nazwy miasta z Szamotuły na Szambotuły.

„Od kilku lat nie można swobodnie posiedzieć na świeżym powietrzu, ani nawet okna otworzyć latem, bo smród gnojówki unosi się cały czas” – żali się pani Karolina. „Czy w końcu władze Szamotuł coś zrobią z tym smrodem z oczyszczalni, który zatruwa nam życie od Mutowa do Szczuczyna, czy może się zbierzemy i zaczniemy sami z tym walczyć? Idzie lato, a trzeba mieć okna pozamykane. O wyjściu na zewnątrz już nie wspomnę” – pyta kolejny mieszkaniec. Tymczasem pan Arek ma pomysł. Radykalny: „A może trzeba się zorganizować, zabrać przyczepkę, zebrać z pola trochę tego osadu, który bezczelnie wywalają na pola zaraz za płot oczyszczalni i zawieźć przed urząd miejski. Może taki argument w końcu do kogoś trafi”.

Działania mniej radykalne, za to dobrze osadzone w ramach obowiązującego porządku prawnego, proponuje Ignacy Heckert. Bratanek radnego Łukasza Heckerta, świeżo upieczony absolwent prawa na poznańskim UAM. „Dość smrodu w Szamotułach! Dołącz do protestu” – napisał na portalu Młode Szamotuły. I jak napisał, tak zrobił. Najpierw przygotował petycję adresowaną do burmistrza Włodzimierza Kaczmarka, potem wsiadł na swoją elektryczną  hulajnogę i ruszył w miasto zbierać podpisy. Z pomocą równie niezadowolonych szamotulan zebrał ich ponad trzysta (na papierze, liczba osób popierających w Internecie ciągle wzrasta). Petycja w piątek trafiła do magistratu i – miejmy nadzieję – na biurko burmistrza.

W tej sprawie potrzeba zbiorowej reakcji mieszkańców. Ta inicjatywa to dopiero początek – mówi Ignacy Heckert. I dodaje: – Żeglarskie pozdrowienie „pomyślnych wiatrów” w Szamotułach nabiera nowego znaczenia: „oby nie zawiało do Ciebie z pola przy oczyszczalni”.

Petycja

Co zawiera petycja? „Kierując się interesem publicznym w ochronie zdrowia mieszkańców, w związku z możliwym zagrożeniem dla zdrowia ludzkiego i środowiska jakie niesie za sobą nielegalne składowanie przez Zakład Gospodarki Komunalnej Sp. z o.o. z siedzibą w  Szamotułach osadów ściekowych z oczyszczalni ścieków na terenie nieruchomości sąsiadującej z oczyszczalnią, w związku z przepisami Ustawy o odpadach, Ustawy o petycjach oraz stosownymi przepisami prawa powszechnie obowiązującego, a nade wszystko konstytucyjnego prawa do składania petycji, skarg i wniosków wnosimy o:

  1. natychmiastową likwidację nielegalnego otwartego składowiska osadów wraz z pozostałościami po osadach z nieruchomości sąsiadującej z oczyszczalnią (działka nr ewid. 66/4, obręb Mutowo);
  2. reorganizację technologii utylizacji osadów ściekowych poprzez sukcesywne jej wywożenie oraz hermetyzację obiektów związanych z gromadzeniem i przeróbką osadu;
  3. wykonanie badania gleby, ziemi, wód na terenie działki (nr ewid. 66/4, obręb Mutowo) i przedstawienie wyników tych badań opinii publicznej;
  4. rekultywację terenu nieruchomości na której ZGK nielegalnie składował osady.

W konsekwencji tego co powyżej wskazano, oczekujemy trwałego zaprzestania zanieczyszczania powietrza, którego duszący zapach jest immisją godzącą w nasze dobra osobiste jako osób fizycznych – w szczególności zdrowia, oraz w prowadzone przez nas działalności gospodarcze i pracę, których funkcjonowanie – szczególnie w czasach pandemii wymaga częstszego wietrzenia pomieszczeń i korzystania z wolnego powietrza” – czytamy w dokumencie.

Dalej autor pisze: „Przedmiotowy problem dotyczy obszaru gminy Szamotuły. Na terenie miasta, w szczególności w jego północnej, północno-wschodniej oraz zachodniej części a także w przyległych wsiach, roznosi się kwaśny zapach fekaliów uniemożliwiający pobyt na wolnym powietrzu. Odór powoduje odruch wymiotny, zawroty głowy i dyskomfort.

Odpady ściekowe składowane są na terenie nieruchomości  do tego nieprzeznaczonym, przylegającym do terenu oczyszczalni ZGK Szamotuły. Pozostałości po osadach ściekowych wsiąkają w grunt. Wielokrotność opisanego procederu pozwala przypuszczać, że grunt w tym miejscu może być skażony, bowiem nawet w przypadku braku nowych osadów ściekowych na ww. polu, w dni o większej wilgotności powietrza uciążliwy zapach powtarza się. Miejsce składowania osadów jest nieogrodzone, dostępne w sposób nieograniczony dla ludzi i zwierząt, znajduje się w bezpośrednim sąsiedztwie drogi publicznej. Problem ten nasila się niemalże corocznie podczas okresu od wiosny do jesieni. Obywatele interweniowali w tej sprawie wielokrotnie od 2016 roku. Pomimo szeregu decyzji, stwierdzenia niezgodności takiego postępowania z prawem nie nastąpiła żadna zmiana dla dobra mieszkańców”.

ZGK odpowiada

O komentarz do problemu fetoru w mieście poprosiliśmy Michała Dziedzica, zastępcę dyrektora naczelnego spółki ZGK w Szamotułach.

 – Mieszkańcy narzekają na odór z oczyszczalni. Jak co roku. „Ten smród to nie jest normalna sprawa. Od tygodnia jest coraz gorzej. Ktoś za to odpowiada i powinien to wyjaśnić” – pisze pan Arkadiusz. Pan za to odpowiada. Co pan powie mieszkańcom?

 – Odory z oczyszczalni ścieków to na wiosnę rzecz raczej standardowa dla każdej oczyszczalni. Nawet dla tych zupełnie zamkniętych. W jednym roku mogą być mniej, w innym bardziej intensywne. Występują w okresie wiosennym w związku ze zmianą temperatury i ciśnienia. To proces, którego powstrzymać w pełni się nie da. 

 – I co? Nic się nie da zrobić?

– Mając doświadczenia z lat poprzednich staramy się przewidywać, kiedy mniej więcej powinny uderzyć nieprzyjemne zapachy. Zazwyczaj najbardziej intensywny odór wydzielał się w pierwszej połowie kwietnia, dlatego również w tym roku zaplanowaliśmy całkowity wywóz osadów właśnie w tym czasie. Osady przekazane zostały rolnikowi z powiatu czarnkowsko-trzcianeckiego i wydawało się, że sprawa jest załatwiona, tj. że unikniemy nieprzyjemnej woni w Szamotułach. Niestety, pogoda w tym roku dosyć nieoczekiwanie przesunęła procesy zagniwania osadu i odory zaczął wydzielać nowy osad, dopiero co wytworzony w ramach działania oczyszczalni.

Chcąc szybko pozbyć się nowo wytworzonego osadu, postanowiliśmy przekazać go kompostowni, ale okazało się, że mimo zawartych umów kompostownie nie są skłonne odbierać osadów, bo mają bardzo niskie limity określające ilościowe możliwości przyjęcia osadów. Przekazanie do kompostowni ma też ten negatywny aspekt, że jest to 5, a czasem nawet 6 razy droższe, niż przekazanie do rolnika. Dlatego też staramy się tak prowadzić proces, aby możliwie dużo osadów przekazywać rolnikom. To dla spółki ogromna oszczędność, która może sięgać nawet miliona złotych rocznie, a dla przyrody duży zysk, bo nasze osady są bardzo dobre jakościowo i dobrze wpływają na grunty rolne. Dość powiedzieć, że w kwietniu i maju tego roku kontrolowała nas pilska delegatura Wojewódzkiego Inspektora Ochrony Środowiska w Poznaniu i kontrola w tym zakresie nie wykazała żadnego niebezpieczeństwa jeśli chodzi o stosowanie naszych osadów na użytkach rolnych. Przekazywanie na cele rolnicze ma tylko tę jedną wadę, że nie może odbywać się na bieżąco. Osady przekazujemy do rolnika 3 do 4 razy w roku. Osady w rolnictwie wykorzystuje się wtedy, kiedy proces rolniczy na to pozwala. Nikt przecież nie weźmie osadu na zasiane pole.

 – Dobrze, ale dlaczego nie możecie przechowywać uciążliwego osadu gdzie indziej? Chociażby przy składowisku w Piotrkówku? 

 – Przede wszystkim zwrócę uwagę, że jest on uciążliwy tylko w określonym czasie w roku. Ale odpowiadając na pytanie: ustawa o odpadach nie pozwala magazynować osadów w miejscu innym, niż miejsce wytwarzania. Innymi słowy możemy je zbierać tylko przy oczyszczalni i potem muszą bezpośrednio trafić na pole lub do kompostowni. Nie możemy przewieźć ich na przykład na wspomniane przez panią składowisko odpadów, czy stację przeładunkową. To jest prawnie zakazane.

 – Jak duże ilości osadów zbierane są w pojedynczych sortach?

 – Jest to pomiędzy tysiącem, a tysiącem pięćset ton ustabilizowanego osadu ściekowego. W ramach trzech zaplanowanych wywozów, średnio zbieranych jest w granicach tysiąca pięciuset – tysiąca sześciuset ton osadów, na cztery zaplanowane wyjazdy przypada bliżej tysiąca – tysiąca dwustu ton.

 – W poprzednich latach wspominano, że przy oczyszczalni ścieków powstała specjalna wiata do przechowywania osadów. Tymczasem trafiają one na pole. Dlaczego?

 – Faktycznie posiadamy taką wiatę, tzw. magazyn zamknięty, gdzie przechowujemy osady. Drugi magazyn jest otwarty i też jest w pełni wykorzystywany, ale jeśli musimy uzbierać więcej osadów właśnie na wspomniane cele rolnicze, to czasami nie wszystko mieści się w tych magazynach. Poza tym, wcale nie jest powiedziane, że pod taką wiatą uciążliwy zapach będzie mniej odczuwalny. Osad leżący w magazynie, na betonie, schnie często wolniej niż ten na polu i w konsekwencji dłużej uwalnia przykre zapachy w tym szczególnym okresie wiosennym.

 – Podobno otrzymujecie telefony, że trujecie mieszkańców.

 – To prawda, ale trzeba kategorycznie zaznaczyć, że opary z osadów unoszące się w powietrzu absolutnie w żaden sposób nie są groźne. Jeden z mieszkańców faktycznie zadzwonił do nas, twierdząc że trujemy ludzi. W odpowiedzi, pracujący u nas kierownik zapytał, czy po wyjściu z porannej toalety zgłaszający zastrzeżenia mieszkaniec, również czuje się zatruty. Bo właściwie osad w oczyszczalni wynika z tego, że ten pan był w toalecie. To oczywiście odpowiedź o charakterze anegdoty, ale mamy świadomość, że jest to problematyczne.

 – „Oczyszczalnia jest bublem od początku. Osad z niej wyrzucany jest płynny, a powinien to być suchy brykiet. Wtedy nic nie śmierdzi. Problem w tym, że nie ma żadnych inwestycji, modernizacji” – uważa pan Bartosz. Radni gminni również uważają, że osady powinny prasowane.

 – Podejmujemy kroki, aby uciążliwości odorowe zminimalizować. Zarząd spółki już w grudniu 2020 r. zdecydował, że w tym roku spółka dokona zakupu lepszej prasy do osadów. Jesteśmy w trakcie rozstrzygnięcia postępowania przetargowego na dostawę takiego urządzenia i spodziewamy się, że zostanie ona zamontowana w ostatnim kwartale tego roku. Nowa prasa pozwoli zredukować ilość osadów o ok 40%, a nadto lepiej wyprasowane osady będą suchsze i mniej podatne na zagniwanie, które jest przyczyną powstawania odorów. To wydatek przeszło miliona złotych, ale faktycznie jest konieczny.

Drugim etapem poprawy sytuacji jest zaplanowana na rok 2022 budowa suszarni osadów. Taka instalacja pozwoli na kolejną redukcję ilościową osadów, ale suszarnia będzie mieć też funkcję dezodoryzacji odorów, co powinno w znacznej mierze zniwelować uciążliwe zapachy. Chociaż, jak wspomniałem na początku – zupełnie tych zapachów zlikwidować się nie da. Powstanie suszarni jest jednak zależne od możliwości pozyskania zewnętrznego dofinansowania. Jeżeli udałoby nam się spiąć wszystkie procedury przetargowe i uzyskać wspomniane dofinansowanie zewnętrzne, osobiście spodziewam się, że udałoby nam się do końca przyszłego roku wybudować suszarnię. Ostateczny efekt powinien być taki, że z około 4500 ton osadu wytwarzanego rocznie w stanie obecnym, wytwarzalibyśmy w przyszłości około 2000-2500 ton. Liczymy, że inwestycja w nową prasę i w suszarnię pozwoli taki właśnie efekt osiągnąć, a to zdecydowanie zmniejszy uciążliwości odorowe.

 – Zapowiedzi poprawy sytuacji słyszymy od wielu lat, tymczasem jest jak jest.

  – Mamy świadomość, że nieprzyjemna woń ulatniająca się obecnie z osadów pochodzących z oczyszczalni ścieków jest uciążliwa dla mieszkańców i jest nam z tego powodu przykro. Ale nie jest też tak, że celowo stwarzamy ten problem. Dużo zależy od zmieniających się warunków pogodowych. Liczymy jednak, że ten rok będzie ostatnim w którym wspomniany temat jest tak dotkliwie odczuwalny, a przewidziane inwestycje pozwolą rozwiązać kłopotliwe kwestie na tyle, by nie uprzykrzały życia mieszkańcom.

(mal), ika

 

 

Poprzedni
Następny