15 49.0138 8.38624 1 1 7000 1 https://szamotulska.pl 300 true 0
theme-sticky-logo-alt

Pociąg staranował stado krów

Krowy zginęły pod pociągiem, ruch wstrzymany!

Przed godziną 8 rano pociąg pospieszny Intercity „Osterwa” relacji Szczecin – Kraków staranował stado krów przechodzące przez przejazd kolejowy przy lesie niedaleko Popowie. Maszynista zdołał znacznie wytracić prędkość przed zderzeniem. Do pełnego zatrzymania zabrakło mu kilkadziesiąt metrów.

Podczas hamowania awaryjnego nie ucierpiał żaden pasażer. Dopiero przy wysiadaniu jedna z pasażerek upadła i lekko się potłukła. Wezwano dla niej zespół ratownictwa medycznego, ale postanowiła kontynuować podróż. Odjechała podstawionym autobusem z innymi pasażerami.

Policję powiadomiono o wypadku około godz. 7:35. Oficer prasowy Komendy Powiatowej Policji, aspirant Sandra Chuda poinformowała: – Zwierzęta były pędzone przez 66-letniego mieszkańca gminy Wronki. Stado liczyło ponad 130 krów. Mężczyzna tłumaczył policjantom, że dopiero w trakcie przeprowadzania zwierząt rogatki zaczęły się zamykać.

Szlabany zamknęły się automatycznie, co nie stanowiło przeszkody dla zwierząt. Po prostu omijały je, podążając za resztą stada. Kłopot w tym, że pozostało niewiele czasu na ucieczkę z torów. Maszynista zdołał znacznie wytracić prędkość przed zderzeniem. Do zatrzymania zabrakło mu kilkadziesiąt metrów.

Niestety według naszych informacji w momencie uderzenia na przejeździe mogło znajdować się około trzydziestu krów. Sześć z nich zginęło na miejscu. Na miejscu wypadku pojawił się weterynarz. Żywa krowa wydobyta z rowu koło torów nie rokowała dużych szans na przeżycie. Stan innych lżej poturbowanych zwierząt, które odeszły z miejsca wypadku o własnych siłach, pozostawał w dużym stopniu zagadką.

Podczas gwałtownego hamowania nie ucierpiał nikt z około 150 pasażerów i załogi pociągu. Dopiero przy wysiadaniu, wskutek dużej różnicy wysokości między ostatnim stopniem a gruntem, jedna z pasażerek straciła równowagę, upadła i lekko się potłukła. Medycy z Zespołu Ratownictwa Medycznego po oględzinach w karetce zgodzili się, żeby kontynuowała podróż. Odjechała około godz. 10:00 ostatnim z autobusów zastępczych, zabierających pasażerów w dalszą drogę na dworzec Poznań Główny.

Na ten moment czekały służby kolejowe i strażacy. Około godz. 10:50 lokomotywa manewrowa odciągnęła wagony pasażerskie i  rozpoczęto próbę wyjęcia jednej z krów, która utknęła między zderzakami i przednimi kołami uszkodzonej lokomotywy. Udało się i ruch kolejowy został przywrócony około południa. Gdyby się to nie powiodło, alternatywą stałby się przyjazd specjalistycznego dźwigu do podniesienia lokomotywy i wielogodzinne utrudnienia. I bez tego zamknięcie linii kolejowej na blisko 4 godziny zachwiało punktualnością wielu pociągów w tej części Polski. Składy dalekobieżne wysłano na objazdy. Pasażerów pociągów lokalnych przewożono komunikacją zastępczą.

Kiedy przyjechałem na miejsce ponownie około godz. 12:40, po wypadku niemalże nie było śladu. Pozostała część trasy pospiesznego „Osterwa” została odwołana. Wagony były już w drodze do Poznania, a stamtąd (po dodatkowym przeglądzie) dalej do Krakowa. Około godz. 15:20 pusty skład z zapasową lokomotywą mijał Środę Wielkopolską, blisko 7 godzin po czasie.

Jak informuje Sandra Chuda: – Z polecenia prokuratora policjanci wykonywali na miejscu czynności procesowe. Przeprowadzili oględziny i przesłuchali świadków. – Prokurator może przedstawić mężczyźnie prowadzącemu stado zarzut spowodowania niebezpieczeństwa katastrofy w ruchu lądowym. Jeśli uzna, że działanie było umyślne, to sprawcy grozi od 6 miesięcy do 8 lat pozbawienia wolności, a jeśli nieumyślne – do 3 lat. Okoliczności zdarzenia badają eksperci z Państwowej Komisji Badania Wypadków Kolejowych. Co ciekawe, w długiej tabeli kwalifikacji bezpośrednich przyczyn wypadków i incydentów kolejowych PKBWK nie istnieje nawet kategoria dobrze pasująca do poniedziałkowego zdarzenia koło Popowa.

Tajemnicą poliszynela jest, że stado krów pokonuje linię kolejową w tym miejscu od lat, w sezonie wegetacyjnym dość regularnie, tam i z powrotem. Chodzą tamtędy kolejne pokolenia krów. Nie wiemy, czy w poniedziałek szły o takiej samej porze, jak zwykle. Jednak według moich ustaleń przeprowadzanie stada krów przez aktywne tory może nastąpić dopiero po każdorazowej telefonicznej konsultacji z dyżurnym ruchu. To on powinien podać optymalną godzinę dla przejścia krów w odpowiednio długiej luce czasowej między składami pociągów.

Z relacji opisanej wyżej, lekko poszkodowanej pasażerki „Osterwy” wynika natomiast, że pospieszny miał opóźnienie rzędu 10-15 minut. Wczesny komunikat zespołu prasowego PKP Polskie Linie Kolejowe malował idealną rzeczywistość, według której pociąg miał jechać punktualnie („do wypadku doszło około godz. 7:20”). Z systemu śledzenia pociągów (www.portalpasazera.pl) wiemy jednak, że do Krzyża „Osterwa” przyjechał o godz. 6:52, czyli 11 minut po czasie. Jest wysoce nieprawdopodobne, żeby nadrobił opóźnienie na odcinku Krzyż – Wronki, borykając się z utrudnieniami spowodowanymi modernizacją. Obecnie jego średnia prędkość na tej trasie nie przekracza 47 km/h. Dla porównania jesienią 2018 r., pospieszny Intercity „Wawel” (tej samej relacji, w zbliżonej porze dnia) osiągał średnią 81 km/h.

RB

Około godziny 12.40 wznowiono ruch pociągów

 

Poprzedni
Następny