Sprawca znikł w ciemnościach
W piątek 3 czerwca, około godz. 2.30 w nocy, mieszkańców centrum Chojna obudził głośny huk. Rozszczekały się psy. Jeden ze strażaków-ochotników poszedł sprawdzić, co się stało. Zastał srebrną osobówkę marki Audi wbitą w mały garaż strażnicy OSP. Ledwie opadł kurz.
Kierowca-sprawca miał zapewniać, że nic mu się nie stało, po czym… ulotnił się jak kamfora. Audi A6 2.4 Quattro miało tablice rejestracyjne z miasta Ciechanów. Po śladach widać, że trafiło lewymi kołami w skwer z figurą Matki Boskiej, niszcząc opony i felgi, przetrzepało brzuchem rosnące tam iglaki, skosiło znak drogowy i stroną kierowcy z impetem uderzyło w narożnik małego garażu strażnicy. Rozbiło bramę, wbiło się na kilkadziesiąt centymetrów w ceglany mur i uszkodziło skrzynkę energetyczną.
W garażu parkował mikrobus Volkswagen Transporter służący strażakom jako samochód gospodarczy, który ucierpiał kosmetycznie, obrywając odłamkami. Bez wątpienia osobówka, zbliżając się do skweru, jechała prędzej niż dozwolone (i dorzeczne!) w tym miejscu 40 km/h. Uderzenie w ścianę było tak silne, że bardzo solidna konstrukcja kabiny samochodu zaczęła się już „składać”. Życie i zdrowie kierowcy ocaliła poduszka gazowa i zapięte pasy bezpieczeństwa. Pod tym względem leciwy wóz (rocznik 1998) spisał się bardzo dobrze.
Policjanci poprosili w Internecie o informacje od wszystkich, którzy mogliby pomóc w ustaleniu sprawcy. W ciągu kilku godzin udało się im ustalić 31-letniego podejrzanego, który około godz. 16.00 przyszedł na komisariat we Wronkach. Przyznał, że to on prowadził audi. Został ukarany mandatem wysokości 1500 złotych.
Audi nadaje się tylko na złom, ale co najgorsze, kolizja dotkliwie wstrząsnęła chojeńską jednostkę OSP. Od samego rana druhowie walczyli o utrzymanie naruszonej stabilności poważnie uszkodzonego budynku. Dlatego aż do godz. 10.00 nie ruszano wraku wbitego w częściowo zniszczoną ścianę, dopóki strop garażu nie został podparty w kilku punktach. Niestety, konstrukcja remizy została naruszona dużo głębiej, niż sugerują zewnętrzne zniszczenia. Po częściowym rozsypaniu się ściany garażu dach remizy utracił pewne podparcie w jednym z ważniejszych punktów. Na wielu ścianach pojawiły się pęknięcia i szpary.
Na miejsce przybył zastępca komendanta powiatowego PSP w Szamotułach, młodszy brygadier Arkadiusz Rakowski, prezes zarządu powiatowego ZOSP, Stefan Kaszkowiak i przedstawiciele Powiatowego Inspektoratu Nadzoru Budowlanego. Nadzór wydał zakaz użytkowania uszkodzonego garażu. Następnym krokiem ma być uzyskanie formalnego pozwolenia na rozbiórkę i odbudowę budynku.
RB
Do kolizji doszło około godz. 2.30, w piątek 3 czerwca. Sprawca zbiegł. Policjanci ustalili jego tożsamość. Około godz. 16.00 sam zgłosił się na komisariat we Wronkach
Samochód odsunięto od ściany około godz. 10.00, uprzednio awaryjnie podpierając strop garażu. Tak rozległych uszkodzeń nie spowodowałoby zderzenie przy prędkości 30-40 km/h
Na zdjęciu u góry widać, jak duże uszkodzenia remizy spowodował rozpędzony samochód. Nie wszystkie zmieściły się w kadrze. Pęknięcia pojawiły się wiele metrów od nieszczęsnego garażu
Szerzej w najnowszej „Szamotulskiej”