15 49.0138 8.38624 1 1 7000 1 https://szamotulska.pl 300 true 0
theme-sticky-logo-alt

W tym roku Święty Mikołaj przypłynął strażacką motorówką

„Było super, bajecznie!”

Zaczęło się pechowo, wręcz fatalnie. Krótko przed 14.00, w sobotę 10 grudnia, Świętemu Mikołajowi gdzieś pod Brączewem uciekły renifery. A tymczasem o 14.00 Mikołaj miał zapalić lampki na choince – najpierw przed ratuszem gminnym, a potem przed miejskim. No i spotkać się z dziećmi na Jarmarku Bożonarodzeniowym na obrzyckim rynku. – Gdzie jest Mikołaj? – pytano, kiedy wskazówki zegarów wskazały godzinę 14.00.

Gdzie jest Mikołaj? – zapytaliśmy organizatorów obrzyckiego jarmarku.

Musimy jeszcze poczekać. Sanie są przygotowane, Biuro Ochrony Mikołaja w pełnej gotowości. Może trzeba Mikołaja wywołać? – zastanawiał się Łukasz Janc, jeden z organizatorów sobotniego wydarzenia w Obrzycku.

I kiedy wydawało się, że trzeba będzie odwołać jarmark, a może nawet święta, na Warcie, od strony Brączewa, pojawiła się błyskająca niebieskimi światełkami motorówka. A w niej… Mikołaj! Jak się okazało, to miejscowi strażacy pospieszyli świętemu z pomocą i sprawnie dostarczyli go na przystań rzeczną w Zielonejgórze. Licznie zgromadzona w porcie dzieciarnia odetchnęła z ulgą – jarmark i święta uratowane!

Jak widać straż pożarna dotransportowała mnie tutaj – powiedział Święty Mikołaj wychodząc z motorówki na brzeg. – Ci strażacy są rewelacyjni, uratowali dzisiejszą imprezę. Należą im się brawa! – zwracał się do najmłodszych. I druhowie otrzymali brawa – gorące.

Po stosownych powitaniach, dżentelmen w czerwonym kubraku i z obfitą siwą brodą zajął miejsce w przygotowanych dla niego saniach zaprzęgniętych awaryjnie, z braku reniferów (podobno widywane są w okolicach Jaryszewa), do niemłodego subaru forestera i wyruszył pod Urząd Gminy w Obrzycku. A tam, przy choince, na przybysza z Laponii czekała już wójt Irena Rakowska. Mikołaja konwojowały wozy strażackie oraz tajemniczy panowie z Biura Ochrony Mikołaja na quadach.

Zaczęło się pięć lat temu

Sprowadzaniem Świętego Mikołaja z dalekiej Laponii na Święta Bożego Narodzenia do naszego powiatu stowarzyszenie Zgraja Świętego Mikołaja w Obrzycku zajmuje się już piąty rok.

– Tak, imprezę robimy piąty rok z rzędu – mówi Beata Szymkowiak, spirytus movens całego przedsięwzięcia. – Idea jest taka, żeby zanieść ludziom trochę radości w okresie przedświątecznym. Zaczynaliśmy skromnie, od przejazdu Mikołaja na przyczepce – tylko i wyłącznie. Ale z roku na rok impreza się rozrasta, w tym mamy już na obrzyckim rynku Jarmark Bożonarodzeniowy. Zainteresowanie jest coraz większe, uśmiechów na twarzach ludzi jest też coraz więcej. I nas to cieszy!

Pani Beata podkreśla, że przedświąteczną imprezę z Mikołajem w roli głównej przygotowuje cały sztab zapaleńców. – Kim jesteśmy? Elfami! – śmieje się. – Jesteśmy Zgrają Świętego Mikołaja, jest nas wielu.

– Beata wspomniała, że zaczynaliśmy od przyczepki, na której woziliśmy Mikołaja. Była to przyczepka przerobiona na sanie – wspomina początki mikołajkowego projektu Paweł Klause. I dodaje: – Lata mijają i myślę, że dzisiaj zaskoczymy nowymi saniami.

I zaskoczyli. Sanie były fantastyczne. Kiedy stanęły na rynku, wiele osób z zapałem wdrapywało się do środka, aby zrobić sobie pamiątkową fotkę. Basia, lat 6, przedszkolak z szamotulskiego Misia, wyjawiła „Gazecie”, że możliwość zajęcia miejsca w prawdziwych saniach prawdziwego Mikołaja była dla niej największą atrakcją sobotniej imprezy.

W zeszłym roku sań nie było, Mikołaj podróżował na platformie ciężarówki – przypomina Paweł Klause.

A jak to się zaczęło? – Zaczęło się od tego… – zastanawia się pan Paweł. – Właściwie to pomysł narodził się u mnie w domu. Pomysł pojawił się w ten sposób, że kolega, który właśnie jest Świętym Mikołajem, został zaproszony do szkoły w Gaju Małym na uroczystości świąteczne, żeby zagrał Mikołaja. Ale, że w tej grupie uczniów, których Mikołaj miał odwiedzić, był mój syn, to stwierdziłem, że święty nie może sobie ot, tak przyjść do szkoły. On musi mieć porządne wejście, pomyślałem. No i powstały sanie na przyczepce. A jak już powstały sanie, to stwierdziliśmy, że szkoda ich nie wykorzystać.

No i tak narodził się w Obrzycku Konwój Świętego Mikołaja, który w tym roku rozrósł się do Jarmarku Bożonarodzeniowego.

Prąd z… worka!

Przy wyciu strażackich syren i błyskach niebieskich świateł konwój Świętego Mikołaja z gracją zajechał przed Urząd Gminy w Obrzycku. Wozy bojowe poruszały się na tyle wolno, że pochód rodziców z maluchami maszerujących z zielonogórskiej przystani rzecznej stanął przy urzędowej choince równo z Mikołajem.

Kochany Mikołaju, prosimy ciebie, abyśmy wspólnie zapalili lampki na choince – zwróciła się do świętego wójt Irena Rakowska. Mikołaj, zatroskany stanem finansów gminy w dobie kryzysu, uprzejmie zapytał: – A jak to jest z prądem u was? Drogi jest? I nie czekając na odpowiedź dobrotliwy staruszek dodał: – Bo ja mam prezent dla was. Moje elfy worek z prądem wam przywiozły, tak, że zaraz zapalimy lamki na choince. Jak powiedział, tak zrobił. Włożył wtyczkę od sznura lampek do worka i… choinka rozbłysła światełkami! Równocześnie samorządowcy z Włodzimierzem Janaskiem na czele częstowali dzieciarnię słodyczami, zaś pani Małgosia zaprosiła do wspólnego zaśpiewania kolędy. – Myślę, że wszyscy znają najstarszą kolędę „Przybieżeli do Betlejem” i tę sobie zaśpiewamy – zachęcała.

Cukierki rozdają! – pokrzykiwała w tym czasie rozemocjonowana młódź.

A na rynku jarmark

Sprzed siedziby gminy Mikołaj, nadal eskortowany przez strażaków, dotarł na obrzycki rynek. A tu… prawdziwe cuda. Na środku scena, pod sceną burmistrz Igor Kołoszuk wypatrujący świętego, wokół rzędy jarmarcznych straganów z różnościami, pod ratuszem stajenka z żywymi zwierzakami, no i mnóstwo ludzi. Ze sceny płyną kolędy, a w powietrzu unosi się aromat bigosu i grzanego wina.

I wreszcie nadjechał. Dzieci się cieszą, dorośli zresztą też. Mikołaj wita się ze wszystkimi i już biegnie z burmistrzem zapalić świąteczną choinkę, ufundowaną przez Tadeusza Dziurleję. Ale zanim dotarł do choinki, choć na krótką chwilę zatrzymywał się przed jarmarcznymi kramami. A było co oglądać – i próbować! Gospodynie z Ordzina na ten przykład kusiły Mikołaja łazankami własnego wyrobu, barszczykiem na zakwasie, gulaszem, buraczkami zapiekanymi z odrobiną jabłuszka i pierniczkami na deser. Beata Szczepaniak, sołtys Pęckowa, przygotowała ze swoją ekipą pierniczki, babeczki, ciasta i obowiązkową pajdę chleba ze smalcem i ogórkiem. Gospodynie z Gaju Małego zapraszały z kolei na bigos świąteczny i barszczyk z pasztecikiem. Widzieliśmy też stoisko KGW z Koźmina z ozdobami świątecznymi.

Po obowiązkowym odpaleniu choinki mocno zapracowany Święty Mikołaj zasiadł na kanapie w swoim gabinecie urządzonym w restauracji Port Obrzycko i tu przyjmował dzieci. Każde zostało należycie przepytane z zachowania. Jak później wyjawił Mikołaj, zdecydowana większość była grzeczna. Dzieciaki opuszczały gabinet z pamiątkową fotką i kieszeniami wypchanymi słodyczami.

Tymczasem na scenie występowały uczniowie ze szkoły w Gaju Małym oraz z szamotulskiej „trójki”, na specjalnym stoisku można było napisać list do  Mikołaja, a prawdziwą furorę robiła zagroda z żywymi zwierzętami. Niestety, osiołki karmione marchewkami i jabłuszkami po pewnym czasie były już tak objedzone, że… odwracały łby na widok smakołyków, ku rozpaczy milusińskich.

Było super!

„Było super, gratulacje!”, „Najlepszy i najbardziej klimatyczny jarmark w okolicy”, „Było pięknie, świetna robota”, „Ogromne brawa dla wszystkich za organizację”, „Było przepięknie, cudowni ludzie, wyszło bajecznie”. To tylko niektóre z wielu komentarzy jakie pojawiły po sobotnim Jarmarku Bożonarodzeniowym w Obrzycku. Komentarze bardzo pochlebne i w pełni zasłużone. Organizatorzy imprezy wysoko zawiesili sobie poprzeczkę, strach pomyśleć co będzie za rok.

„Jak pewnie wszyscy wiecie jestem członkiem stowarzyszenia Zgraja Świętego Mikołaja, dlatego w grudniu częściej można mnie spotkać w czerwonym ubraniu, ze sztuczną brodą i peruką na głowie. Wiem, że niektórzy mogą patrzeć na to moje przebranie i zastanawiać się, czy mam dobrze poukładane w głowie, po co tak właściwie to robię? No właśnie, po co? Po to, by zobaczyć uśmiechy na twarzach tych najmłodszych istot, bo to największa nagroda za

trud i zmęczenie, które pojawia się po wszystkich wydarzeniach związanych z tą moją drugą osobowością” – napisał Paweł Szymkowiak – Święty Mikołaj – na fejsbuku stowarzyszenia.

 

„Mniejszej inflacji!”

Świętego Mikołaja „Gazeta” zapytała, czy najmłodsi mogą liczyć na śnieg na Święta Bożego Narodzenia, bo wiadomo – sanki czekają, chciałoby się pozjeżdżać z górki. No i ulepić bałwana.

Postaram się zrobić, co w mojej mocy, ale będzie ciężko – odpowiedział święty. Cóż, ocieplenie klimatu… – Ale jest nadzieja! – dodał uspokajająco.

I na koniec życzenia od Świętego Mikołaja na święta i nowy rok dla mieszkańców powiatu i czytelników „Gazety”: – Chciałbym bardzo serdecznie życzyć wszystkim wszystkiego dobrego, spokojnych świąt, mniejszej inflacji i tańszego paliwa!

Oby się spełniły.

Marek Libera

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

Poprzedni
Następny