Rodzice walczą o przedszkole, Piotr Michalak o burmistrzostwo
12 stycznia na portalu Otorowo to My pojawił się anons następującej treści: „Szanowni mieszkańcy Otorowa i okolicznych wiosek, jeśli jesteście rodzicami maluchów, które zamierzacie posłać do przedszkola Muchomorek w Otorowie w roku szkolnym 2024/2025 lub w latach następnych, 16 stycznia o godz. 16.45 przyjdźcie na zebranie do sali numer 23 znajdującej się w Szkole Podstawowej w Otorowie”. I przyszli, bardzo licznie, ku wyraźnemu zaskoczeniu dyrektor uczelni Marzeny Kędziory.
Dyrektor, jak wyjaśniła, spodziewała się obecności jedynie rodziców przedszkolaków. Świadczyły o tym stoliki w sali nr 23 oznaczone kartkami z podanymi rocznikami dzieci z Muchomorka. Tymczasem na wtorkowym zebraniu pojawili się nie tylko rodzice, sala wypełniona mieszkańcami (oraz ich emocjami) dosłownie pękała w szwach. Pojawiła się też spora grupa radnych gminnych i jeden powiatowy.
– Jestem zaskoczona, że przyszło tutaj tak dużo państwa, widocznie macie ważne ku temu powody – zaznaczała Marzena Kedziora. – To miało być tylko zebranie z rodzicami, ale organizator tego spotkania spowodował, że państwo tutaj są, ale ja się bardzo cieszę…
– Pani dyrektor, a czy to jest źle, że mieszkańcy są zaniepokojeni? Ja się tu źle czuję w tej chwili – skomentowała wypowiedź Kędziory radna Ilona Kaluga. – Ja całe życie walczę o dobro dzieci. I pani ma pretensje? Pani zmierza do tego, że my tu pani przeszkadzamy. Tak to odczuwam. Radna nagrodzona została za swoją wypowiedź burzą braw.
W czym problem?
Co spowodowało zaniepokojenie otorowian? Pomysł likwidacji przedszkola. O zagrożeniach dla bytu Muchomorka poinformował dyrektor Centrum Usług Wspólnych w Szamotułach, Damian Dubiel.
– Mamy problem z obsadzeniem funkcji dyrektora przedszkola. W ubiegłym roku były zorganizowane dwa konkursy i nikt do nich nie przystąpił. Pani Honorata Jankowiak, wieloletni dyrektor przedszkola, wyjątkowo wyraziła zgodę na pełnienie funkcji do czerwca tego roku. Istniało też zagrożenie pełnego obsadzenia kadry dydaktycznej, ponieważ jeden z nauczycieli już praktycznie odszedł z Muchomorka. Zostało by więc dwóch, co uniemożliwiałoby prowadzenie właściwych zajęć z dziećmi, ale nauczyciel ostatecznie został w przedszkolu. Do tego dochodzi konieczność przeprowadzenia pilnego remontu kotłowni – tłumaczył.
Zarządzający oświatą w gminie przyjechał do Otorowa przedstawić różne propozycje rozwiązania trudnej sytuacji w jakiej znalazł się Muchomorek, ale skupił się szczególnie na jednym pomyśle, akurat budzącym największe emocje, czyli zamknięciu starego przedszkola.
– Jedną z propozycji jest przeniesienie przedszkola do oddziału przedszkolnego szkoły w Otorowie. Szkoła dysponuje dwoma salami, które są puste. Da się dzieci w szkole zagospodarować. Planowany jest remont łazienki z przeznaczeniem dla tych dzieciaczków. Jest osobne wejście dla dzieci przedszkolnych, elementy placu zabaw z Muchomorka można przenieść do szkoły, jest stołówka u góry. Godziny pracy będą takie jak dotychczas, kadra pozostaje – zachwalał zalety projektu dyrektor CUW. Rodziców propozycja rzecz jasna nie zachwyciła.
– To powinno być na tym samym piętrze co oddział przedszkolny, a nie, że małe dzieciaczki będą latały po schodach. Gdzie tu logika? – dziwił się jeden z ojców.
– To taki problem ze znalezieniem dyrektora? – zastanawiał się ktoś inny.
– Dzieci przedszkolne muszą mieć swoją toaletę, jak to rozwiążecie? – dociekała któraś z matek.
– My tu przyszliśmy po to, aby powiedzieć wyraźnie, że chcemy, aby przedszkole zostało w starym budynku, a nie żeby było przeniesione do szkoły – głos kolejnego rodzica nie pozostawiał złudzeń, jakie jest stanowisko mieszkańców w kwestii przyszłości przedszkola.
– A co ze stołówką? Dzieci miałyby biegać po schodach? – pytała Ania Gaj.
Jak wyjaśnił dyrektor Dubiel, posiłki byłyby donoszone z kuchni do pomieszczeń przedszkolnych. Zapytany o kosztorys modernizacji kotłowni wyjaśnił, że modernizacja kotłowni, przyłączenie gazu oraz zakup kotła ma wynieść około 200 tys. zł. Ale zgodził się z mieszkańcami i sołtysem Lucjanem Ratajczykiem, że kwota 100 tys. też powinna wystarczyć.
Głos przyszłego burmistrza
Niepokój Ani Gaj budziła też kwestia przestrzeni dla maluchów: – W szkole skazane byłyby na przebywanie w jednym pomieszczeniu, w Muchomorku mają zdecydowanie więcej miejsca. Tam niczego nie trzeba dostosowywać pod kątem potrzeb dzieci.
I wskazała na koszty projektu przedstawionego przez dyrektora CUW: – Wiadomo, jest kwestia pieca, ale tutaj, w szkole, też trzeba by ponieść koszty – adaptacji pomieszczeń. Skoro mieszkańcy chcą, aby przedszkole pozostało w starym budynku, to dlaczego tych pieniędzy przeznaczonych na adaptację pomieszczeń szkolnych nie można przeznaczyć na remont kotłowni w Muchomorku?
– A co ze starym przedszkolem, pójdzie pod młotek? – Damian Dubiel zasypywany był pytaniami od zdenerwowanych rodziców. – Na to pytanie nie odpowiem, zadecyduje o tym nowa rada miejska i nowy burmistrz – tłumaczył.
W gorącej dyskusji głos zabrał również Piotr Michalak, rodzic dawnych przedszkolaków, a obecnie kandydat na burmistrza Szamotuł. Dyrektor ośrodka kultury po raz pierwszy publicznie oznajmił o swoim zamiarze udziału w wyborach. – Jeśli jest taka wola mieszkańców, to zdecydowanie nie chciałbym, aby przedszkole było przenoszone do szkoły. Myślę, że problem kadrowy można rozwiązać, więc pozostają argumenty związane z oszczędnościami. Ale myślę, że oszczędzanie na dzieciach, to nie jest najlepszy pomysł – przedstawił dobitnie swój pogląd w sprawie przyszłości Muchomorka.
– Ja tylko przedstawiam propozycje pewnych rozwiązań w poszukiwaniu źródeł finansowania. Jeśli jest taka wola państwa rodziców i radnych, to przedszkole pozostanie. Myślę, że znajdą się pieniądze w budżecie na prace modernizacyjne kotłowni i dalszy rozwój tego przedszkola – podkreślał zbity z tropu Dubiel.
– Może się złożymy? Zrobimy zrzutkę… – proponował jeden z ojców.
Buchwald uspokaja, Dziamski się dziwi
Radna Dominika Buchwald uspokajając atmosferę na sali przypomniała, że decyzja o likwidacji przedszkola wymaga zgody rady miejskiej, a o tę nie będzie łatwo. – Tym bardziej, że teraz przed wyborami każdy będzie walczył o głosy – przypomniała Ilona Kaluga, za co ponownie zebrała brawa. Obie radne zapewniały, że nie przyłożą ręki do likwidacji przedszkola.
– To nie wasza sprawa, żebyście martwili się o ogrzewanie przedszkola, to rola władzy. To my powinniśmy wam pomóc. I zgadzam się z Piotrem Michalakiem, że dzieci na wsi powinny mieć bezpieczne dojście do szkoły, przedszkola, żebyście wy czuli się bezpiecznie – zaznaczała Kaluga.
Znany z szukania kompromisowych rozwiązań radny Jan Dziamski przypomniał, że radni dyskutowali już o połączeniu obu otorowskich placówek w zespół szkolno-przedszkolny, bez konieczności likwidacji Muchomorka. Wspólny byłby jedynie dyrektor. Takie rozwiązanie ma taki plus, że przyniosłoby pewne oszczędności. – Pod takim pomysłem podpisałem się ja i większość radnych. I ja teraz jestem zdziwiony, że burmistrz poszedł o krok dalej i chce likwidacji Muchomorka – mówił. I dodał, że piec w przedszkolu mógłby posłużyć jeszcze co najmniej rok, bowiem konieczność jego wymiany nie jest spowodowana złym stanem technicznym, a wynika z uchwały antysmogowej przyjętej przez sejmik wojewódzki.
Zdaniem dyrektora Dubiela, najistotniejszym problemem do rozwiązania jest brak dyrektora placówki.
– A czy na pewno staracie się dostatecznie, skoro nie potraficie znaleźć dyrektora? To nie jest nasza sprawa, że nie ma dyrektora – zauważyła Ania Gaj.
Z kolei radny powiatowy Józef Kwaśniewicz przypomniał dyrektorowi CUW, że mieszkańcy zasługują na poważne traktowanie.
– Pana dzisiejsza wizyta, to spotkanie, wynika z zapisów ustawowych – koniec lutego jest granicą, aby rozpocząć procedury przekształceniowe w placówkach oświatowych. Proszę nas poważnie traktować i nie opowiadać, że jest to spotkanie konsultacyjne – wypowiadał się ostro, po czym odczytał tekst adresowanej do burmistrza petycji domagającej się utrzymania funkcjonowania przedszkola.
Petycja
„Idea społeczeństwa obywatelskiego zakłada współudział obywateli w kształtowaniu życia społecznego. Dlaczego więc, w tak istotnej sprawie jaką jest likwidacja bardzo dobrze funkcjonującej placówki oświatowej, nie zapytano o zdanie najbardziej zainteresowanej grupy mieszkańców? Zatrważająca, z punktu widzenia społeczności przedszkolnej, jest chęć szukania oszczędności opartej na łączeniu placówek, do których uczęszczają najmłodsi mieszkańcy. My natomiast uważamy, iż wpłynie to negatywnie na prawidłowy proces edukacyjny naszych dzieci” – czytamy w petycji.
Autorzy dokumentu argumentują, że szkoła nie odniesie żadnych korzyści z połączenia z przedszkolem, a te przedstawiane, ekonomiczne, są złudne. Wskazują, że szkoła nie posiada wystarczającej infrastruktury, z której mogłyby korzystać dzieci z przedszkola. „Konieczne będzie m.in. kosztowne przebudowanie toalet oraz wydzielenie stołówki dla małych dzieci. Zmiany te spowodują też odebranie oddziałom szkolnym kilku pomieszczeń, co spowoduje pogorszenie warunków nauki w naszej szkole oraz nauczanie zmianowe do późnych godzin popołudniowych. Efektem będzie wykluczenie części dzieci z możliwości z udziału w zajęciach dodatkowych i kołach zainteresowań” – piszą autorzy.
I dodają: „Natomiast jeśli nasze władze chcą dobra naszych dzieci i podniesienia efektywności ekonomicznej, to wnosimy o rozbudowę przedszkola Muchomorek w Otorowie o oddział żłobkowy, którego brakuje w tej części gminy, a jest taka społeczna potrzeba”.
Kwaśniewicz po zaprezentowaniu treści petycji zebrał sporo braw.
„Możemy się zrzucić na piec”
Interesującą propozycję przedstawiła jedna z mam, pani Iwona: – Możemy się zrzucić na piec. To jest nasz pomysł, bo poczuliśmy się bezradni i stwierdziliśmy, że możemy coś od siebie dać, żeby nasze dzieci czuły się w Muchomorku bezpiecznie, zwłaszcza, że im się tam podoba. Dzieci funkcjonują w przyjaznym dla siebie środowisku. Chcielibyśmy poznać kwotę, jaka brakuje do tego, aby dzieci pozostawić w Muchomorku. W Szamotułach buduje się przedszkole za 16 milionów, z czego gmina dołoży 11 milionów. Koszt modernizacji kotłowni naszego przedszkola przy tych 11 milionach nie jest chyba duży.
– Pan tu nie przyjechał z wachlarzem możliwości, tylko z jednym rozwiązaniem – likwidacją przedszkola. Nie przedstawił pan dwóch opcji, tylko jedną – przeniesienia dzieci do szkoły – zarzucali mieszkańcy dyrektorowi CUW. Co na to Damian Dubiel? Widząc zdecydowana postawę rodziców przyznał, nawiązując do propozycji Dziamskiego, że powołanie zespołu szkolno-przedszkolnego z jednym dyrektorem i pozostawieniem Muchomorka w dotychczasowym budynku, nie byłoby złym rozwiązaniem.
– Obecne przedszkole to historyczny budynek, dawna siedziba Gromadzkiej Rady Narodowej, i na pewno mieszkańcy Otorowa nie pozwolą na to, aby ten budynek został sprzedany. Wielokrotnie otorowianie pokazali, że w ramach budżetu obywatelskiego potrafią znaleźć pieniądze na wszystko – podkreślał Andrzej Żybura, za co otrzymał oklaski. Józef Kwaśniewicz przypomniał zaś, że na wrześniowym zebraniu sołeckim pytał czy nie ma problemu ze środkami na wymianę pieca. Usłyszał, że pieniądze są.
– Ja nie rozumiem, dlaczego w budżecie naszej gminy znalazły się pieniądze na kocioł gazowy do remizy OSP, choć jest on tam sporadycznie używany, podczas gdy brakuje pieniędzy na podstawowy dla funkcjonowanie naszej społeczności budynek przedszkola – dziwił się były starosta.
Pani Renia na dyrektora!
O ile wymiana pieca w przedszkolnej kotłowni nie wydaje się przedsięwzięciem niemożliwym do wykonania, to ze znalezieniem kandydata na dyrektora jest już gorzej. Ale i z tym mieszkańcy poradzili sobie nadzwyczaj sprawnie. Znaleźli kandydatkę – Reginę Lewicką, nauczycielkę z Muchomorka.
– Jest sympatyczna pani Renia, pani Renia będzie dyrektorem! – ogłosiły głosy z sali, co wywołało niemały aplauz. – Pani Renia się zgodzi i zostanie dyrektorem. Pani Renia dzieciom nie odmówi! – rodzice byli pewni swego, mimo, że o zdanie pani Reni nie pytali. Przedszkolanka sprawiał wrażenie mocno zaskoczonej i skonsternowanej rozwojem wypadków oraz niespodziewanym awansem.
– Ja tu nie przyjechałem niczego likwidować – z coraz większym zdecydowaniem zapewniał Damian Dubiel.
– No to nie ma tematu likwidacji – ucieszył się Piotr Michalak. Nieco mniej zaufania do słów dyrektor prezentowała Ania Gaj. – Pan ma wzbudzać zaufanie obywateli, a pan tego zaufania w ogóle nie wzbudza. Pan powinien przedstawić konkrety – domagała się, za co otrzymała brawa. Dyrektor Dubiel starając się studzić emocje zobowiązał się porozmawiać z Reginą Lewicką o ewentualnym objęciu przez nią dyrektorstwa przedszkola, zapewnił też, że nie będzie problemu z modernizacją kotłowni.
– Pan burmistrz nie ma wyjścia, musi znaleźć pieniądze na ten piec. Tu chodzi o dzieci, naszą przyszłość – podzielał optymizm Dubiela radny Jerzy Najderek.
– Jako rodzic twierdzę, że nie jesteście państwo w stanie tak zaadaptować szkoły, aby była ona przyjaznym miejscem dla maluszków trzy-, czteroletnich. Dzieci, które są teraz w zerówce, są zagubione. Duża szkolna przestrzeń jest niebezpieczna dla małych dzieci. Uważam, że przedszkole nie tylko, że nie powinno zostać zamknięte, ale wręcz rozbudowane – wyrażała swój pogląd jedna z matek.
Ostatecznie dyrektor Dubiel przyparty przez mieszkańców do muru oświadczył oficjalnie, że „oczywiście nie jest za zamknięciem przedszkola Muchomorek”.
– To się pan pod petycją podpisze? – zapytał, ku radości ogółu, jeden z rodziców.
– Dementuję pogłoski, jakobym chciała zamknąć przedszkole – równie jednoznaczną deklarację jak Dubiel złożyła dyrektor szkoły Marzena Kędziora.
– Skoro pan nie jest przeciwny przedszkolu, pani dyrektor też nie, to niech pan powie, po co myśmy się tu dzisiaj spotkali? Skąd to wyszło, że Muchomorek ma być zamknięty? – pytał przytomnie któryś z ojców przedszkolaka. Odpowiedzi nie usłyszał.
Kandydat na burmistrza radzi
– Ja na miejscu urzędu porozmawiałbym z panią Reginą i ustalił konkrety. Gdyby jednak nie znalazł się dyrektor i konieczne było utworzenie zespołu szkolno-przedszkolnego, to w uchwale można przecież zapisać, że do fizycznego przeniesienia przedszkola do szkoły nie dojdzie. Ale pierwszy krok, to rozmowa z panią Renią – doradzał kandydat na burmistrza, Piotr Michalak. – Ja z tego spotkania wychodzę spokojny. Dla mnie na dzisiaj decyzji o likwidacji przedszkola nie ma – dodał.
– Jeszcze raz apeluję panie dyrektorze, aby pan szanował mieszkańców – zwrócił się na koniec do Damiana Dubiela Józef Kwaśniewicz. – To nie my jesteśmy zatrudnieni do rozwiązywania problemów oświaty w gminie Szamotuły. Tak się złożyło, że to pan jest odpowiedzialny za rozwiązywanie problemów gminnej oświaty. I dodam, że w Otorowie mamy deficyt miejsc przedszkolnych. Przeniesienie przedszkola do szkoły spowoduje pogorszenie warunków nauczania w szkole. Wyrażamy stanowczy sprzeciw co do pomysłu likwidacji przedszkola Muchomorek – podsumował debatę, za co otrzymał gromkie brawa.
Jednoznaczny sprzeciw otorowian oraz radnych przeciwko likwidacji przedszkola spowodował wyraźny zwrot w stanowisku gminnych urzędników. O ile dyrektor CUW Damian Dubiel przyjechał do Otorowa z propozycją likwidacji Muchomorka, to wyjechał z wioski jako jego żarliwy obrońca.
Temat przyszłości przedszkola ma być rozpatrywany na najbliższym posiedzeniu gminnej komisji oświaty w czwartek 25 stycznia (godz. 16.00, sala sesyjna urzędu). Raczej trudno się spodziewać, aby los Muchomorka był zagrożony.
Marek Libera
FOTO: – Chcielibyśmy, aby przedszkole funkcjonowało w budynku, w którym znajduje się obecnie – mówią mieszkańcy Otorowa